piątek, 19 grudnia 2008

366 idiotów...



Okrągły cyrk obradował nad emeryturami. Kolejne podpubliczne /w znaczeniu pod publiczkę/ zagranie rządu Tuska. Wiadomo, że system emerytalny leży na łopatkach i trzeba coś z tym zrobić. Trzeba, ale co i jak można zrobić w tak niewdzięcznej sprawie? Zabierzmy emerytury ubekom i nie nazywajmy tego zabieraniem emerytur tylko zmieńmy im wskaźnik podstawy wymiaru za każdy rok służby w znienawidzonym PRL-u. Prawda, że brzmi zdecydowanie lepiej? Motłoch to chwyci, nawet może to interpretować jako sprawiedliwość dziejową... Makiaweliczne zagranie...

"Nienawiść jest siłą niszczącą, uczył Jan Paweł II. To są dziś starzy ludzie, odbieranie im emerytur jest hańbiące." - tak skomentował sprawę Jerzy Wartak, jeden z przywódców strajku na "Wujku".

Teraz szczegóły: naszych tytułowych 366 głupków chce obniżyć wspomniany wskaźnik z 2,6 % do 0,7% co znacząco obniży emerytury tym ludziom. Dla wyjaśnienia: 0,7 % to wysokość wskaźnika dla okresu bezskładkowego. Tak więc, potraktowano tych ludzi jakby w ogóle nie pracowali... Nie jestem bynajmniej zwolennikiem byłych ubeków i im podobnych /agentów też w to wliczam/, ale ten pomysł jest niesprawiedliwy i stanowi niebezpieczny precedens. Jeśli raz tak postanowili, jeśli raz okradną jakąś grupę społeczną z emerytury to mogą tak zrobić wszystkim. W końcu to tylko zmiana wskaźnika....

Jednakże, jako że świat nie jest czarno-biały wypada zauważyć tych wszystkich, którzy nie zagłosowali na tak dla tego poronionego pomysłu. Otóż przeciw było 50 posłów /pewno z powodów politycznych SLD/ a wstrzymało się 22. Przejdźmy do szczegółów: grabieżcza ustawa przeszła głosami PiS i PO odpowiednio: za jej przyjęciem głosowało 205 członków PO i 150 członków PiS. Światełkiem w tunelu jest para posłów PO Julia Pitera i Janusz Palikot, którzy wstrzymali się od głosu. Poza tym wstrzymał się PSL a przeciw byli socjaliści wszelkiej maści...

Dziękuję wstrzymującym się za zachowanie zdrowego rozsądku.



obrazek: http://tiny.pl/6lr7

Dziennikarka...


Stary problem... ludzie których pogoń za mamoną gna od stacji do stacji, uwikłania polityczne, nierzetelność, tendencyjność i wiele bliskoznacznych. To kilka cech, które można przypisać większości dziennikarzy w Polsce.

Na onecie przytoczono fragment raportu na temat znanej dziennikarki:
"Podstawowe błędy warsztatowe, nadmierna układność wobec przepytywanego polityka stwarzająca mu możliwość realizowania kampanii piarowskiej, naruszenie zasad "interesu poznawczego widzów" i naruszenie zasady wiarygodności dziennikarskiej"

O kim to napisano? Przepraszam szatynki i brunetki za tendencyjny dobór dziennikarek....

Test jednokrotnego wyboru:
a/ Monika Olejnik
b/ Hanna Lis
c/ Janina Paradowska

Sprawdźcie sami: http://wiadomosci.onet.pl/1883807,11,item.html

czwartek, 18 grudnia 2008

Gowin...


W którymś poście albo w jakimś komentarzu wskazałem na Jarosława Gowina, jako na jedynego członka Platformy Obywatelskiej, na którego mogę patrzeć bez obrzydzenia. Co więcej wskazałem go także, jako kandydata na prezydenta... Okazało się właśnie, że pan Jarosław Gowin musi przeprosić Adama Michnika za nazwanie go "faszystą". Rzecz jasna zwrot "musi przeprosić" wynika bezpośrednio z wyroku sądowego...

Rozumiem doskonale oburzenie Michnika.

Jakimż trzeba być człowiekiem, by określić "faszystą" człowieka, który jak twierdzi Wikipedia: "pochodzi z rodziny przedwojennych działaczy komunistycznych: Ozjasza Szechtera i Heleny Michnik", sam był czerwonym harcerzem a jego przyrodni brat Stefan stalinowskim oprawcą?

Wprawdzie wskazywałem już na zaskakującą bliskość faszyzmu z komunizmem, ale jak widać komuniści nie chcą być utożsamiani z faszystami i na odwrót...

Dlaczego o tym piszę? Bo mam wrażenie ogromnej dysproporcjonalności zachowań Michnika. Sam feruje wyroki bez umiaru a obrażanie jego samego raczej nie uchodzi płazem. Mentalność Kalego czy raczej praktyka Talmudu??? Miałby rację Zbigniew Herbert mówiąc " — Michnik jest manipulatorem. To jest człowiek złej woli, kłamca, oszust intelektualny"? Nie... To przecież tylko poszlaki...

Obrazek: http://tiny.pl/6pbg

niedziela, 14 grudnia 2008

Błoto...


Swego czasu miała miejsce wielka medialna afera. Otóż poseł do europarlamentu Bogdan Golik trzy lata temu był masakrowany publicznie za "zgwałcenie prostytutki", co pamiętnym szczerym rechotem uczcił Andrew Lepper. Wyborcza informowała o tym w swoim artykule z 11.12.2005r. pt. "Europoseł Bogdan Golik gwałcił w Brukseli?". No niby wszystko jest w porządku... na końcu zdania stoi przecież pytajnik więc jest to pytanie a nie twierdzenie. Ale czy napewno? Czy jest w porządku obrzucanie gównem człowieka, zanim jego wina zostanie dowiedziona? Rozumiem szukanie newsów oraz chęć dokopania nielubianej Samoobronie, choć nie powinienem tego rozumieć. Gazeta ma być obiektywna i nie może się kierować sympatiami Naczelnego. I dlaczego nikogo z szanownych dziennikarzy nie interesują dobra osobiste człowieka. Dlaczego nie pomyślą, że chłop ma żonę i dzieci i taka sytuacja może zburzyć jego domowy mir? Może chodzi o to, czego pragnie większość? Chleba i igrzysk...

piątek, 12 grudnia 2008

Przeprosiny II...


"Nasz Dziennik" -gazeta związana z Radiem Maryja ma przeprosić stację TVN za nieładne określenia, jakimi określiła TVN i jej dziennikarzy.

Cóż to były za obelgi?
"medialne ZOMO",
"medialni terroryści"
"metody rodem z epoki stalinizmu"
"bandytyzm medialny",
"goebbelsowska propaganda",
"walce z Narodem Polskim",
"TVN łamie prawo"....

Sąd kazał przepraszać zatem stoi na stanowisku, że koncern Wejcherta i Waltera TVN nie jest medialnym ZOMO, czyli nie jest jednostronnym organem nacisku na obywateli /np. Szkło Kontaktowe jest obiektywne i dowala wszystkim po równo/. Dziennikarze tej stacji nie są medialnymi terrorystami, nie stosują w swoich programach i komentarzach metod rodem z epoki stalinizmu, nie uprawiają bandytyzmu medialnego /np. Monika Olejnik rozmawia dokładnie tak samo z Kwaśniewskim jak i z Kaczyńskim/. W żadnym wypadku nie można porównać propagandowych osiągnięć stacji z propagandą goebbelsowską /np. nie przedstawia kibiców tvn-owskiej Legii jako bandytów by ich wyeliminować z widowni/. TVN przecież nie walczy z Narodem Polskim i nie łamie prawa. TVN nie wysługuje się także dyżurnymi autorytetami i nie ośmiesza poglądów odmiennych, od oficjalej linii stacji. AMEN

obrazek: http://www.stojaki.biz/refer/ref/lux1tvn.jpg

czwartek, 11 grudnia 2008

Przeprosiny....



Ludwik Dorm miał przeprosić w prasie pismaka za nazwanie go "chłystkiem". Więc przeprosił w formułce zaleconej przez Sąd. Jednakże dla niewyrobionej publiczności dodał przypis, w którym wyjaśnił znaczenie słowa "chłystek". Znaczenie zaczerpnął ze słownika Witolda Doroszewskiego. Chłystkiem zatem jest młody człowiek, bez powagi, doświadczenia, młokos, fircyk, smarkacz.

Sąd sądem a sprawiedliwość musi być po ich stronie.

Troszkę poprawione brzmi tak:
Teraz Sąd i sprawiedliwość muszą być po ich stronie.

Ale nie to jest najciekawsze. Jeśli Prezydenta RP można "podejrzewać" o bycie chamem i alkoholikiem i nie jest to obraźliwe a pismaka za chłystka należy przepraszać to chyba coś jest nie w porządku?

Jak widać na załączonym obrazku forma przeprosin jest odrębną kategorią literacką ;-)

obrazek: http://tiny.pl/6fmn

środa, 10 grudnia 2008

Rejtan....


5 grudnia br. grupa europejskich socjalistów... /przepraszam/ posłów do parlamentu europejskiego odwiedziła na Hradczanach Prezydenta Republiki Czeskiej Vaclava Klausa aby porozmawiać o sprawach istotnych dla Europy.

Udział w spektaklu wzięli:

Vaclav Klaus – prezydent Republiki Czeskiej
Hans-Gert Pöttering – Przewodniczący Parlamentu Europejskiego
Martin Schulz - przewodniczący Grupy Socjalistycznej w Parlamencie Europejskim
Daniel Cohn-Bendit – Zielony Rewolucjonista
Brian Crowley – współprzewodniczący frakcji Unia na rzecz Europy Narodów w PE
Francis Wurtz – członek Francuskiej Partii Komunistycznej.
Hanne Dahl – duńska eurodeputowana
Irena Belohorská – słowacka eurodeputowana

Dziennik opublikował zapis tej, jakże ciekawej rozmowy:
http://www.dziennik.pl/swiat/article279363/Zapis_rozmowy_Klausa_z_unijnymi_politykami.html

Warto uważnie przeczytać, by wyrobić sobie pogląd na rozmowę. Osobiście odbieram to jako niewyobrażalną skalę szantażu, miotania obelg i Pik Komunizma Arogancji.. To zupełnie tak jakby przyjechało do Kaczyńskiego pięciu Niesiołowskich i dwa Palikoty...

Dla zachęty podaję jedną, jedyną wypowiedź Daniela Cohn Bendita, jednego z członków eudelegacji:

"Przyniosłem panu flagę, którą tu najwyraźniej wszędzie macie na zamku praskim. To jest flaga Unii Europejskiej, tak ją postawię tutaj przed panem. To będzie trudne przewodniczenie. Czechy będą miały do czynienia z projektem dyrektywy ws. prawa pracy i pakietem klimatycznym. Pakiet klimatyczny UE reprezentuje mniejszą cząstkę, niż byśmy sobie życzyli. To konieczne, aby tego minimum dotrzymać. Jestem przekonany, że zmiany klimatyczne stanowią nie tylko zagrożenie, ale i niebezpieczeństwo dla dalszego rozwoju planety. Opieram się na poglądzie naukowym i zgodzie większości w PE. Wiem, że się pan ze mną nie zgodzi. Może pan wierzyć, w co chce, ja jestem przekonany, że globalne ocieplenie jest rzeczywistością, nie jest to kwestia mojej wiary. Traktat lizboński. Pana pogląd na to mnie nie interesuje, chcę wiedzieć, co pan zrobi, aby zatwierdził go czeski parlament. Będzie pan respektował demokratyczną wolę przedstawicieli narodu? Będzie pan musiał to podpisać.

Co więcej, chcę, aby pan mi wyjaśnił, jaki jest poziom pana przyjaźni z panem Declanem Ganleyem z Irlandii. Jak może pan się spotykać z człowiekiem, co do którego nie jest jasne, kto go opłaca? Będąc na swoim stanowisku, nie może się pan z nim spotykać. To jest człowiek, którego majątek pochodzi z wątpliwych źródeł, i chce je teraz wykorzystać na finansowanie swojej kampanii wyborczej do PE."

