Motto: Dążenie do równowagi pomiędzy wszelkimi opiniami, tolerancja, moralny czy religijny pluralizm, to oznaki społeczeństwa w stanie pełnego rozkładu...
wtorek, 9 grudnia 2008
Graczyk...
Czytam sobie właśnie książkę Cenckiewicza i Gontarczyka "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" wydanej przez Instytut Pamięci Narodowej. Zmartwychwstanie uśmierconego przez Sąd Lustracyjny kapitana SB Edwarda Graczyka jest pierwszym cudem w tej sprawie, drugim są zaniki pamięci i sprzeczne oświadczenia tego pana. Farsa naszej wypaczonej lustracji polega na tym, że lekceważy się dokumenty a wierzy się emerytowanym funkcjonariuszom SB. Wiem, że nikogo nie przekonam ale jako, że mnie samego dokumenty przekonują dużo bardziej niż sprzeczne oświadczenia szkolonych w Moskwie oficerów więc przytoczę suchą i dość lakoniczną notatkę służbową podsumowującą dokumenty na temat agenturalnej działalności naszego noblisty. Jak pisze /także dzisiaj/ Bronisław Wildstein: "Dokumentacja służb specjalnych PRL była podstawowym narzędziem ich pracy. Zbieranie informacji to najważniejsza aktywność wszelkich tego typu instytucji. Zwłaszcza w państwach totalitarnych, gdzie nie istnieje jawny obieg wiadomości. Bez szerokich informacji funkcjonowanie takich służb nie jest możliwe. Archiwa, które przejął i porządkuje IPN, zawierają akta, które nie były przeznaczone do wiadomości publicznej. To ekskluzywna wiedza, która w nierównym stopniu dostępna była kolejnym kręgom wtajemniczonych. Miała ich informować, a nie wprowadzać w błąd."
a zatem, niech przemówi dokument:
Notatka służbowa młodszego inspektora Wydziału III „A”
KW MO w Gdańsku st. szer. Marka Aftyki dotycząca przeglądu akt archiwalnych Lecha
Wałęsy
Gdańsk, dnia 21 VI 1978 r.
TAJNE spec[jalnego] znaczenia
Egz.
NOTATKA SŁUŻBOWA
z analizy akt archiwalnych nr I 14713 dot[yczących] ob. WAŁĘSA LECH
W dniu 21 VI 1978 r. dokonałem analizy akt archiwalnych wymienionego, na podstawie
których stwierdzam, że
ob. WAŁĘSA LECH,
s. Bolesława i Feliksy z d. Kamińska,
ur. 29 IX 1943 r. Popowo, pow. Lipno,
woj. bydgoskie,
zatr[udniony] w Stoczni Gdańskiej im. Lenina na wydz[iale]
W-4 jako elektromonter,
zam. Gdańsk ul. d Bethowena 30d,
bezpartyjny,
wykształ[cenie] Zasadnicza Szkoła Zawodowa w Lipnie,
st[an] cyw[ilny] żonaty.
Wymieniony do współpracy z organami bezpieczeństwa pozyskany został w dniu
29 XII 1970 r. jako TW ps. „BOLEK” na zasadzie dobrowolności przez st. insp. Wydz[iału] II KW MO w Olsztynie kpt. E[dwarda] Graczyka.
Celem pozyskania było rozeznanie działalności kierownictwa Komitetu Strajkowego
oraz innych osób wrogo działających w czasie i po wypadkach grudniowych 1970 r.
