piątek, 22 maja 2009

Chamem trzeba się urodzić...


Po wyczynach Palikota i Niesiołowskiego właściwie nic nie powinno dziwić. Jednakże "Minister Jacek Vincent Rostowski włożył sobie długopis do nosa podczas prezydenckiego orędzia, natomiast Kazimierz Kutz nie wstał, gdy na salę wszedł Lech Kaczyński. Kiedy Prezydent zaczął przemawiać Kutz ostentacyjnie rozłożył gazetę i zabrał się do lektury...

Jestem Ślązakiem i jest mi cholernie wstyd za pana Kutza. Kindersztuby brak... ewidentny. Mam gdzieś jego dorobek. Przykre, że wybitny reżyser jest CHAMEM!

Fotka zaczerpnięta z http://yarrok.blogspot.com/2009/01/z-zycia-elit-rzadzacych-cz-1.html. Dla niewtajemniczonych Towarzysz Decymber to Zdzisław Grudzień - śląski guru partyjny z lat siedemdziesiątych.