Jako, że sam piszę dosyć ostro to i nie wzrusza mnie ten język. Zdumiało mnie że pogląd naukowy musi być "udowadniany" zgodą większości. Masakra....
Inną kwestia jest sposób prowadzenia rozmowy. Dyplomacja jest poniewierana w każdym zdaniu eurosocjalistów. I pomyśleć, że "dyplomatołki" pojechały do Pragi "po prośbie" żeby m.in. przekonać Klausa do podpisania traktatu lizbońskiego... Mogli jeszcze Sikorskiego zabrać. Razem dali by radę temu "karłowi moralnemu" ;-) Powiało grozą, bo teraz przyjechali z pozycji petenta... Fascynująco-frapująca jest projekcja podobnego spotkania po wejściu w życie traktatu...

Postawa Vaclava Klausa podczas tej rozmowy była imponująca. Zupełnie jakby go nikt, poza Narodem Czeskim nie opłacał.... Dlaczego w Polsce nie ma takich polityków?

Na obrazku umieściłem Rejtana, bo powyższa sytuacja jako żywo przypomina tą uwiecznioną przez Matejkę....

obrazek: http://historia-online.pijarzy.pl/upload/editor/egunon/rejtan1.jpg

wtorek, 9 grudnia 2008

Graczyk...



Czytam sobie właśnie książkę Cenckiewicza i Gontarczyka "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" wydanej przez Instytut Pamięci Narodowej. Zmartwychwstanie uśmierconego przez Sąd Lustracyjny kapitana SB Edwarda Graczyka jest pierwszym cudem w tej sprawie, drugim są zaniki pamięci i sprzeczne oświadczenia tego pana. Farsa naszej wypaczonej lustracji polega na tym, że lekceważy się dokumenty a wierzy się emerytowanym funkcjonariuszom SB. Wiem, że nikogo nie przekonam ale jako, że mnie samego dokumenty przekonują dużo bardziej niż sprzeczne oświadczenia szkolonych w Moskwie oficerów więc przytoczę suchą i dość lakoniczną notatkę służbową podsumowującą dokumenty na temat agenturalnej działalności naszego noblisty. Jak pisze /także dzisiaj/ Bronisław Wildstein: "Dokumentacja służb specjalnych PRL była podstawowym narzędziem ich pracy. Zbieranie informacji to najważniejsza aktywność wszelkich tego typu instytucji. Zwłaszcza w państwach totalitarnych, gdzie nie istnieje jawny obieg wiadomości. Bez szerokich informacji funkcjonowanie takich służb nie jest możliwe. Archiwa, które przejął i porządkuje IPN, zawierają akta, które nie były przeznaczone do wiadomości publicznej. To ekskluzywna wiedza, która w nierównym stopniu dostępna była kolejnym kręgom wtajemniczonych. Miała ich informować, a nie wprowadzać w błąd."

a zatem, niech przemówi dokument:

Notatka służbowa młodszego inspektora Wydziału III „A”
KW MO w Gdańsku st. szer. Marka Aftyki dotycząca przeglądu akt archiwalnych Lecha
Wałęsy

Gdańsk, dnia 21 VI 1978 r.
TAJNE spec[jalnego] znaczenia
Egz.

NOTATKA SŁUŻBOWA
z analizy akt archiwalnych nr I 14713 dot[yczących] ob. WAŁĘSA LECH

W dniu 21 VI 1978 r. dokonałem analizy akt archiwalnych wymienionego, na podstawie
których stwierdzam, że
ob. WAŁĘSA LECH,
s. Bolesława i Feliksy z d. Kamińska,
ur. 29 IX 1943 r. Popowo, pow. Lipno,
woj. bydgoskie,
zatr[udniony] w Stoczni Gdańskiej im. Lenina na wydz[iale]
W-4 jako elektromonter,
zam. Gdańsk ul. d Bethowena 30d,
bezpartyjny,
wykształ[cenie] Zasadnicza Szkoła Zawodowa w Lipnie,
st[an] cyw[ilny] żonaty.
Wymieniony do współpracy z organami bezpieczeństwa pozyskany został w dniu
29 XII 1970 r. jako TW ps. „BOLEK” na zasadzie dobrowolności przez st. insp. Wydz[iału] II KW MO w Olsztynie kpt. E[dwarda] Graczyka.


Celem pozyskania było rozeznanie działalności kierownictwa Komitetu Strajkowego
oraz innych osób wrogo działających w czasie i po wypadkach grudniowych 1970 r.
w Stoczni Gdańskiej. Ob. Wałęsa brał czynny udział w zajściach grudniowych na terenie Stoczni Gdańskiej, pod gmachem KW PZPR i pod KM MO w Gdańsku . Był on jednym z członków „Komitetu Strajkowego”, a potem utworzonej „Rady Delegatów Strajku Okupacyjnego” na terenie Stoczni Gdańskiej. W dniu 15 XII 1970 r. uczestniczył on w przekazywaniu postulatów załogi dyrekcji Stoczni. Obecni przy tym byli jeszcze trzej inni pracownicy: jeden z Wydz[iału] K-34 ,a dwaj z Wydz[iału] K-25 z tym, że żądania przekazywał Wałęsa. Wymieniany jako członek „Komitetu Strajkowego” usilnie zapewniał dyrekcję Stoczni, że dołoży wszelkich starań, aby utrzymać porządek. Nie uczynił jednak nic, gdy tłum stoczniowców maltretował milicjantów w okolicach drugiej bramy. Następnie ruszył na czele tłumu i udał się pod gmach KW PZPR. Wg jego relacji przed dojściem do gmachu oderwał się od tłumu i udał się pod drzwi KW PZPR celem poproszenia, aby sekretarz KW przemówił do tłumu. Niestety celu tego nie udało mu się zrealizować z powodu niemożności dotarcia do sekretarza KW. Następnie wymieniony udał się na czele pochodu pod KM MO. Wyprzedził on tłum i jako pierwszy wpadł do gmachu komendy, szukając kontaktu z komendantem . W tym samym czasie tłum zaatakował milicjantów stojących przed komendą, bijąc ich i maltretując. Po skontaktowaniu [się] z komendantem oświadczył mu, że o ile zostaną wypuszczeni więźniowie i milicja nie będzie atakować tłumu, stoczniowcy nie zaatakują komendy. Wg relacji wymienionego nie zaangażował się on ani razu w bijatykę i maltretowanie funkcjonariuszy MO. Dnia 16 XII 1970 r. o godz. 6.00 Wałęsa przebywał na terenie swojego wydziału W-4. Po pewnym czasie udał się za ludźmi jako ich delegat pod dyrekcję Stoczni. W tym dniu powiększono liczbę delegatów stoczniowców z 3 do 7. Od tej chwili wymieniony utracił inicjatywę na korzyść jednego z kierowników wydziału (osoba nieznana wymienionemu). Dodatkowo można stwierdzić, że głos ob. Wałęsy przypominał do złudzenia jednemu z naszych rozmówców głos stoczniowca, który przemawiał przez mikrofon z radiowozu skradzionego sprzed KW PZPR7 . Dalszych istotnych informacji o czynnym udziale wymienionego w zajściach grudniowych jest brak. W latach 1970–[19]72 wymieniony już jako TW ps. „BOLEK” przekazywał nam szereg cennych informacji dot[yczących] destrukcyjnej działalności niektórych pracowników. Na podstawie otrzymanych materiałów założono kilka spraw. W tym czasie dał się poznać jako jednostka zdyscyplinowana i chętna do współpracy. Po ustabilizowaniu się sytuacji w Stoczni dało się zauważyć niechęć do dalszej współpracy z naszym resortem. Tłumaczył on to brakiem czasu i tym, że na zakładzie nic się nie dzieje. Żądał również zapłaty za przekazywane informacje, które nie stanowiły większej wartości operacyjnej. Podczas kontroli przez inne źródła informacji stwierdzono, że niejednokrotnie w przekazywanych informacjach przebijała się chęć własnego poglądu na sprawę, nadając jej niejako opinię środowiskową. Stwierdzono również, że podczas odbywających się zebrań dość często bez uzasadnienia krytykował kierownictwo administracyjne, partyjne i związkowe wydziału. Po każdym jego wystąpieniu przeprowadzano z nim rozmowę, podczas której wytykano mu jego niewłaściwe wystąpienie na zebraniu, pouczano, jak ma zachowywać się oraz ostrzegano go, że o ile będzie nadal tak postępował, to zostanie zwolniony z zakładu. Swoje wystąpienia tłumaczył zawsze tym, że o ile nie będzie zabierał głosu w obronie pracowników, straci całkowicie ich zaufanie i nic nie będzie wiedział, co się dzieje w zakładzie, dlatego też wystąpienia swoje uważa za słuszne. Pomimo kilkukrotnych ostrzeżeń w dniu 11 II 1976 r., zabierając głos w dyskusji na zebraniu związkowym, w sposób szkalujący zarzucił niewłaściwe postępowanie kierownictwa administracyjnego wydziału, partyjnego i związkowego. Za wystąpienie to dyrekcja stoczni z dniem 30 IV 1976 r. zwolniła go z pracy. Spotkania z TW „BOLEK” odbywały się poza LK. Za przekazane informacje był on wynagradzany i w sumie otrzymał 13100 zł; wynagrodzenie brał bardzo chętnie. Po zwolnieniu ze stoczni wymieniony został przyjęty do pracy w ZREMB-ie z dn.8 VI 1976 r.Ponowne nawiązanie kontaktu z TW „BOLEK” spowodowało u niego bardzo aroganckie zachowanie w stosunku do naszego pracownika i stwierdzenie, że na żadne spotkanie nie przyjdzie, gdyż nie chce naszych organów znać. Biorąc pod uwagę niewłaściwe zachowanie wymienionego i to, że został zwolniony ze stoczni, wyeliminowano go z czynnej sieci agenturalnej, a posiadaną teczkę personalną i roboczą złożono do archiwum w Wydz[iale] „C” tut[ejszej]komendy.

Mł. inspektor Wydz[iału] III „A”
(–) St. szer. M[arek] Aftyka

Źródło: IPN 00552/48, t. 1, k. 93–95, kopia, mps.

Jako komentarz do powyższego tekstu zamieszczę opublikowane oświadczenie pana Graczyka z dnia dzisiejszego... opublikowane na blogu Wałęsy:

poniedziałek, 8 grudnia 2008

Doktor...


I znowu się narażę postępowej części ludzkości krytykując "człowieka, który podał chusteczkę Lechowi".... Nie za samo podanie chusteczki rzecz jasna, bo to normalny ludzki odruch /choć może nazbyt teatralny/ ale za mowę, którą wygłosił po otrzymaniu doktoratu honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pewno bym tego nie oglądał, gdyby nie pani prorektor wydziału filozofii /o ile dobrze zapamiętałem/ która zapowiedziała szanownego gościa jako "największy autorytet moralny naszych czasów"... Dopiero po chwili się zreflektowała /chyba widząc zdziwione twarze audytorium/ i "dorzuciła" nieżyjącego JPII. Ten wstęp wymógł na mnie uwagę i chęć uszczknięcia odrobiny mądrości od "największego autorytetu moralnego naszych czasów".

Zatem cóż takiego nam przekazał Jego Świątobliwość Dalajlama XIV?

wypunktuję:
1. wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi (te same organy, ten sam intelekt)
2. szczęście jest wewnątrz nas, nie na zewnątrz
3. pojęcie dobra i zła jest subiektywne i zależy od oceniającego
4. umysł powienien być zrównoważony
5. spokój i równowaga umysłu wpływają pozytywnie na kondycję ciała
6. na świat patrzeć realnie, postrzegać rzeczywistość taką, jaka jest
7. współczucie warunkuje spokój umysłu
8. poprzez trening można osiągnąć współczucie bezstronne i bezkresne
9. wartości ludzkie drogą do szczęścia
10. nienawiść zabija
11. zdrowy rozsądek i własne doświadczenia lekiem na całe zło

Apel do młodych
1. XX wiek był wiekiem przemocy XXI ma być rokiem pokoju, miłości i dialogu
2. pokój wewnętrzny jest gwarancją pokoju zewnętrznego
3. pokój rodzi się z kompromisu
4. konflikty poglądów i interesów są nieuniknione, należy je rozwiązywać w pokoju
5. hipokryzja i użycie siły jest wykluczone
6. podstawą jest dobre serce i rozwój intelektu
7. konstruktywne myślenie wykorzystywać w dobrych celach...

Takie to mądrości uniwersalne miał do przekazania "największy autorytet moralny naszych czasów". To jakby kilkanaście oczywistych oczywistości. Pewno nie dorosłem do tego, by w pełni poczuć głębię słów Jego Świątobliwości... Cóż wychowałem się w duchu dekalogu i uważam, że to mi wystarczy....