w Stoczni Gdańskiej. Ob. Wałęsa brał czynny udział w zajściach grudniowych na terenie Stoczni Gdańskiej, pod gmachem KW PZPR i pod KM MO w Gdańsku . Był on jednym z członków „Komitetu Strajkowego”, a potem utworzonej „Rady Delegatów Strajku Okupacyjnego” na terenie Stoczni Gdańskiej. W dniu 15 XII 1970 r. uczestniczył on w przekazywaniu postulatów załogi dyrekcji Stoczni. Obecni przy tym byli jeszcze trzej inni pracownicy: jeden z Wydz[iału] K-34 ,a dwaj z Wydz[iału] K-25 z tym, że żądania przekazywał Wałęsa. Wymieniany jako członek „Komitetu Strajkowego” usilnie zapewniał dyrekcję Stoczni, że dołoży wszelkich starań, aby utrzymać porządek. Nie uczynił jednak nic, gdy tłum stoczniowców maltretował milicjantów w okolicach drugiej bramy. Następnie ruszył na czele tłumu i udał się pod gmach KW PZPR. Wg jego relacji przed dojściem do gmachu oderwał się od tłumu i udał się pod drzwi KW PZPR celem poproszenia, aby sekretarz KW przemówił do tłumu. Niestety celu tego nie udało mu się zrealizować z powodu niemożności dotarcia do sekretarza KW. Następnie wymieniony udał się na czele pochodu pod KM MO. Wyprzedził on tłum i jako pierwszy wpadł do gmachu komendy, szukając kontaktu z komendantem . W tym samym czasie tłum zaatakował milicjantów stojących przed komendą, bijąc ich i maltretując. Po skontaktowaniu [się] z komendantem oświadczył mu, że o ile zostaną wypuszczeni więźniowie i milicja nie będzie atakować tłumu, stoczniowcy nie zaatakują komendy. Wg relacji wymienionego nie zaangażował się on ani razu w bijatykę i maltretowanie funkcjonariuszy MO. Dnia 16 XII 1970 r. o godz. 6.00 Wałęsa przebywał na terenie swojego wydziału W-4. Po pewnym czasie udał się za ludźmi jako ich delegat pod dyrekcję Stoczni. W tym dniu powiększono liczbę delegatów stoczniowców z 3 do 7. Od tej chwili wymieniony utracił inicjatywę na korzyść jednego z kierowników wydziału (osoba nieznana wymienionemu). Dodatkowo można stwierdzić, że głos ob. Wałęsy przypominał do złudzenia jednemu z naszych rozmówców głos stoczniowca, który przemawiał przez mikrofon z radiowozu skradzionego sprzed KW PZPR7 . Dalszych istotnych informacji o czynnym udziale wymienionego w zajściach grudniowych jest brak. W latach 1970–[19]72 wymieniony już jako TW ps. „BOLEK” przekazywał nam szereg cennych informacji dot[yczących] destrukcyjnej działalności niektórych pracowników. Na podstawie otrzymanych materiałów założono kilka spraw. W tym czasie dał się poznać jako jednostka zdyscyplinowana i chętna do współpracy. Po ustabilizowaniu się sytuacji w Stoczni dało się zauważyć niechęć do dalszej współpracy z naszym resortem. Tłumaczył on to brakiem czasu i tym, że na zakładzie nic się nie dzieje. Żądał również zapłaty za przekazywane informacje, które nie stanowiły większej wartości operacyjnej. Podczas kontroli przez inne źródła informacji stwierdzono, że niejednokrotnie w przekazywanych informacjach przebijała się chęć własnego poglądu na sprawę, nadając jej niejako opinię środowiskową. Stwierdzono również, że podczas odbywających się zebrań dość często bez uzasadnienia krytykował kierownictwo administracyjne, partyjne i związkowe wydziału. Po każdym jego wystąpieniu przeprowadzano z nim rozmowę, podczas której wytykano mu jego niewłaściwe wystąpienie na zebraniu, pouczano, jak ma zachowywać się oraz ostrzegano go, że o ile będzie nadal tak postępował, to zostanie zwolniony z zakładu. Swoje wystąpienia tłumaczył zawsze tym, że o ile nie będzie zabierał głosu w obronie pracowników, straci całkowicie ich zaufanie i nic nie będzie wiedział, co się dzieje w zakładzie, dlatego też wystąpienia swoje uważa za słuszne. Pomimo kilkukrotnych ostrzeżeń w dniu 11 II 1976 r., zabierając głos w dyskusji na zebraniu związkowym, w sposób szkalujący zarzucił niewłaściwe postępowanie kierownictwa administracyjnego wydziału, partyjnego i związkowego. Za wystąpienie to dyrekcja stoczni z dniem 30 IV 1976 r. zwolniła go z pracy. Spotkania z TW „BOLEK” odbywały się poza LK. Za przekazane informacje był on wynagradzany i w sumie otrzymał 13100 zł; wynagrodzenie brał bardzo chętnie. Po zwolnieniu ze stoczni wymieniony został przyjęty do pracy w ZREMB-ie z dn.8 VI 1976 r.Ponowne nawiązanie kontaktu z TW „BOLEK” spowodowało u niego bardzo aroganckie zachowanie w stosunku do naszego pracownika i stwierdzenie, że na żadne spotkanie nie przyjdzie, gdyż nie chce naszych organów znać. Biorąc pod uwagę niewłaściwe zachowanie wymienionego i to, że został zwolniony ze stoczni, wyeliminowano go z czynnej sieci agenturalnej, a posiadaną teczkę personalną i roboczą złożono do archiwum w Wydz[iale] „C” tut[ejszej]komendy.
Mł. inspektor Wydz[iału] III „A”
(–) St. szer. M[arek] Aftyka
Źródło: IPN 00552/48, t. 1, k. 93–95, kopia, mps.
Jako komentarz do powyższego tekstu zamieszczę opublikowane oświadczenie pana Graczyka z dnia dzisiejszego... opublikowane na blogu Wałęsy:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz