poniedziałek, 26 stycznia 2009

Katolicki Dzień Islamu...


Istnieje taka data w chrześcijańskim kalendarzu...

Dzień Islamu...

Byłem w wielkim szoku, gdy zobaczyłem to powiązanie katolicyzmu z islamem więc zacząłem grzebać w necie i szukać przyczyny zła. Tak, to nie pomyłka - uważam to za zło, za dyktat mniejszości na biernej większości, za mam nadzieję "łabędzi śpiew" minionych czasów.

"Geneza Dnia Islamu wiąże się z Tygodniem Powszechnej Modlitwy o Jedność Chrześcijan - przypomniał w rozmowie z KAI bp Pikus. - Gdy powstał Dzień Judaizmu, pojawiła się myśl, by tak jak poprzedzamy Tydzień Modlitw dniem starszych braci, tak zakończyć go dniem braci młodszych, a więc muzułmanów. Inicjatywa wyszła od Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów, która poprosiła Konferencję Episkopatu Polski o wyznaczenie Dnia Islamu. Propozycja ta znalazła dobry oddźwięk wśród biskupów i została przyjęta." [1]

Nie rozumiem, jak taka propozycja mogła zyskać dobry oddżwięk wśród biskupów...
Logicznie nie wytrzymuje taka koncepcja chwili... Nie słyszałem, żeby bracia Żydzi i bracia muzułmanie byli chrzczeni. Zatem związanie Dnia Islamu z Tygodniem Powszechnej Modlitwy o Jedność Chrześcijan to jakaś piramidalna bzdura. Piramidalna bzdura ustalona w oparciu o postanowienia Soboru Watykańskiego II.

Nuncjusz apostolski w Polsce abp. Józef Kowalczyk przesłał telegram tej treści do uczestników V Dnia Islamu /26.01.2005r./: "Ileż wspólnych wartości odnajdujemy w religiach monoteistycznych, a zwłaszcza w chrześcijaństwie i islamie. Winny być one odczytywane, promowane i stanowić płaszczyznę wzajemnego zbliżenia. W duchu obrony tych samych wartości trzeba konkretnie przeciwstawiać się istniejącym tendencjom, zmierzającym do budowania murów i podziałów. Są one nie do przyjęcia i nie do zaakceptowania. Są one też absolutnie sprzeczne z ideą dialogu międzyreligijnego, odczytaną na Soborze Watykańskim II, a którą wiernie realizuje Jan Paweł II." [2]
Wierność Soborowi, papieżowi lub/oraz mocodawcom z SB /kolejność przypadkowa/ dyktowała takie słowa, bo przecież pamiętamy, że abp Kowalczyk "w dniu 15 grudnia 1982 r. został zarejestrowany przez Wydział III Departamentu I MSW jako kontakt informacyjny (kryptonim „Cappino”)" [3]. Jak podaje Cenckiewicz "Kontakty Informacyjne miały status „osobowych środków” i „współpracowników” Departamentu I, choć niższej kategorii. Były również uwzględniane w opisie sieci agenturalnej danej rezydentury wywiadowczej." [4] Mniejsza o mocodawców... Wypada jeszcze sprawdzić, czy aby dokumenty Vaticanum II zostały właściwie odczytane przez biskupów polskich.

Deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich mówi:
"Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte. Ze szczerym szacunkiem odnosi się do owych sposobów działania i życia, do owych nakazów i doktryn, które chociaż w wielu wypadkach różnią się od zasad przez niego wyznawanych i głoszonych, nierzadko jednak odbijają promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich ludzi. Głosi zaś i obowiązany jest głosić bez przerwy Chrystusa, który jest "drogą, prawdą i życiem" (J 14,6), w którym ludzie znajdują pełnię życia religijnego i w którym Bóg wszystko z sobą pojednał."