Pani prof. dr hab. Beata Szymańska-Aleksandrowicz podczas laudacji uzasadniała wyróżnienie następująco: "Nadanie Jego Świątobliwości Dalajlamie doktoratu honoris causa jest nie tylko wyrazem uznania dla człowieka, który całym swym życiem poświadcza prawdziwość głoszonych przez siebie ideałów, ale także dla wszystkich tych, bardzo często anonimowych postaci i organizacji, które wysokie standardy moralne propagują na rzecz dobra i praw innych". Czyli jak to zwykle mało konkretów dużo ideałów. Współczuję wszystkim profesorom i doktorom którzy wymyślają uzasadnienia do doktoratów honoris causa... To nie jest łatwy kawałek chleba.

Inna kwestia jest równie skomplikowana. Czy to nie jest aby wtrącanie się w wewnętrzne sprawy Chin? Jak byłoby postrzegane przez opinię publiczną przyjmowanie w Berlinie jakiegoś bojownika o przyłączenie Śląska do Niemiec? W końcu III RP pozwoliła na deklarowanie w Narodowym Spisie Powszechnym narodowości śląskiej. Jeśli pozwoliła deklarować to znaczy że uznaje naród śląski... A jak jest naród, to powinien sam o sobie decydować: patrz Kosowo, Abchazja, Osetia.

Pomyśleć, że mamy tak wiele mądrych przysłów np. nie rób drugiemu co tobie niemiłe....

obrazek: http://static1.money.pl/i/h/217/f18905.jpg

Pyskówka...


Na pewnym blogu, stali czytelnicy wiedzą na jakim... Zresztą z treści to także wynika przyjaciele i znajomi Autora odsądzają mnie od czci i wiary w niewybrednych czasami atakach. Być może i zasłużyłem na takie traktowanie. W każdym razie poniżej prezentuję próbkę takiego posta wojennego. Nie mogłem się także oprzeć, by nie zamieścić sobie reklamy na jego podstawie utworzonej :-)

Zakładając, że publikowanie w publicznym miejscu jest domniemanym wyrażeniem zgody na powielanie tekstu /przy powołaniu się na autora/ i w związku z tym nie narusza się niczyich praw autorskich ośmielam się niniejszym przytoczyć atak pani nie-Istotnej oraz moją na niego odpowiedź...

nie-Istotna pisze...

"Pangloss - fakt, mylnie przypisałam część słów z Twego komenta, co nie zmienia faktu, że infantylnie w nich wypada ich autor. Gdzie znam całą jego twórzość - nie z mego umiłowania jego pióra - z innych powodów.
To wszystko nie zmienia sedna mej wypowiedzi i prawdy Twej intencjonalności.

Jeśli portale blogowe proponują takie narzędzie, jakim jest moderowanie komentarzy, to opcja ta jest bardzo związana z tzw decyzjnością uznaniową autorów tychże blogów.
To jasne, proste i oczywiste.
Dla Ciebie jednak z trudne.

Może bym, faktycznie zatęskniła za tym co przepada i się nie pojawia - gdyby nie 2 rzeczy:
- i moje komentarze się nie pojawiały - nie robiłam awantury - a dlaczego ktoś śmiał je zatrzymać!
- zrozumienie definicji czym jest blog, jakie prawa ma prowadzący etc.
To nie forum społecznościowe, czy elektroniczna wersja periodyku. To prywatna nisza konkretnej osoby.
Odmawiając jej prawa podejmowania takich czy innych decyzji, niejako siebie dyskwalifkuje się jako dyskutanta.
Bo jak to jest - ty nie masz praw, a ja biję się o swoje prawo, które w tym wypadku prawem nie jest.

Twoje prawo tutaj, jak i nas wszystkich - jest wysłanie swej myśli. I to wszystko.
Początkowo bardzo napociłeś się i to nieudolnie, by zaistnieć tu jako życzliwy osobnik, ze swoimi poglądami, ale otwarty na dyskurs.
Nie udało się, bo maska użyta zawsze z czasem spadnie.
Narzędziem obnażającym Twą intencjonalność jest bijący rekordy popularności - Twój blog.
Owszem masz wielbiciela, pana, który o wiele wcześniej niż Ty przychodził jedynie nękać a nie rozmawiać. Neurotyczne spazmy posyłał też na skrzynki bywalców - także moją. Maile, ktore mogą być tylko historią zaburzeń. Niczym więcej. Gdzie wątków politycznych w nich nie było nawet!
Niech Ci do głowy nawet nie przyjdzie używanie takich pojęć jak kółko wzajemnej adoracji, bo byłbyś analfabetą wskazując na taki tu klimat. Jest wiele wpisów, gdzie wzajemnie się nie zgadzamy między sobą. Ale to norma, zdrowa norma.
Podsumowując - warto dojrzeć do zrozumienia czym jest blog.
Warto dokonać amputacji chorej stronniczości, przy zachowaniu własnego zdania. Bo prywatny pogląd obywa się bez gorsetu stronniczości.
Odbieram Cię jako osobnika wielce nieszczerego - może się mylę, ale korzystam z praw mego suwerennego odbioru Ciebie jako bywalca.
Natomiast werbalizowane przez Ciebie oburzenie, że nie są publikowane Twoje komenty - to więcej niż porażka.
Nie starcza Ci intelektu, że zatrzymany koment to już jest ODPOWIEDŹ?
Otrzymujesz je więc, tylko nie masz siły by je podźwignąć. Smutne."
7 grudzień 2008 17:23

Moja odpowiedź została napisana oględnym językiem i nawet przeszła przez czujne oko Cenzury:

Droga nie-Istotna…

Trudno polemizować z tak ciężkimi zarzutami. Nieszczerość, intencjonalność, chora stronniczość, brak intelektu …. W poprzednim poście sugerowałaś mi tylko paranoję, brak męskości … i tworzenie „histerycznych jeremiad” by zdewaluować wartość pana Pałasińskiego. Naprawdę myślisz, że można zdyskredytować jakąś pisaniną dorobek pana Jacka? Nie wierzę, że tak myślisz. Wiem, że postrzegasz to inaczej. Diametralnie inaczej. Czy zatem mogę Ci zarzucić fałsz? Nie mogę i nie chcę. To tylko polemiczna ostra szpila, jestem przecież odporny czytaj gruboskórny i chamowaty więc przyjmę wszystko. To też argumenty polemiczne, zatem proszę nie powoływać się na moje samokrytyczne, jakże wnikliwe i celne określenia.

Wracając do Twoich wypowiedzi… Jakoś nie przypominam sobie bym kogoś na tym blogu obrzucał inwektywami… Jednak nie o tym chciałem powiedzieć. Widzisz, zasadnicze pytanie jakie sobie stawiam przed napisaniem tutaj czegokolwiek to: Jak opisać własne poglądy w formie, która mogłaby zaistnieć na blogu pana Jacka? Dlaczego zatem w ogóle chcę tutaj pisać? Odpowiedź jest dosyć prosta: cenzura i dobieranie treści stwarzają dosyć jednostronne przedstawianie tutaj zagadnień. Są dogmaty, których nie wolno podważać: Wałęsa to bohater, Kaczyński to oszołom a każdy kto twierdzi inaczej prezentuje chorą stronniczość…. Oczywiście, użyłem uproszczenia ale tak to postrzegam.

Sugerujesz mi nieszczerość. Nie zgadzam się z Tobą w tej materii. Wszystko może zostać opisane w wersji soft i hard. Wersję łagodniejszą stosuję dla ominięcia cenzury. Po prostu. Moje poglądy są drastycznie różne od poglądów Gospodarza, lecz lubię jego pióro i swadę z jaką przemawia w TV.

Przypisujesz mi intencjonalność… Nie uważasz, że wszyscy piszący na blogu pana Jacka, z nim włącznie są intencjonalni? Każdy przecież chce przekonać do swych poglądów innych lub przynajmniej zasygnalizować samo „istnienie” innych poglądów… Czy to jest z gruntu złe i godne nagany?

Zgadzam się z Tobą „właściciel” bloga może narzucać wydźwięk całości, łącznie z komentarzami. Zgodzisz się wszakże iż jest to także niejakie zakrzywienie rzeczywistości. Oczywiście nie mówię tutaj o ewidentnie chamskich wypowiedziach, jakich było sporo na wcześniejszych blogach pana Jacka.

Widzę jednak jakoweś światełko w tunelu. Piszę nieszczerze ale moje posty jeszcze nie są neurotycznymi spazmami…. Wszystko przed mną. Chyba że ten tekst jest wg Ciebie neurotycznym spazmem?

Napisałaś: „Niech Ci do głowy nawet nie przyjdzie używanie takich pojęć jak kółko wzajemnej adoracji, bo byłbyś analfabetą wskazując na taki tu klimat.” Oceniam to na intencjonalność zabarwioną szantażem, ale mogę się mylić...

Pozdrawiam z uśmiechem


obrazek: http://tiny.pl/6cfn

sobota, 6 grudnia 2008

Wbijam igiełkę...



Nicolas Paul Stéphane Sárközy de Nagy-Bocsa powszechnie znany publice jako Nicolas Sarkozy, prezydent Republiki Francuskiej odwiedził był naszego Lecha Wałęsę, przez nieżyczliwców zwanego "Bolkiem" aby wspólnie świętować ćwierć wieku od przyznania LW nagrody Nobla. Nie ograniczył się jednakże tylko do świętowania. Przemówił i wychodzi na to, iż w całej historii Rzeczypospolitej było tylko trzech wielkich ludzi: Wałęsa, Jan Paweł II i....Bronisław Geremek. To oczywiście przyczynek do zastanowienia dla tych, którzy nie wierzyli, że Geremek był wodzem przedstawicielstwa Wielkiego Wschodu Francji na Polskę...

Ludzie, myślenie nie boli. Czytajcie prasę, oglądajcie tendencyjne telewizje ale na litość boską myślcie przy tym....


obrazek: http://tiny.pl/6wgn

Ad vocem II...


No proszę, no i dokopałem się do źródeł z których korzystał pan Piotr.... Wbiłem sobie w google frazę, która tak mnie zirytowała i na stronie

http://www.filmweb.pl/topic/680213/Robił+sobie+żarty+z+Jana+Pawała+II.html?page=2

znalazłem tekst zadziwiająco zbieżny z wypowiedzią pana Piotra. Oczywiście zbieżny do pewnego momentu... Pan Piotr dokonał manipulacji poprzez dosłowne cytowanie wypowiedzi innej osoby, nie podanie źródeł i zmienienie sensu wypowiedzi. To nie zwykły plagiat... to oszustwo.

Oto rzeczony tekst:

" T_rex 28 lipca 2007 16:52 odpowiedz

Robił sobie żarty z Jana Pawała II....

Kilka lat temu ogladałem TOK-SZOŁ na BBC PRIME,nie znam prowadzącego z nawiska ,ale to taki starszy siwy gość ,zawsze zapraszał do siebie największe gwiazdy.Oglądałem odcinek z Robinem Williamsem.Robił sobie niewybredne żarty z Jana Pawła II.I nie chodziło tu o kościół katolicki czy całą organizację.Williams uderzał prosto w papieża jako człowieka,śmiał się z jego niedołęzności,ze sposobu poruszania, niemożności jedzenia czy mówienia.Parodiował jeo ruchy(poruszął sie ja robot) i mowę papieża (niewyraźny bełkot)Wspominał,że papiez jest bezwolnakukłą na usługach Watykanu.Miał z tego setny ubaw,mimo wiem że brytole i amerykanie są często skrajnie nastawieni wobec kościoła katolickiego to bardzo mnie to wtedy poruszyło i mam Williamsa za kompletnego ćwoka."


Jak mi się będzie nudziło, to ciąg dalszy nastąpi....

obrazek: http://www.oszustwsieci.pl/oszust1e.gif

piątek, 5 grudnia 2008

Niesiołowski


Nie lubię "pisać" metodą kopiuj-wklej, ale w tym przypadku robię to z prawdziwą przyjemnością, bo rzecz dotyczy człowieka, którego uważam za wyjątkowego chama, który ma opinię na każdy temat i jest (sic!) wicemarszałkiem Sejmu RP. Rzecz oczywiście dotyczy Stefana Niesiołowskiego.... I bynajmniej nie mam wątpliwości, czy to prawda. Te fakty były tajemnicą poliszynela... zamiecioną pod dywan.

Antek_emigrant zamieścił na onecie coś takiego:

CZESC KOMUSZKI !!! PRZECZYTAJCIE PELNY TEKST PONIZEJ !!! TAK PRZEGRYWA

CHAMSTWO I BUTA !!!! TEKST DO TEMATU, ZAMIESZCZONY WIELE RAZY NA ONECIE !! MOZE WAM SIE OTWORZA TE ZMANIPULOWANE SLIPIA!! TO KONIEC NIESIOLA !!

