sobota, 29 listopada 2008

Światełko w tunelu


Jan Kobylański to polonijna instytucja, powszechnie zresztą w świecie polonusów szanowana. Oczywiście w Polsce nie cieszy się ani uznaniem, ani dobrą prasą, kolejne rządy udają że nie istnieje. Chociaż ostatnio zasygnalizował swoje istnienie i wniósł pozew do sądu przeciwko tym, którzy go przez lata obrzucali gnojem. Wymienić tu wypada częstego bywalca tego bloga Adama Michnika, naczelnego Polityki Jerzego Baczyńskiego oraz panów Ryszarda Schnepf'a, Jarosława Gugałę, Grzegorza Gaudena, Mikołaja Lizuta, Jerzego Morawskiego oraz jedenastu innych "publicystów".

Andrzej Lew - Mirski - adwokat i pełnomocnik Kobylańskiego ujął to w takich słowach: "Przygotowując akt oskarżenia zebraliśmy około dwóch tysięcy artykułów, audycji radiowych i telewizyjnych, w których zawarte są nieprawdziwe informacje na temat Jana Kobylańskiego. To była iście katorżnicza praca, ale było warto. Te wszystkie publikacje to jedna wielka niesprawiedliwość wobec tego zacnego starszego człowieka".

Może idzie ku lepszemu? Może czas świętych krów mija bezpowrotnie? Może... Mam jednak nadzieję, że to nie polski sąd będzie o tym rozstrzygał...

fotka: http://tiny.pl/6g1s