No tak, wszystko pięknie ale czy Żydzi lub muzułmanie uważają Chrystusa za swoją "drogę, prawdę i życie"? Bynajmniej, Żydzi nie uważają go za Boga a muzułmanie widzą w nim tylko proroka, trochę mniej znaczącego od Mahometa. Więc jeśli Kościół Katolicki obowiązany jest głosić bez przerwy Chrystusa... i przy tym nadskakiwać religiom, które mają na niego zupełnie nieprzystające zdanie...to jest to kwadratura koła w czystej formie.

Przyjrzyjmy się zatem, jakie konkretnie zalety widzieli twórcy Vaticanum II w poszczególnych religiach.

"Kościół spogląda z szacunkiem również na mahometan, oddających cześć jedynemu Bogu, żywemu i samoistnemu, miłosiernemu i wszechmocnemu, Stwórcy nieba i ziemi, Temu, który przemówił do ludzi; Jego nawet zakrytym postanowieniom całym sercem usiłują się podporządkować, tak jak podporządkował się Bogu Abraham, do którego wiara islamu chętnie nawiązuje. Jezusowi, którego nie uznają wprawdzie za Boga, oddają cześć jako prorokowi i czczą dziewiczą Jego Matkę Maryję, a nieraz pobożnie Ją nawet wzywają. Ponadto oczekują dnia sądu, w którym Bóg będzie wymierzał sprawiedliwość wszystkim ludziom wskrzeszonym z martwych. Z tego powodu cenią życie moralne i oddają Bogu cześć głównie przez modlitwę, jałmużny i post.
Jeżeli więc w ciągu wieków wiele powstawało sporów i wrogości między chrześcijanami i mahometanami, święty Sobór wzywa wszystkich, aby wymazując z pamięci przeszłość szczerze pracowali nad zrozumieniem wzajemnym i w interesie całej ludzkości wspólnie strzegli i rozwijali sprawiedliwość społeczną, dobra moralne oraz pokój i wolność.

Trele morele... Sprawiedliwość społeczna, dobra moralne oraz pokój i wolność.

Janusz Korwin-Mikke swego czasu pisał:

"Od dziesiątków już lat Lewica usiłuje (skutecznie!) lansować pojęcie "sprawiedliwości społecznej". Gdy ma się do dyspozycji taki sprawny ogłupiacz jak telewizja, ogłupienie ludzi jest dziecinnie łatwe. Sam odczuwam skutki tej tresury. Jak pies nieboszczyka Pawłowa po słowie "sprawiedliwość..." mam przemożną chęć dodać: "...społeczna'. Jest to odruch wyrobiony przez NICH.
Jak jednak wielokrotnie pisałem istnieją dwie - i tylko dwie możliwości: albo "sprawiedliwość społeczna" jest tym samym , co "sprawiedliwość" - albo jest czym innym. Jeśli jest tym samym - to po co pisać "sprawiedliwość społeczna"? Po co marnować czas czytelnika i sosny na papier gazetowy?
Jeśli natomiast "sprawiedliwość społeczna" jest czymś innym, niż zwykła "sprawiedliwość" - co "co innego, niż sprawiedliwość" nazywa się po polsku "niesprawiedliwość". [6]

Nic dodać, nic ująć. Frazesami uzasadniać bratanie się z innymi religiami, godzące bezpośrednio we własną religię.

Za co w takim razie mamy kochać Żydów?