"Warszawa, 9 września 1970 r. Protokół przesłuchania podejrzanego Stefana Niesiołowskiego przez por. Edwarda Karkucińskiego, inspektora Biura Śledczego MSW: ...W dniu dzisiejszym pragnę szczegółowo i dokładnie wyjaśniać na temat mojej działalności w "Ruchu", w związku z czym pragnę skorzystać z art.57 KK i wyjaśnić na czym polegała cała działalność "Ruchu" i mój w nim udział od początku...

Nieznane dokumenty pochodzące z Instytutu Pamięci Narodowej (nr sprawy II 3 DS. 25/70, tom VI, str. 11-11 oraz nr sprawy II 3 DS. 25/70, tom VI, str. 11-76), udowadniające tchórzliwą postawę obecnego wicemarszałka Sejmu, Stefana Niesiołowskiego (Platforma Obywatelska) podczas śledztwa dotyczącego organizacji "Ruch".

Kompromitujące fakty miały nigdy nie ujrzeć światła dziennego, Niesiołowski przez 38 lat "nie zdążył" poinformować o nich ani opinii publicznej ani też swoich wyborców. Nawet dziś - przy pomocy procesów sądowych próbuje uciszyć tych wszystkich, którzy przypominają mu niechlubne wydarzenia sprzed lat. Wicemarszałek nie przewidział jednak najpierw powstania Instytutu Pamięci Narodowej, a potem - możliwości, jakie ten instytut daje, a więc dotarcia do prawdy (patrz: choćby sprawa książki "SB a Lech Wałęsa"). Tak więc dziś trudno mu będzie zamieść pod dywan treść dokumentów, które znaleźliśmy w IPN. Na podstawie części z nich mogliśmy opublikować protokoły początków śledztwa "Ruchu", z których jasno wynika, że Niesiołowski - wbrew mitom o swojej dzielności, które sam kolportuje - załamał się już od pierwszego przesłuchania i bez mrugnięcia okiem sypał swoich kolegów. Mimo że członków "Ruchu" obowiązywała zasada odmowy zeznań lub nieprzyznawania się do działalności w organizacji i niektórzy z nich - Andrzej Czuma, Jan Kapuściński czy - do momentu, kiedy pokazano jej protokoły przesłuchań Niesiołowskiego - Elżbieta Nagrodzka - do tej reguły się dostosowali.
Niesiołowski "sypał" ją, swoją ówczesną narzeczoną, i innych. Oto fragmenty dokumentów IPN, ujawniających tę pierwszą "wpadkę" Niesiołowskiego z pierwszych tygodni śledztwa.

Por. Dariusz Borowczyk z KM MO w Łodzi zanotował 20 czerwca 1970 r. o, godz.15.10, że Stefan Myszkiewicz Niesiołowski już 20 czerwca, podczas pierwszego zeznania, przyznaje się do tego, że istniał "Ruch", który był organizacją konspiracyjną. Twierdzi jednak przytomnie, że nie było przywódców.
21 czerwca 1970 r. Niesiołowski podczas przesłuchania wymienia nazwiska swojego brata Marka, Andrzeja i Benedykta Czumów, Andrzeja Woźnickiego.
25 czerwca 1970 r. Niesiołowski rozszyfrowuje, kto kryje się pod pseudonimami, m.in. "Emil" (Emil Morgiewicz), "Jurek" (Benedykt Czuma). Sam zaprzecza swojej przynależności do "Ruchu" i współredagowania "Biuletynu".
28 czerwca 1970 r. kaja się: Wyjaśnienia, jakie wówczas (przed 28 czerwca 1970 r. - przyp. aut.) składałem odnośnie mojej przynależności i działalności w nielegalnym związku, częściowo były nieprawdziwe (...). Pragnę dziś wyjaśnić udział w nielegalnej organizacji w sposób szczery i zgodny z prawdą [fragment protokołu z przesłuchania; godz.8.40, przesłuchujący kpt. mgr Leonard Rybacki z Biura Śledczego MSW w Warszawie; pisownia zgodna z oryginałem].
1 lipca 1970 r. Niesiołowski, wymieniając z nazwiska Andrzeja Czumę, ujawnia, że był bardzo aktywnym członkiem "Ruchu" i inicjatorem różnych akcji.
11 lipca 1970 r. mówi: - Pragnę uzupełnić oraz sprostować pewne wyjaśnienia jakie złożyłem do protokółów w czasie poprzednich przesłuchań na temat podjętej przez nasz Ruch akcji spalenia muzeum Lenina w Poroninie. Celowo zatajałem pewne fakty, ażeby uchronić niektóre osoby od odpowiedzialności karnej. Dziś całkowicie zrozumiałem swoje niewłaściwe stanowisko w tej kwestii i dlatego pragnę, tak jak i w innych sprawach, mówić tylko szczerą prawdę [pisownia zgodna z oryginałem].
Z dokumentów IPN wynika, że Wojciech Mantaj zaczął zeznawać 22 czerwca, Marek Niesiołowski - 25 czerwca, Benedykt Czuma - 28 czerwca, a Elżbieta Nagrodzka - 30 czerwca, po skonfrontowaniu jej z protokołami Stefana. Zeznania Niesiołowskiego składane od początku śledztwa były dla SB cennym podarunkiem. Po pierwsze - należał do grupy przywódczej i wiedział wszystko o wszystkich. Po drugie - został aresztowany w pierwszej grupie, kiedy ogromna większość członków "Ruchu" była jeszcze na wolności i mógł przyczynić się do kolejnych aresztowań. Po trzecie - jego załamanie, obok konkretnych korzyści dla SB, miało także znaczenie symboliczne: sygnał był jasny, jeden z dowódców sypie, okres heroizmu skończony, zaczyna się efekt domina.

"Pragnę szczegółowo i dokładnie wyjaśnić..."

Obecnie wracamy do sprawy, ponieważ dotarliśmy do kolejnych, jeszcze bardziej kompromitujących Stefana Niesiołowskiego dokumentów, przesłuchań z września 1970 r. [każda ze stron opatrzona jest odręcznym podpisem Niesiołowskiego], kiedy to Niesiołowski zawiera z przedstawicielem SB por. Edwardem Karkucińskim, inspektorem Biura Śledczego MSW, specyficzną umowę, na podstawie art.57 kk, zobowiązując się powiedzieć wszystko o "Ruchu" i kolegach za złagodzenie kary. Art. 57 kk mówi bowiem: Jeżeli zachodzi kilka niezależnych od siebie podstaw do nadzwyczajnego złagodzenia lub obostrzenia kary, sąd może tylko jeden raz karę nadzwyczajnie złagodzić lub obostrzyć, biorąc pod uwagę łącznie zbiegające się podstawy do złagodzenia lub obostrzenia. I tak 9 września 1970 r. por. Edward Karkuciński, inspektor Biura Śledczego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Warszawie, przesłuchuje Niesiołowskiego w charakterze podejrzanego w sprawie II 3 Ds-25/70. Przesłuchanie rozpoczyna się o godz. 9.00. Obecny wicemarszałek Sejmu składa oświadczenie: W dniu dzisiejszym pragnę szczegółowo i dokładnie wyjaśniać na temat mojej działalności w naszym "Ruchu" w związku z czym pragnę skorzystać z art. 57 kk i wyjaśnić na czym polegała cała działalność "Ruchu" i mój w nim udział od początku.

Do "Ruchu" zostałem pozyskany przez Andrzeja Czumę. Fakt ten nastąpił w Łodzi najprawdopodobniej latem 1965 roku. Andrzej Czuma przyjechał wówczas do Łodzi i rozmowa nasza została przeprowadzona częściowo u mnie w domu (wówczas mieszkałem na ulicy Tuwima 85), a częściowo w drodze na dworzec kolejowy Łodź-Fabryczna skąd wówczas Andrzej Czuma odjeżdżał pociągiem do Warszawy. W tym czasie nazwa "Ruch" jeszcze nie istniała, a była mowa o jakiejś grupie działającej nielegalnie do której należał już Andrzej Czuma. Nazwa "Ruch" powstała na jednym z pierwszych "Zjazdów" w 1968 roku.

"Pozyskałem osobiście..."

Dalej Niesiołowski szczegółowo opisuje, kogo wprowadził do działalności w "Ruchu": Do grupy tej w 1965 roku pozyskałem osobiście Wojciecha Majdę i Wojciecha Mantaja, natomiast Elżbietę Mickiewicz pozyskałem wiosną 1967 roku. Są to te osoby, które pozyskałem osobiście do czasu odbycia się I-go "Zjazdu" na którym jak już wyjaśniłem została ustalona nazwa "Ruch".
Moja działalność w nielegalnej grupie od momentu pozyskania mnie przez Andrzeja Czumę do czasu odbycia się I-go "Zjazdu" naszego "Ruchu" polegała na: pozyskaniu trzech wyżej wymienionych osób, przeprowadzaniu rozmów z Andrzejem Czumą na terenie Łodzi i Warszawy związanych tematycznie z dalszą naszą działalnością i z zagadnieniami politycznymi.
W 1966 roku przyjechał do Łodzi Benedykt Czuma z Warszawy i w Łodzi zamieszkał na stale. W tym czasie zostałem poinformowany przez Andrzeja Czumę, że również Benedykt Czuma jest członkiem naszego "Ruchu" i że mamy ze sobą razem współpracować. Współpraca ta nastąpiła pomiędzy nami. Ja natomiast poinformowałem Benedykta Czumę, że pozyskanymi przeze mnie osobami są Wojciech Mantaj, Wojciech Majda, których Benedykt Czuma już znał wcześniej jako moich kolegów. O tym, że członkiem naszego "Ruchu" jest również Ewa Mickiewicz prostuję Elżbieta Mickiewicz, poinformowałem Benedykta Czumę oraz Majdę i Mantaja w 1968 roku - wiosną.
Do I-go "Zjazdu" przeprowadzaliśmy pomiędzy sobą rozmowy na temat "Ruchu" w których brali udział Benedykt Czuma, ja, Mantaj, Majda, a czasem nawet Andrzej Czuma.

"Inicjatywa należała do mnie Mantaja i Majdy..."

Wydaje również Mantaja i Majdę: Akcja dotycząca wrogich napisów, która miała miejsce na terenie Łodzi w latach 1964-1965 nie była akcją "Ruchu". Inicjatywa ta należała do mnie Mantaja i Majdy, była to inicjatywa prywatna, a po jej zakończeniu prawdopodobnie poinformowałem o niej Benedykta i Andrzeja Czumów, nie podając im szczegółów na ten temat. Do czasu odbycia się I-go "Zjazdu" żadne inne akcje nie były planowane i podejmowane.

"Na II-gim "Zjeździe" ja opracowałem i wygłosiłem referat..."

W lwiej części opracowań na temat "Ruchu" pojawia się stwierdzenie, że nawiązywał on m.in. do tradycji i formy Armii Krajowej, a więc miał mieć charakter stricte niepodległościowy. Niesiołowski w śledztwie szczegółowo charakteryzuje przebieg jednego ze zjazdów "Ruchu", podkreślając, że on był przeciwny takiej formule: Obecnie chcę podać pewne uzupełnienie na temat poszczególnych "Zjazdów" naszego "Ruchu". Na II-gim "Zjeździe" ja opracowałem i wygłosiłem referat na temat określenia stosunku naszego "Ruchu" do innych ruchów na ziemiach polskich w XX wieku i pamiętam, ze w wystąpieniu swoim podkreślałem, że "Ruch" nasz jest czymś zupełnie nowym i nie może nawiązywać tak w programie jak i w metodach działania do ruchów dotychczasowych. Z tego określenia "Ruchu" wyniknęły dwie rzeczy: pierwsza to tworzenie nowego języka politycznego druga to niezorganizowanie "Ruchu", a pozostawienie celowo luźnych grup i nieprzestrzeganie ściśle zasady konspiracji w obawie, aby nie upodobnić "Ruchu" do organizacji konspiracyjnych działających w Polsce w czasie II wojny światowej.
Na jednym z pierwszych "Zjazdów" uczestnicy ustalili, że ja, Andrzej Czuma i Emil Morgiewicz mamy opracować program dla "Ruchu", który będzie później ostatecznie zaakceptowany przez pozostałych uczestników "Zjazdu". Z zadania tego jednak wywiązałem się w niewielkim stopniu, a głównie program "Ruchu" opracowywał Andrzej Czuma.
Na IV "Zjeździe" który się odbył w Warszawie przy ulicy Krzywe Koło jesienią 1968 roku obecny był także poza wymienionymi osobami o których wyjaśniałem do poprzednich protokołów, Andrzej Lulek z Lublina, którego poznałem na jednym z obozów w Bieszczadach, prowadzonych przez Duszpasterstwo Akademickie w Lublinie. Był on studentem K.U.L. Poza tym "Zjazdem" Andrzeja Lulka nigdzie nie widziałem, jako członka "Ruchu" ani też nikt o jego działalności nic nie mówił.

"Pragnę uzupełnić swoje wyjaśnienia na temat adresów osób..."

"Sypanie" przez Niesiołowskiego nie ograniczało się wyłącznie do relacji z posiedzeń "Ruchu" i charakterystyk działających w nim osób. Jak wynika z "Protokołu z przesłuchania podejrzanego", sporządzonego w Warszawie 10 września 1970 r. przez por. Edwarda Karkucińskiego (przesłuchanie rozpoczęto o 8.30), Niesiołowski obficie dzielił się wiedzą co do zapisów swojego prywatnego notesu, cyt.: Przeglądając w dniu dzisiejszym kalendarzyk kieszonkowy "Domu Książki" na rok 1970, który znajduje się w moim depozycie, które sam osobiście zanotowałem.
Pod literą "P" w tym kalendarzyku zanotowałem adres PAULI POSPISIL - BRNO, SADY OSVOBOZENI 2 [koniec cytatu].

"Być może dojdą z mojej strony pewne uzupełnienia..."

Niesiołowski miał chyba jednak poczucie niespełnienia w swoich donosach. W jego "Oświadczeniu" z 15 września 1970 r. czytamy: Ja niżej podpisany Stefan Niesiołowski oświadczam co następuje. W dotychczasowych wyjaśnieniach jakie złożyłem na temat sprawy, w której zostałem aresztowany wyjaśniłem wszystkie fakty i okoliczności związane z naszym ruchem. To co wyjaśniłem jest to to wszystko co do tej pory pamiętam, z tym że są to na pewno wszystkie sprawy zasadnicze związane z działalnością moją w naszym ruchu. Żadnych nowych faktów zasadniczych do tej sprawy nie wniosę, ponieważ nie pamiętam i wydaje mi się, że nie znam takich faktów, o których dotychczas nie wyjaśniałem. Ponieważ nie pamiętam dokładnie swoich dotychczasowych wyjaśnień, więc być może dojdą z mojej strony pewne uzupełnienia, ale będą to tylko szczegóły [zachowana oryginalna pisownia - przyp. aut.].

***
Minęło 38 lat. Przez cały ten czas Stefan Niesiołowski mozolnie budował swój image herosa opozycji na kłamstwach i półprawdach, nawet się nie zająknąwszy o swojej wpadce w śledztwie ani o umowie z SB i por. Karkucińskim. Czy ma prawo - dodatkowo jako poseł prawo to stanowiąc, a jako wicemarszałek prawa tego pilnując - ukrywać przed opinią publiczną prawdę z przeszłości? Proces ujawniania prawdy powoli, bo powoli, jednak postępuje. Jak w kalkomanii wyłania się obraz prawdziwych bohaterów oraz plam na honorze tych, którzy bohaterami sami się obwołali. Nadchodzi czas korekty legend "bohaterów" opartych na przemilczeniach i przekłamaniach. Także mitu Niesiołowskiego, dzisiejszego entuzjasty antylustracyjnej i antydekomunizacyjnej III Rzeczypospolitej i starego, post-Magdalenkowego układu. Dziennikarze i historycy - do dzieła, dokumenty czekają



~iinfo , 29.11.2008 09:12



antek_emigrant@vp.pl , 05.12.2008 07:00

czwartek, 4 grudnia 2008

Cytat dnia....



Lech Wałęsa przyznał się w "Przekroju" do pewnej niedoskonałości:
"Za szybko żyję i nie mam czasu myśleć".

Zdumiewające... zawsze to podejrzewałem...

obrazek: http://img49.imageshack.us/img49/5980/bolek2hr2.jpg

środa, 3 grudnia 2008

Ad vocem...


Na jednym z moich ulubionych blogów/aczkolwiek nie zawsze się zgadzam z autorem/, pan Jacek Pałasiński popełnił tekst z cyklu: "Murzynów biją..." Tytuł posta: Różnica. Adres: http://jacekpalasinski.blogspot.com/2008/12/rnica.html

Pod rzeczonym postem pojawił się następujący komentarz pana Piotra:

"Piotr pisze...

A ja bym tego nie traktował w kolorze skóry. Czarnym jest także Bartoszewski, Geremek, Kuroń, i każdy inni „żyd”.

A przedstawione przez pana wydarzenie, to sa neurotyczni pętacy, onanizujący się wszędzie swoim chamstwem. Ludzie leczący kompleksy, bo wiadomym jest – gdyby przedstawić dorobek kulturowy i intelektualny – czarnych mieszkańców Ameryki, części Afryki, to Polacy sa daleko do, tylu, którzy dopiero, co odkryli świat poza swoim grajdołem. I nie bardzo potrafią przyjąć do wiadomości, że nie obowiązują w nim zachowania, które w tym rodzimym grajdole są normą. To neofici wiedzy jakiejkolwiek i praktykanci kultury pierwotnej. Są na etapie cywilizacji prełacińskiej. To już wspominałem.


Ale sami zróbmy sobie osobisty test. Jaki my posiadamy stopień poczucia humoru? Sa narody znane, ze potrafią doskonale samym z siebie żartować. Znają Państwo programy TV amerykańskich, brytyjskich. Przykłady, np. Ephraim Kishon a także filmy Woody Allen'a są pełne żydowskiego humoru....

No, bo przecież tradycje:

„Jewish humour is rooted in several traditions. The first is the intellectual and legal methods of the Talmud, which uses elaborate legal arguments and situations often seen as so absurd as to be humorous in order to tease out the meaning of religious law.”


Oglądałem na BBC PRIME, odcinek z Robinem Williamsem. To genialny aktor, wspaniały – prywatnie –człowiek. Robił sobie niewybredne żarty z Jana Pawła II. I nie chodziło tu o kościół katolicki czy całą organizację. Williams uderzał prosto w papieża, jako człowieka, śmiał się z jego niedołężności, ze sposobu poruszania, niemożności jedzenia czy mówienia. Parodiował jego ruchy(poruszał sie ja robot) i mowę papieża (niewyraźny bełkot) mówienia.

Jestem przekonany, ze sam JPII byłby tym niesamowicie ubawiony, a my?


Pozdrawiam"

Przeczytałem i odpowiedź panu Piotrowi przygotowałem, spróbowałem ją opublikować u pana Jacka P., lecz niestety Jego cenzura tego nie puściła. W związku z powyższym przedstawiam polemiczny tekst poniżej:

Do pana Piotra ad vocem:

zacznę od początku: pan Bartoszewski nie jest czarny, nie jest dobrze wykształcony i nie jest Żydem /choć można go nawzać filosemitą). Panowie Geremek i Kuroń już nie żyją, więc przez szacunek dla zmarłych nie napiszę o nich niczego kontrowersyjnego. Byli oczywiście Żydami /choć zakamuflowanymi/ ale to wg mnie nie miało większego znaczenia. Bardziej ważkie było iż Geremek był masońskim guru Wielkiego Wschodu Francji na Polskę a Kuroń był komunistą, żeby nie powiedzieć trockistą... W każdym razie napewno nie byli czarni... Zresztą nawet jakby byli to też nie miałoby większego znaczenia :-)

Po pięknym wstępie przechodzi pan do ataku na tych okropnych Polaków /bo gani pan sytuację przenosząc ją równocześnie na wszystkich Polaków/ zmyślnie manipulując tekstem. Oczywiście rozumiem Pana intencję skompromitowania "wsteczników" którzy podnoszą rękę na żydów, czarnych, żółtych i przedstawicieli innych narodów czy ras wybranych. Czy jednak należy tego dokonywać tego typu słowami? Czy ten język jest właściwy? Nie widzę tu śladu po moderacji przez Szanownego Gospodarza tego bloga, więc rozumiem że pan Jacek się utożsamia z pańskimi wywodami ... Szkoda.

Wracając do Pańskich tez: głęboko fałszywe jest twierdzenie, że dorobek kulturowy i intelektualny Murzynów jest daleko przed dorobkiem Polaków. W dużym uproszczeniu to czarni jeszcze siedzą na drzewach. Udowodniono naukowo, że IQ czarnych jest znacząco niższe a zatem kto i w jaki sposób miał wyprzedzić Szopena czy Kopernika? S. Bellow - pisarz amerykański stwierdził, iż "nie pojawił się nigdy żaden wielki literat, rzeźbiarz, malarz, uczony bądź wynalazca rasy murzyńskiej". Co więcej dowiedziono, że „intelektualna dysfunkcjonalność" Murzynów jest dziedziczna, a więc nie wynika z warunków środowiskowych (życie w gettach, nędza itp.), tylko ma źródło genetyczne...Zna Pan pewno czarnego Billa Cosby'ego - aktora amerykańskiego? W 2004 wyraził się o swoich braciach w taki sposób: "- To są głąby same sobie winne, a swoje frustracje odreagowują brutalnością. Przestańcie bić swoje kobiety tylko dlatego, ze wskutek niechęci do nauki nie nadajecie się do żadnej sensownej pracy. Trzeba było nie uciekać ze szkół! Przestańcie chrzanić o niewolnictwie — to było bardzo dawno temu. Biedni Azjaci przybywają tu i błyskawicznie robią karierę, bo chce im się uczyć, a wy nie umiecie się nawet wysławiać po ludzku angielskim językiem!". Dość o tym. Powołując się na renegatów, którzy pobili opisanego przez pana Jacka piłkarza godzi Pan generalnie w polskość. Nie rozumiem dlaczego?


Podsumowując, pańskie pierwsze zdanie jest o żydach, drugie o Murzynach, trzecie o złych Polakach, czwarte o żydach, piąte o humorze opartym na Talmudzie /proszę przeczytać Talmud - pouczająca lektura/ i wreszcie szóste zdanie, które omówię oddzielnie... Wychodzi na to, że jest pan antypolski i antykatolicki. Jaka jest zatem geneza pańskich poglądów? Musiał pan opuścić kraj w 1968r.? Proszę odpowiedzieć...

Pisze Pan, że R. Williams "robił sobie niewybredne żarty z Jana Pawła II (...), uderzał prosto w papieża,jako człowieka, śmiał się z jego niedołężności, ze sposobu poruszania, niemożności jedzenia czy mówienia. Parodiował jego ruchy(poruszał sie ja robot) i mowę papieża (niewyraźny bełkot) mówienia."...Zdaje pan sobie sprawę, że w Polsce Jan Paweł II jest autorytetem, że jego pomnik stoi przed prawie każdym polskim kościołem, że trwa proces jego beatyfikacji, że jego cierpienie... było śmieszne?! ŚMIESZNE?!

Na litość boską: pana to naprawdę śmieszy??? Bo mnie przeraża i bulwersuje. Uważam to za niegodne, niesmaczne i żałosne. Rozumiem, że jak widzi pan człowieka na wózku inwalidzkim to spuszcza mu pan powietrze z opon?

Cóż... pewno zaraz nie zostanę zakrzyczany... Ot...cenzura pana Jacka nie puści wyważonego tekstu. Normalka.

Pozdrawiam

pangloss - kandydat na antysemitę, rasistę i moherowy beret



obrazek: http://tiny.pl/6rxn

Potem napisałem krótki tekst z prośbą, by pan Piotr się do mnie odezwał na maila żebym mógł mu wysłać powyższy list. Również i to nie znalazło aprobaty w oczach cenzury....

Kolejnym etapem było moje podsumowanie całej akcji, które zostało oczywiście opublikowane /rozumiem, że w celu pokazania jacy to niegrzeczni ludzie pana Jacka obrażają/. Tekst podsumowania poniżej:

Jako że wyraźnie mnie pan postanowił zamilczeć dedykuję panu niniejszy tekst pana Łysiaka /Statek/:

"Rezoner (zajrzyjcie do słownika) to ktoś, kto lubi rozprawiać, krytykować, głosić, pouczać, przekonywać i przemawiać z dużą pewnością siebie, to facet stanowczo i z upodobaniem mędrkujący, lecz niekoniecznie idiota. A jednak gdy czytamy lub słyszymy ten wyraz, widzimy faceta o wyglądzie dupka siedzącego na nocniku z zatwardzeniem i z bohaterską ambicją, by pokonać opór materii. To słowo kojarzy się nam z ludźmi, co nie dość, że mówią głupoty i wierzą w głupoty, to jeszcze rozdzielają je na czworo mentorskim głosem, pragnąc wszystkim zaimponować swoją mniemaną inteligencją, od której każdy, kto posiada inteligencję, dostaje wymiotów, a każdy, kto jej nie posiada, ulega jeszcze większemu skretynieniu."....