"Zgłębiając tajemnicę Kościoła, święty Sobór obecny pamięta o więzi którą lud Nowego Testamentu zespolony jest duchowo z plemieniem Abrahama.
Kościół bowiem Chrystusowy uznaje, iż początki jego wiary i wybrania znajdują się według Bożej tajemnicy zbawienia już u Patriarchów, Mojżesza i Proroków. Wyznaje, że w powołaniu Abrahama zawarte jest również powołanie wszystkich wyznawców Chrystusa, synów owego Patriarchy według wiary, i że wyjście ludu wybranego z ziemi niewoli jest mistyczną zapowiedzią i znakiem zbawienia Kościoła. Przeto nie może Kościół zapomnieć o tym, że za pośrednictwem owego ludu, z którym Bóg w niewypowiedzianym miłosierdziu swoim postanowił zawrzeć Stare Przymierze, otrzymał objawienie Starego Testamentu i karmi się korzeniem dobrej oliwki, w którą wszczepione zostały gałązki dziczki oliwnej narodów. Wierzy bowiem Kościół, że Chrystus, Pokój nasz, przez krzyż pojednał Żydów i narody i w sobie uczynił je jednością.
Zawsze też ma Kościół przed oczyma słowa Apostoła Pawła odnoszące się do jego ziomków, "do których należy, przybrane synostwo i chwała, przymierze i zakon, służba Boża i obietnice; ich przodkami są ci, z których pochodzi Chrystus wedle ciała" (Rz 9,4-5), Syn Dziewicy Maryi. Pamięta także, iż z narodu żydowskiego pochodzili Apostołowie, będący fundamentami i kolumnami Kościoła, oraz bardzo wielu spośród owych pierwszych uczniów, którzy ogłosili światu Ewangelię Chrystusową.
Według świadectwa Pisma świętego Jerozolima nie poznała czasu nawiedzenia swego i większość Żydów nie przyjęła Ewangelii, a nawet niemało spośród nich przeciwstawiło się jej rozpowszechnieniu. Niemniej, jak powiada Apostoł, Żydzi nadal ze względu na swych przodków są bardzo drodzy Bogu, który nigdy nie żałuje darów i powołania. Razem z Prorokami i z tymże Apostołem Kościół oczekuje znanego tylko Bogu dnia, w którym wszystkie ludy będą wzywały Pana jednym głosem i "służyły Mu ramieniem jednym" (Sf 3,9).
Skoro więc tak wielkie jest dziedzictwo duchowe wspólne chrześcijanom i Żydom, święty Sobór obecny pragnie ożywić i zalecić obustronne poznanie się i poszanowanie, które osiągnąć można zwłaszcza przez studia biblijne i teologiczne oraz przez braterskie rozmowy.
A choć władze żydowskie wraz ze swymi zwolennikami domagały się śmierci Chrystusa, jednakże to, co popełniono podczas Jego męki, nie może być przypisane ani wszystkim bez różnicy Żydom wówczas żyjącym, ani Żydom dzisiejszym. Chociaż Kościół jest nowym Ludem Bożym, nie należy przedstawiać Żydów jako odrzuconych ani jako przeklętych przez Boga, rzekomo na podstawie Pisma świętego. Niechże więc wszyscy dbają o to, aby w katechezie i głoszeniu słowa Bożego nie nauczali niczego, co nie licowało z prawdą ewangeliczną i z duchem Chrystusowym.
Poza tym Kościół, który potępia wszelkie prześladowania, przeciw jakimkolwiek ludziom zwrócone, pomnąc na wspólne z Żydami dziedzictwo, opłakuje - nie z pobudek politycznych, ale pod wpływem religijnej miłości ewangelicznej - akty nienawiści, prześladowania, przejawy antysemityzmu, które kiedykolwiek i przez kogokolwiek kierowane były przeciw Żydom. Chrystus przy tym, jak to Kościół zawsze utrzymywał i utrzymuje, mękę swoją i śmierć podjął dobrowolnie pod wpływem bezmiernej miłości, za grzechy wszystkich ludzi, aby wszyscy dostąpili zbawienia. Jest więc zadaniem Kościoła nauczającego głosić krzyż Chrystusowy jako znak zwróconej ku wszystkim miłości Boga i jako źródło wszelkiej łaski."[5]