Cóż.. to chyba tak właśnie jest w pańskim przypadku?

Pozdrawiam


I to by było na tyle...

Koniec pakietu?


No proszę. A jednak nie do końca ogłupiała biurokracja europejska: jeszcze ta nieszczęsna poznańska konwencja się nie skończyła, a Komisja Europejska pod naciskiem Niemiec zaczęła się wycofywać z wykupywania emisji CO2. Rzecz jasna zamiast się wycofać definitywnie i ostatecznie z poronionego pomysłu to chcą wprowadzić "darmowe kwoty emisyjne" dla największych koncernów. Dlaczego nikt nie tępi tych bzdur na etapie pomysłu? Przecież nie trzeba filozofa, by wiedzieć że wzrost kosztów produkcji /stali, energii itp./ zmniejsza konkurencyjność europejskiego socjalistycznego molocha wobec zdrowych kapitalistycznych Chin... Ale czy to ważne? Tysiące gadających głów jeżdżących z miejsca na miejsce, hektary lasów wyciętych by to udokumentować osiągnięcia kolejnych szczytów klimatycznych oraz socjalistyczno-utopijne pomysły ich uczestników... Nowa klimatyczna Międzynarodówka ...

Najlepiej sformułował to włoski minister Andrea Ronchi :"Pakiet klimatyczny jest pomyłką. W obecnej formie ogranicza nasz przemysł, powoduje wzrost wydatków ponoszonych przez obywateli, zagraża rynkowi pracy i sprawia, że Włochy po prostu biednieją".

Takie są fakty: trzeba kryzysu żeby troszeczkę zmądrzeć...

obrazek: http://tiny.pl/67nt

poniedziałek, 1 grudnia 2008

10,000 Maniacs...




Tylu aż darmozjadów obraduje nad cudnie wydumanym problemem globalnego ocieplenia /ocipienia - jak pisze JKM/. Temat jest nadęty jak bańka mydlana. Uważam, że Ziemia jest mechanizmem lub tworem samoregulującym się na przestrzeni tysięcy i dziesiątek tysięcy lat. To taki mój dogmat mający potwierdzenie w faktach. Klimat się zmieniał. Lodowce topniały. Mamuty rodziły się i ginęły. Nie jestem pewny, czy chciałbym aby ekolodzy uratowali dinozaury przed zagładą. Jestem fanem Japończyków z ich dewizą: małe jest piękne... i bezpiecznie się czuję uciekając przed psem niż gdybym miał się ewakuować przed tyranozaurusem rex'em... Były skrzypy i widłaki pozostało "czarne złoto"...czyli węgiel. Niby nasze bogactwo narodowe, choć z perspektywy wydrwigroszów unijnych należy coś uszknąć z tego naszego kapitału. Gazy cieplarniane... Kwoty za emisję CO2... Bzdura, bzdura, bzdura... Klimat w Polsce się zmieni na śródziemnomorski? Boże... ratuj. Spójrzmy na to indywidualnie: spadną mi koszty ogrzewania domu zimą, nie kupię i nie założę opon zimowych, nie kupię ciepłej kurtki. Spójrzmy także makroekonomicznie: Dębica odnotuje spadek sprzedaży więc zmniejszy produkcję, elektrownie wyprodukują mniej energii elektrycznej spalając mniej węgla, stanieją pomarańcze, zbiory oliwek, cytryn i winobrania zmienią profil polskiego rolnictwa... i setki innych plusów... I ja mam być przeciwnikiem globalnego ocieplenia? W życiu...

GLOBALNE OCIEPLENIE? 3 X TAK

fotka: http://tiny.pl/6t65

Odrobina poezji...





Wisława Szymborska, nasza noblistka opublikowała swego czasu dzieło pt. "Lenin":

Że w bój poprowadził krzywdzonych,
że trwałość zwycięstwu nadał,
dla nadchodzących epok
stawiając mocny fundament -
grób, w którym leży ten
nowego człowieczeństwa Adam,
wieńczony będzie kwiatami
z nieznanych dziś jeszcze planet.


(wiersz pochodzi z tomiku DLATEGO ŻYJEMY, wyd. II, wydawnictwo Czytelnik 1954 rok)

BEZ KOMENTARZA


obrazek: http://tiny.pl/6tw1

sobota, 29 listopada 2008

Światełko w tunelu


Jan Kobylański to polonijna instytucja, powszechnie zresztą w świecie polonusów szanowana. Oczywiście w Polsce nie cieszy się ani uznaniem, ani dobrą prasą, kolejne rządy udają że nie istnieje. Chociaż ostatnio zasygnalizował swoje istnienie i wniósł pozew do sądu przeciwko tym, którzy go przez lata obrzucali gnojem. Wymienić tu wypada częstego bywalca tego bloga Adama Michnika, naczelnego Polityki Jerzego Baczyńskiego oraz panów Ryszarda Schnepf'a, Jarosława Gugałę, Grzegorza Gaudena, Mikołaja Lizuta, Jerzego Morawskiego oraz jedenastu innych "publicystów".

Andrzej Lew - Mirski - adwokat i pełnomocnik Kobylańskiego ujął to w takich słowach: "Przygotowując akt oskarżenia zebraliśmy około dwóch tysięcy artykułów, audycji radiowych i telewizyjnych, w których zawarte są nieprawdziwe informacje na temat Jana Kobylańskiego. To była iście katorżnicza praca, ale było warto. Te wszystkie publikacje to jedna wielka niesprawiedliwość wobec tego zacnego starszego człowieka".

Może idzie ku lepszemu? Może czas świętych krów mija bezpowrotnie? Może... Mam jednak nadzieję, że to nie polski sąd będzie o tym rozstrzygał...

fotka: http://tiny.pl/6g1s

środa, 19 listopada 2008

Iskierka nadziei...


Może być, że Kościół wreszcie wróci do swoich korzeni i rozpocznie nową ewangelizację. Bardziej prawdomówną, otwartą i bezkompromisową. Czas skończyć z poprawnością polityczną i ustalaniem z Arabami i Żydami kandydatów na świętych... Widzę iskierkę nadziei: amerykański kardynał James Francis Stafford wyraził się o prezydencie-elekcie USA: "przedstawiciel ekstremistycznej frakcji przeciwko życiu".

Nic dodać, nic ująć. Pisałem o tym kilka postów wcześniej...

Zdarzyło się także, że w naszym Sejmie objawił się Prorok... W związku z wyborem Obamy zobaczył koniec cywilizacji białego człowieka oraz obwieścił nadejście "czarnego mesjasza lewicy". Oczywiście media dały posłowi Górskiemu porządnie popalić za rasistowskie wypowiedzi. Niesłusznie. To fałszywy prorok. Zmienię zdanie gdy w Watykanie i na Kremlu zasiądą także Murzyni na kluczowych stanowiskach ;)

obrazek: http://tiny.pl/szxr

piątek, 7 listopada 2008

Agentura...


Instytut Pamięci Narodowej zakomunikował iż wiceminister spraw zagranicznych Przemysław Grudziński był tajnym współpracownikiem /agentem/ Służby Bezpieczeństwa. Cóż ryby psują się od głowy... Doradca premiera nr 1 to agent Michał Boni. Świętej Pamięci Bronisław G. - były szef MSZ odmówił złożenia oświadczenia lustracyjnego... Przyszły prymas Polski również się tłumaczył dosyć nieprzekonująco u Moniki O. do której Prezydent RP zwraca się per "Stokrotka"... Do tego Maleszka kształtujący czytelników Gazety Wybiórczej i jej szef Adam M. buszujący po sb-ckich archiwach na początku "transformacji" ustrojowej. Są też inni styropianowcy, w odniesieniu do których jest masa wątpliwości... ale dziennikarze nie chcą pytać...

Cóż... taki kraj. Włożyli koronę orłu i na tym kosmetyka się skończyła. Cała reszta bez zmian. Kiszczak z Jaruzelskim oraz Wałęsa to bohaterowie a wszyscy inni to zahukane przez media ofiary: Walentynowicz, Wyszkowski...

Prawda Was wyzwoli.... kiedyś.


obrazek: http://www.mokrudnik.pl/podstrony/kino/foto/repertuar/maj/dobry_agent.jpg

Jutro wyjeżdżam na tydzień... blog w tym okresie nie będzie odświeżany :)

czwartek, 6 listopada 2008

Victoria?!

Polska... Kraj katolicki...jednorodny
ponad połowa jej mieszkańców /52 % w sondażu GW na zajebistej próbie 500 osób/ cieszy się ze zwycięstwa Obamy...
Czyżby zakochane w Obamie polskie media przybliżyły im wątpliwy program tego pana?
Wątpię. Obama nie protestuje przeciwko pozbawianiu życia dziecka podczas porodu!!!! Podczas porodu!!!!! Zrozumieli? Zabijanie DZIECKA podczas porodu!!!! Mam gęsią skórę, gdy to piszę a połowa Polaków i media go kochają... Gdzie do diabła podziała się zwykła ludzka przyzwoitość?

Chciałem dodać zdjęcie... nie mogę

Bez ilustracji, bez komentarza, bez złudzeń....

Biblia...


12 lat trwały prace nad nowym tłumaczeniem Biblii. Sens tego tłumaczenia jest dla mnie nadzwyczaj ulotny..... Zaprawdę powiadam Wam: tekst Biblii obroni się sam. Tekst Biblii pierwotnie usłyszany i przemyślany pozostaje w człowieku na zawsze. Ma swój rytm i nastrój i nie potrzebuje zmian. Zbędne są nowe tłumaczenia znanych przez wielu fraz. Bo cóż wnosi zamiana "zaprawdę" na "zapewniam was"? Moim zdaniem trywializuje i pomniejsza wagę treści zapisanej w rozwinięciu. A jeśli trywializuje to po co? Przykład? Proszę bardzo: "Zapewniam was, niebawem nastąpi Królestwo Niebieskie" ma dla mnie o wiele mniej nośności niż: Zaprawdę, powiadam wam: bliskie jest Królestwo Niebieskie... Może być niedokładnie, bo z pamięci. W nowym tłumaczeniu pozbyto się także takich nienowoczesnych i niemodnych słów jak niewiasta i albowiem. Cóż komu wadzi /też niemodne.../ przeszkadza niewiasta?! Może jestem staroświecki skoro mnie to oburza? Być może...

Zaprawdę powiadam Wam, nie ma niczego piękniejszego ponad uwielbienie niewiasty albowiem od tego zależy istnienie ludzkości....

obrazek: http://www.instablogsimages.com/images/2007/10/05/the-holy-bible-will-soon-turn-eco-friendly-with-recycled-paper_179.jpg

wtorek, 4 listopada 2008

Barack...


Popełniwszy posta o Sarze Pallin westchnąłem i doszedłem do wniosku, że przecież Obama, też człowiek i można i o nim kilka słów napisać... Bo niby dlaczego miałbym w swoim politycznym pamiętniczku zapomnieć o wielkiej nadziei czarnych i komunistów? 

Cały świat popiera Obamę, polskie telewizje promują Obamę, cała Europa w blisko 70% popiera Obamę /były takie sondaże/ i co z tego wynika? Nic, wybory jak to wybory: wystarczy coś przekonująco obiecać każdej grupie społecznej i już. Popieranie Obamy osiągnęło takie rozmiary, że nawet prestiżowe amerykańskie gazety oficjalnie poparły Baracka. W głowie się nie mieści.... Nadzieja, jak zwykle umiera ostatnia. Sondaże są tylko plebiscytem przeprowadzanym na zobamionej publice. Iluż z ankietowanych się przyzna, że nie głosuje na Obamę?  

obrazek: http://www.cartoonstock.com/newscartoons/cartoonists/sra/lowres/sran400l.jpg

Sara...


Cytat dnia: "Jestem taki dumny, że jestem ojcem Sarah. Lata temu nauczyłem ją patroszyć łosia. Ale teraz zobaczycie, jak ona patroszy osła" powiedział ojciec Sary. Doskonały przekaz w kilku słowach.

Pozostaje mieć nadzieję, że sondaże dla Obamy były sztucznie pompowane, jak sondaże Tuska swego czasu :)

poniedziałek, 3 listopada 2008

Prawo...


Dziennik popełnił łamiący serce tekst o bezdusznych australijskich urzędnikach, którzy odmówili niemieckiemu  lekarzowi prawa pobytu, ze względu na chorobę Downa jego syna, która byłaby obciążeniem dla podatników. Tekst ma tytuł "Australia wyrzuca dziecko, bo ma Downa" z rozwinięciem "Urzędnicy bez serca"....

Tradycyjne zagranie pod publiczkę. Fe... źli urzędnicy, łotry bez serca, nieczuli na los biednego, chorego  dziecka....

Taaaaaaaak. Maleńkie ale przychodzą mi do głowy:

Czy urzędnik podczas wykonywania swoich obowiązków ma się kierować prawem, czy własnym widzimisię?

Jeśli urzędnik ma "mieć serce i patrzać w serce" to czy wtedy jest dobrym urzędnikiem, czy raczej  zaprzeczył idei swojego zawodu? 

Moim zdaniem urzędnicy postąpili słusznie a dziennikarze zaprzeczyli idei swojego zawodu, nawołując przy tym do rewolucji....

fotka: http://www.job4me.pl/rynek_pracy/ikony/prawo.jpg

wtorek, 28 października 2008

Nauka nie idzie w las...


 Jola Szymanek-Deresz - wiceszefowa LSD jedzie do USA w celu oglądnięcia finału kabaretu pt. " Wybory Prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej".... Gdzie lewaczka może pobierać nauki? Oczywiście w sztabie Baracka... Obaaaaaaaaaamy :) Życie... Miałkość argumentów i lepkość obietnic lekiem na całe zło? 

Już Karol Marks stwierdził, że:  "Proletariusze nie mają w niej [tj. w rewolucji komunistycznej] nic do stracenia prócz swych kajdan. Do zdobycia mają cały świat. Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!".

Pozostaje powtórzyć za autorytetem:  

Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!!!!!!

obrazek: http://pl.indymedia.org/images/2004/04/4931.jpg

poniedziałek, 27 października 2008

Bankierzy....

Hans  Werner Sinn /na zdjęciu/ stwierdził: "Oskarżenia bankierów o spowodowanie globalnego kryzysu są jak prześladowania Żydów po kryzysie gospodarczym w latach 30"....

Oczywiście odsądzono go od czci i wiary, bo przecież menedżerów nie zamyka się w obozach koncentracyjnych.  Niemiecki ekonomista odważył się porównać Żydów z bankierami.  Prześmiewca. Myślałem, że Żydzi są bankierami :)

Islamizacja...


Europa zdaje się być w odwrocie. Zacieranie śladów chrześcjańskiego dziedzictwa, relatywizacja zasad moralnych, promowanie "tolerancji", unifikacja państw narodowych, aprobata dla sodomii i innych "zdobyczy" cywilizacji.  Dokąd to wszystko nas zaprowadzi? Porównywałem już Unię do faszyzmu. Sugerowałem jej marsz w kierunku socjalizmu. Co zresztą wcale sprzeczne nie jest. W końcu oficjalną doktryną w hitlerowskich Niemczech był narodowy socjalizm...

Co wymyśliłem teraz? Teraz zaprzątam sobie głowę islamizacją Europy. Bo jeśli można bezkarnie tępić w Europie katolików a narysowanie karykatury Mahometa grozi świętą wojną to czyż nie wskazuje to na zachwianie proporcji?  Na rysunku znajduje się nowy meczet w Duiburgu, który niedawno został oddany. Możnaby pomyśleć, że jeden meczet to nic. Zgadza się, to tylko jeden meczet. Jak podaje Rzeczpospolita obecnie  trwa, bądź jest planowana budowa około 180 nowych meczetów a w Niemczech mieszka 3,3 miliona muzułmanów.  Dlaczego widzę jakieś zagrożenia w tym fakcie, skoro kościołów katolickich i ewangelickich jest nieporównanie więcej? To proste: stara, zgnuśniała Europa nie jest w stanie się obronić przed islamską falą. Katolicyzm jest w odwrocie przynajmniej od II soboru watykańskiego.  Widmo obcinanych głów jest coraz bliższe. Przyczółki w Europie zdobyte, pozostaje uruchomić arabskich Francuzów, Niemców i innych islamskich gastarbeiterów i pchnąć ich  do jatki albo.... do udziału w demokracji... 

obrazek: http://www.cavit-sahin.de/CavitSahin/Moschee_Duisburg_Aktuelle_Planung/neu/Ansicht%201.JPG

piątek, 24 października 2008

Czerwony...


W tym kolorze mu do twarzy.... Oto nasz premier maszerujący po placu Tiananmen w Pekinie - tym samym na którym zabito ok. pięć tysięcy osób w 1989r.  Na Olimpiadę nie pojechał na znak protestu przeciwko działaniom Chińskiej Republiki Ludowej w Tybecie. Teraz mu to nie przeszkadza... Teraz pojechał w interesach. W końcu ktoś musi wybudować te obiecane stadiony i autostrady.  

obrazek: http://bi.gazeta.pl/im/5/5844/z5844215X.jpg

czwartek, 23 października 2008

Vivat Leo!!!


Korupcja w polskiej piłce jest ewidentna, powszechna i permanentna. Umoczeni są wszyscy: działacze, trenerzy, zawodnicy, sędziowie, obserwatorzy....

To wie prawie każdy. Beenhakker powiedział na głos to, o czym większość myśli:

"Jedynym rozwiązaniem jest całkowite wyczyszczenie domu do piwnic. W zasadzie nie tylko wyczyścić, ale zburzyć i zacząć od początku. Zburzyć! Wygonić! Tu trzeba rewolucji"

Brawa dla tego Pana, szkoda że według wszelkich prawideł skorumpowanego pzpn-owskiego półświatka powyższymi słowami pewno podał się do dymisji....

obrazek: http://tiny.pl/sd9k

środa, 22 października 2008

Szantażyk?


Prezydent Francji Mikołaj S.  odważył się zwrócić w takich słowach do prezydenta III Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego: "Będę miał okazję pojechać do Polski na początku grudnia i powiem prezydentowi Polski: trzeba dotrzymywać obietnic. Pana obietnica jest taka, że podpisze pan traktat z Lizbony ratyfikowany przez parlament" - powiedział Sarkozy wygrażając przy tym palcem - "Na tym polega wiarygodność męża stanu i polityka".

Zaprawdę... rozumiem,  że wygodniej z niepodpisywaniem Traktatu poczekać, aż odrzucą go Niemcy, Czechy lub Irlandia... ale marzy mi się, by prezydent Rzeczypospolitej udowodnił, że jest politykiem. Pokażcie mi polityka dotrzymującego obietnic? Nie widzę :)  Zatem marzy mi się, że Kaczor pokaże jak RP reaguje na szantażyki...  Ot, tak po sarmacku... Nie, bo nie....

obrazek: http://tiny.pl/sc48

poniedziałek, 20 października 2008

Mędrek...


Lechu "Bolek" Wałęsa będzie kandydował w wyborach prezydenckich....jako "patriota, zawsze gotowy służyć ojczyźnie".... potem napisze jeszcze ze dwie biografie, żeby dostać literackiego Nobla....

KONKURS: Ile można wypowiedzieć bzdetów podczas jednej rozmowy.... ?

Jacek Żakowski - taki "dziennikarz" wczoraj stwierdził: "Prezydent ma problemy psychiczne, nie panuje nad sobą, nie panuje nad tym, co mówi".

Oczywiście to o Kaczorze :)

niedziela, 19 października 2008

Zakłamywanie historii...


Pisałem już tutaj o ukraińskim ludobójstwie na polskiej ludności Wołynia w poście "Przyjaźń ukraińsko-polska" z lipca 2008r.  Proszę zajrzeć, w miarę możliwości przeczytać i wrócić tutaj.

http://tiny.pl/s9jv

Rzeczpospolita informuje w tekście "Starcie milicji ze zwolennikami UPA" z dn. 18.10.br, że:

"UPA walczyła podczas II wojny światowej zarówno przeciwko Niemcom, jak i ZSRR. Od wiosny 1943 r. prowadziła także działania zbrojne przeciwko ludności polskiej Wołynia, Polesia i Galicji Wschodniej, zmierzające do jej całkowitego usunięcia z tych terenów. Zdaniem historyków jej ofiarą padło ok. 100 tys. Polaków."

http://www.rp.pl/artykul/40,206702.html

Działania zbrojne w celu całkowitego usunięcia ludności polskiej z tych terenów.... Przecież czytelnik, który ma blade pojęcie o tym "usuwaniu" pomyśli, że ich wysiedlano oraz że ofiarami tych wysiedleń było 100 tys. Polaków. 

Dlaczego karze się ludzi za tzw. kłamstwo oświęcimskie a toleruje takie oszustwa? 

Cóż... skoro prasa nie umie nazywać rzeczy po imieniu....

NA WOŁYNIU WYMORDOWANO 50 DO 60 TYSIĘCY POLAKÓW!!!

CZEŚĆ ICH PAMIĘCI

DOKONALI TEGO ICH UKRAIŃSCY SĄSIEDZI - ZBRODNIARZE Z UKRAIŃSKIEJ POWSTAŃCZEJ ARMII...

NA POHYBEL IM...

Proszę zajrzeć na stronę  http://www.genocide-pl.prv.pl/  - tam przedstawiono tą tragedię w suchy, nieemocjonalny sposób...robi piorunujące wrażenie....

lub na stronę http://stanislawow.net/stanislawowianie/dzialanosc_upa.htm

żeby pozbyć się wątpliwości...

sobota, 18 października 2008

Pius XII...


Brakuje tylko jednego podpisu, aby papież Pius XII został świętym. Obecny papież wstrzymuje się z beatyfikacją, żeby nie drażnić Żydów. Pius XII uważany był za sprzyjającego Mussoliniemu i Hitlerowi... Dodatkowo nie zabrał głosu w sprawie eksterminacji Żydów w czasie II wojny światowej...

piątek, 17 października 2008

Demokracja...

Nie znoszę demokracji. To najgorszy ustrój z możliwych, co widzimy codziennie w telewizji. Wybrańcy narodu są.... jacy są.  Wybraniec jaki jest, każdy widzi... JKM bardzo ładnie scharakteryzował demokrację a Wojciech Cejrowski fantastycznie omówił problem w tvn style. 

Kogoś to nie przekonuje???

Umowa...



Kolejne reperkusje szczytu w Brukseli...

cytat z onetu:

"Polski premier Donald Tusk wraz z włoskim kolegą, wyłamując się w niezwykły sposób z unijnego protokołu, zaznaczyli, że nie czują się zobowiązani do dotrzymania umowy, ponieważ "żaden z nich nie sprawował urzędu, gdy porozumienie zostało podpisane przez ich poprzedników w marcu 2007 roku".

http://wiadomosci.onet.pl/1845853,12,item.html

A ciągłość władzy? A szacunek dla umów? Co to ma do diabła być? Państwo prawa? 

obrazek: http://www.kppmd.pl/images/umowa5.jpg

czwartek, 16 października 2008

Jedno zdanie...


Piotr Stasiński - guru Gazety Wyborczej omówił w artykule "Po krzesłach do celu"  szczegóły, jakie przeciętny Polak powinien zapamiętać ze sporu Kaczor - Donald.  

A więc:

Donald walczył dla Polski - Kaczor przeszkadzał

Donald rządzi - Kaczor to dekoracja

i tak dalej.... paszwil profesjonalny, rozpieprzający Kaczora na kwarki....

Mnie uderzyło tylko jedno zdanie:

"W tej partyjnej walce totalnej wszystkie chwyty są dozwolone - jak niedawno mówił jego brat - nawet gdy szkodzą interesom Polski." 

źródło: http://wyborcza.pl/1,75478,5816470,Po_krzeslach_do_celu.html?

I co z tego wynika? Co powiedział Jarek? Jestem skłonny położyć głowę, że tylko pierwsza część wypowiedzi pochodzi faktycznie od niego. Druga to moim zdaniem, perfidna manipulacja. Czy jest możliwe, by polityk inteligentny /czyli mający instynkt samozachowawczy/ ośmielił się powiedzieć " ...wszystkie chwyty są dozwolone -  nawet gdy szkodzą interesom Polski."? Nie sądzę.  Mam nadzieję, że Stasiak beknie za te słowa....