Trzeba wielkiego tupetu by jednać się z Żydami za pomocą krzyża. Znana jest historia, gdy pod Ścianą Płaczu nakazano austriackim biskupom zasłonięcie krzyży. Żydowska nienawiść do krzyża jest wręcz przysłowiowa, przypomina im ukrzyżowanie przez kapłanów Jezusa Chrystusa. "“Krzyże są symbolami, które ranią nasze żydowskie uczucia” - powiedział rabin Rabinivitch w wywiadzie dla agencji Cybercast News Service i dodał, że większości chrześcijan przychodzących pod Ścianę Płaczu nawet nie trzeba przypominać, by nie nosili krzyży, a ci którzy je mają, zawsze prosi się o ich zasłonięcie." [7]

Tako oto mniejszościowe religie zdobyły przyczółki w Europie, ciesząc się szacunkiem i tolerancją kosztem "drogi, prawdy i życia" katolików. Już niedługo mogą się upomnieć o realne życie innowierców.

Jakie są efekty soborowej reformy. Świetnym przykładem jest tekst Jana Turnaua w Gazecie Wybiórczej, poświęcony w całości Dniowi Islamu:

"Dziś Dzień Islamu. Dobrze, że jest też taki dzień w kalendarzu polskiego katolicyzmu. Obok zakończonego właśnie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, obok Dnia Judaizmu. Religie powinny łączyć ludzi, niestety, częściej dzielą krwawo, zatem trzeba chwalić wszelkie inicjatywy łagodzące społeczne ostrze doktrynalnych różnic. Do takich inicjatyw należy ten, dziewiąty już dzień przyjaźni katolicko-muzułmańskiej. To na pewno co innego niż związek chrześcijaństwa z judaizmem, który jest nieporównanie głębszy religijnie i kulturowo oraz kojarzy się ze straszliwą winą chrześcijan wobec ich starszych braci w wierze. Ale owe dwa polskie dni łączy ta sama troska o pokój, szalom, salam." [8]

Chętnie bym się dowiedział, jakież to straszliwe winy chrześcijan wobec Żydów Turnau miał na myśli????

Szalom, salam....

źródła:
1. http://www.znak.org.pl/index.php?t=wydarzenia&id=2528
2. http://www.arabia.pl/content/view/278074/2/
3. http://ekai.pl/wydarzenia/polska/x17393/ks-jozef-kowalczyk-byl-inwigilowany-przez-sb-i-zostal-potraktowany-jako-kontakt-informacyjny/
4. http://www.rp.pl/artykul/9157,251265.html
5. http://archidiecezja.lodz.pl/czytelni/sobor/drn.html
6. http://korwin-mikke.blog.onet.pl/2,ID153973668,index.html
7. http://www.bibula.com/?p=1364
8. http://wyborcza.pl/1,75478,6200851,Salam___Dzien_Islamu.html

niedziela, 25 stycznia 2009

Kindersztuba....



Osoby dramatu:
Jarosław Kuźniar - redaktor TVN24
Maria Kaczyńska - Pierwsza Dama; interlokutorka wyżej wymienionego

Scenografia:
eleganckie wnętrza, wazon z kwiatami /Pałac Prezydencki/...

Didaskalia:
elegancki mężczyzna przeprowadza w Pałacu Prezydenckim wywiad ze starszą od siebie kobietą - żoną Prezydenta RP, swoim strojem okazując Jej szacunek - jest w końcu obywatelem RP, socjalistyczne szkoły wpoiły mu szacunek dla starszych etc. Przy okazji dziennikarz reprezentuje dużą stację telewizyjną, zatem swoim strojem świadczy także o pracodawcy...

Uwagi krytyka:
in minus: Kuźniar był bez krawata! Kuźniar był bez muszki!
in plus: Kuźniar nie był w jeansach! Kuźniar był trzeźwy!

Podsumowanie:
Uważam za niedopuszczalne postępowanie redaktora TVN24. Obraził nie tylko Panią Prezydentową, ale i mnie osobiście. Wstydziłem się za niego. Może w domu rodzinnym zaoszczędzono mu kindersztuby, ale medialni eksperci TVN-u mogli nim potrząsnąć...

No chyba, że to celowe działanie TVN24....