Ps. Bojkot tvn i gazety wybiórczej nie oznacza, że nie należy ich prześwietlać :)

obrazek: http://www.spieprzajdziadu.com/muzeum/images/thumb/8/86/GpW.gif/250px-GpW.gif

Obama...



Masakra. Odbyła się debata tv Obamy z McCainem. Ostatnia. Powiało komunizmem....aż niemiło.

Oto kilka wypowiedzi pana Obamy:

"- Musimy zwiększyć krajową produkcję ropy. albo firmy, do których należy dzierżawa roponośnej ziemi, zaczną coś na niej robić, albo ją im odbierzemy. Do tego należy postawić na alternatywne źródła energii " - TAK - Ameryka na własnej ropie + nacjonalizacja przemysłu wydobywczego

"Rząd federalny musi łożyć na programy zdrowotne dla Amerykanów. To samo dotyczy wielkich firm, bo je na to stać. Z tego systemu wyłączymy mniejsze firmy" - TAK - większe podatki + różnicowanie przedsiębiorstw i obciążanie ich kosztami

"- Musimy zatrudnić armię nowych nauczycieli, by zyskać wyższe standardy nauczania. Musimy także zwiększyć dostępność koledżu, należy usprawnić cały system szkolnictwa" - TAK - może chcecie naszą armię nauczycieli ze ZNP? I znowu podatki.... 

3 x TAK 

Obama wygrać musi, w cuglach. Amerykański motłoch to kupi... Wygra i będzie potem uzdrawiał... Kononowicz wymięka...

obrazek: http://republika.pl/blog_rv_4231924/6047997/au/gruszki_na_wierzbie.png

wtorek, 14 października 2008

Źenada....


Motto: " A największym źródłem mojego szczęścia dzisiaj jest to, że ja mam w pamięci i w sercu dzień sprzed dwóch lat, kiedy mówiłem z przekonaniem, że w życiu tak naprawdę najważniejsza nie jest władza, tylko miłość. I że dzisiaj wiem dobrze, że Polacy postawili na tę jasną stronę, uwierzyli, że w naszej ukochanej Polsce można coś budować bez konfliktów, bez agresji, w atmosferze takiego wzajemnego zrozumienia i miłości. Ja wiem, że jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy zrobimy wielkie rzeczy, dlatego że wierzymy w to, że miłość jest w życiu najważniejsza."

Donald Tusk po wyborach 2007r.

Z ostatniej chwili:

Miłościwie nam panujący Donald Tusk odmówił Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej samolotu.... mimo wcześniejszych uzgodnień.  Odmówił także udziału w europejskim spędzie, zarzucił łamanie Konstytucji i kilka mniejszych przewinień.  Aż chciałoby się poprosić posła Palikota o jakiś okolicznościowy happening... rózga? bat? nos Pinokia? 

Nie lubię ani jednego ani drugiego. Jestem zarówno kaczo jak i tuskofobem. Kaczor ma jeszcze szansę, bym go polubił.... Choć równocześnie mam przeczucie, że nie polubię.... To są po prostu ludzie wyjęci z jednej piaskownicy, dwa oblicza jednej osoby, dr Jekyll i mr Hyde.... albo a odwrót

Modlitwa...

Dobry Panie Boże, modlę się do Ciebie by prezydent okazał się dokładnie takim człowiekiem, jakim go maluje Platforma Obywatelska. Proszę Cię pokornie Boże, żeby Lech Kaczyński powodowany małostkowością i innymi niskimi pobudkami zwołał jutro konferencję prasową w Brukseli i ODMÓWIŁ podpisania traktatu lisbońskiego.  AMEN

Niezależnie od cyrku, jaki nam będzie dane zobaczyć jutro...to będzie sądny dzień platformy, dzień w którym wszystkie słupki polecą w dół.... no chyba, że media postanowią inaczej ;) 

obrazek: http://images13.fotosik.pl/65/96d2c887abed232bmed.jpg

Korwin Mikke


Janusz Korwin Mikke - ośmieszany, wykpiwany, zamilczany polityk charakteryzujący się przenikliwym myśleniem, konsekwencją i stałością przekonań, umysł ścisły, ponadprzeciętnie inteligentny. Autor najlepszego politycznego bloga roku 2007 na onecie.

Takie mam zdanie o tym człowieku.

Dla wszystkich, którzy Korwina nie akceptują maleńka prośba:

Zapomnijcie o muszce, zapomnijcie że się jąka, po prostu przeczytajcie kilka jego wpisów na blogu - link z prawej strony lub poniższy tekst jego autorstwa. Prosił o opublikowanie, więc publikuję :)

1 800 000 000 000 €

Jest rzeczą wysoce charakterystyczną, że od 40 lat, gdy próbuję socjalistów przekonywać, że wolny rynek, kapitalizm i liberalizm to nie tylko piękne idee, ale i ogromne konkretne korzyści gospodarcze – oni zawsze odpowiadali, że to zawracanie kijem Wisły – bo przecież już nigdzie na świecie nie ma tego wymarzonego przeze mnie kapitalizmu,liberalizmu i wolnego rynku. 

Mieli, oczywiście, rację (z czego nie wynika, że nie można i nie należy tych formacji odtworzyć!) . 

Jednak gdy wybuchł kryzys w USA, socjaliści natychmiast orzekli, że winien jest – kto? Liberalizm,, kapitalizm i wolny rynek...

Jeszcze parę dni temu euro-federaści z uśmiechem satysfakcji tłumaczyli, jaki to zły jest system amerykański: nic, tylko powoduje kryzysy. A nasza, europejska, gospodarka i nasz, europejski, system finansowy, są ho-ho jak zdrowe– i żaden kryzys nam nie grozi. 

Po czym uchwalili, że dla zapobieżenia kryzysowi w Europie wydadzą nie jakieś głupie 700 czy 800 mld. US$- a całe 1,8 biliona €uro. Czyli prawie cztery razy więcej. 

Choć banków w Europie znacznie mniej – i operują one znacznie mniejszymi sumami! 

Dziwicie się Państwo? 

Nie ma się czemu dziwić. 

Nie chodzi o „ratowanie gospodarki”- podobnie jak nie chodzi o „walkę z globalnym ociepleniem”. Politycy potrzebują tylko pretekstu, by wydawać pieniądze podatników– bo jak się da komuś miliard, to on w ramach wdzięczności te parę głupich milioników da. 

A jak da się bilion – to parę mniej głupich miliardzików. 

A czy da się te pieniądze ludziom produkującym ekologiczne wiatraki, czy nieudolnym bankierom - efekt dla dającego jest ten sam. Milion nie śmierdzi – nawet jeśli pochodzi z ekologicznego szambo.

Zrozumcie też Państwo: ukraść tysiąc złotych jest trudno – ale ukraść sto milionów jest b. łatwo... bo ani policja, ani obywatele nigdy w życiu nie widzieli 100 milionów, więc nie wiedzą, jak takie zwierzę wygląda. 

Więc jak mają ścigać złodzieja, które je ukradł? 

A my tu się martwimy, że działacze PiS chcieli przy okazji budowy „Stadionu Narodowego” ukraść 100 mln złotych – a działacze PO: niecały miliard...

Prowincja.

Ale może dlatego właśnie teraz takie ważne dla wszystkich jest, by reprezentować III RP w Brukseli?

źródło: http://korwin-mikke.blog.onet.pl/2,ID346149480,RS1,index.html
obrazek: http://www.poradnikhandlowca.com.pl/imagemanager/images/korwin_nowy_1.jpg

poniedziałek, 13 października 2008

Media....


Wzruszył mnie jeden artykulik na onecie.... 

Zapodam go w całości, poczym zrobię mu sekcję :)

"Jeden z pieców w Hucie Katowice jest wygaszany

W Hucie Katowice zapadła decyzja o wygaszeniu jednego z pieców.
W związku z sytuacją na światowych rynkach i zmniejszeniem zamówień, przyśpieszono planowany na przyszły rok - remont pieca.

Rzecznik właściciela huty Mittal Steel Poland, Andrzej Krzyształowski zapewnił, że pracownicy nie mają się czego obawiać. Nie będzie zwolnień ani bezpłatnych urlopów - podkreślił Krzyształowski.

Jedynymi konsekwencjami wygaszenia pieca mogą być przesunięcia pracowników na inne stanowiska pracy.

Ponowne uruchomienie pieca przewidziane jest pod koniec pierwszego kwartału 2009 roku."

http://wiadomosci.onet.pl/2699,1843025,jeden_z_piecow_w_hucie_katowice_jest_wygaszany,wydarzenie_lokalne.html

A zatem po kolei:

1. Huta Katowice znajdowała się zawsze w Dąbrowie Górniczej....

2. Huta Katowice praktycznie nie istnieje od kilku lat, to tylko nazwa pamiątkowa - obecnie właścicielem jest światowy koncern pana Lakshmi'ego a była "Huta Katowice" jest zakładem o sympatycznej nazwie "ArcelorMittal Poland oddział Dąbrowa Górnicza"....

3. Pan Kryształowski pełnił takie stanowisko do 1 października 2007r. /bo 2.10.2007 nastąpiła fuzja i pracodawcą pana Andrzeja w tym dniu został ArcelorMittal Poland S.A./ 

4.  Czy remont pieca w hucie jest tylko czynnością technologiczną, czy także sprawą polityczną? 

5. Co stało na przeszkodzie, by krótko omówić sytuację hutnictwa w Polsce i przy okazji prześliznąć się po prywatyzacji upadającej branży, która teraz rozkwita w prywatnych rękach?

6. Zdumiewa mnie lenistwo i amatorszczyzna dziennikarza któremu nawet  w necie pogrzebać się nie chciało.... Informacja byłaby dłuższa, wierszówka bardziej cenna.... 

Pół godziny mi zajęło znalezienie takich informacyjek /bez zahaczania o wikipedię/:

Rys historyczny ze strony ArcelorMittal Poland:

"W lutym 2005 roku, w związku z powstaniem grupy Mittal Steel Sąd Rejestrowy w Katowicach zmienił nazwę naszej firmy na Mittal Steel Poland SA.
Lata 2005-2006 to czas wielkich budów w Mittal Steel Poland. Do końca 2006 roku firma uruchomiła trzy z czterech inwestycji strategicznych: nową linię powlekania blach w Świętochłowicach, zmodernizowaną walcownię walcówki w Sosnowcu i nową linię ciągłego odlewania stali w Dąbrowie Górniczej oraz projekty dodatkowe dwie nowoczesne baterie koksownicze w Koksowni Zdzieszowice i zmodernizowany piec nr 2 w Dąbrowie Górniczej.
Kulminacyjnym punktem w historii firmy jest data 27 lipca 2007. W tym dniu uruchomiliśmy w krakowskiej hucie najnowocześniejszą w Europie walcownię gorącą blach, która całkowicie zmienia wizerunek polskiego hutnictwa, a przed firmą otwiera możliwość pozyskania klientów z najbardziej dynamicznie rozwijających się branż motoryzacyjnej i agd.
2 października 2007 roku, w związku z fuzją dwóch największych producentów stali na świecie Arcelor i Mittal i powstaniem grupy ArcelorMittal, nazwa Mittal Steel Poland została zmieniona na ArcelorMittal Poland." 

http://www.arcelormittal.com/poland/default.aspx?docId=10

Sytuacja hutnictwa podczas kryzysu

Wirtualnym Nowy Przemysł Ewa Karpinska, PR manager ArcelorMittal Warszawa:

"- Obecna sytuacja na rynku stali zaczyna częściowo odzwierciedlać zawirowania na światowych rynkach finansowych. Spowolnienie gospodarcze może przejściowo ograniczyć zapotrzebowanie na stale jakościowe dla przemysłu samochodowego. Jednak gospodarka polska ma solidne podstawy, które dają perspektywę dość stabilnego rozwoju. Również rynek stali budowlanej jest obecnie mniej chłonny. Jednak Polska ma przed sobą duże inwestycje infrastrukturalne - takie jak mosty, drogi czy autostrady - finansowane częściowo ze środków UE. Te inwestycje będą z pewnością realizowane, co po okresie chwilowych  zawirowań pozwala przewidywać dalszy stabilny popyt na stal budowlaną."

http://hutnictwo.wnp.pl/arcelormittal-warszawa-inwestycje-beda-realizowane,62460_1_0_0.html

Czy marzenie o odrobinie sensu w medialnej papce jest wołaniem na puszczy? 

obrazek: http://www.carofoto.pl/images/dzie/gos/gross/A58026CARO.jpg