środa, 28 kwietnia 2010

Solidarni 2010...


Nie tak dawno przeciwstawiano Polskę solidarną Polsce liberalnej. Wyszło na liberalną. Liberalna rządzi, solidarna milczy. Do czasu. Ewa Stankiewicz i Jan Pospieszalski przez tydzień chodzili po Krakowskim Przedmieściu i kręcili film dokumentalny. Mówili ludzie, zwykli ludzie: emeryci, robotnicy, aktorzy, żołnierze, inteligenci. Cała Polska zebrała się pod Pałacem Namiestnikowskim i manifestowała swoje przywiązanie do biało-czerwonej flagi, szacunek dla urzędu i osoby Prezydenta, smutek, żal, czasem przeprosiny za niesprawiedliwy i pochopny osąd. I to wszystko nakręcili wspomniani wyżej ludzie. Pozwalając na swobodną wypowiedź, bez ingerencji, cięć i przeszkadzania. Usłyszeliśmy i ujrzeliśmy Polskę i jej głos. Głos zatroskany, żałobny i dumny zarazem. Usłyszeliśmy rzeczy, których w tvn-ie raczej nie usłyszymy... Film trzeba zobaczyć - jest dostępny na youtube.

...a że akcja zwykle wywołuje reakcję:

Sojusz Lewicy Demokratycznej:


"Szanowny Pan
Witold Kołodziejski
Przewodniczący
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji

W poniedziałek, 26 kwietnia Program Pierwszy Telewizji Polskiej, wyemitował film dokumentalny Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego, "Solidarni 2010". Producentem filmu jest Robert Kaczmarek - ten sam, który wspólnie z Grzegorzem Braunem zrealizował dzieło pt. „Towarzysz Generał”, poświęcony Wojciechowi Jaruzelskiemu.

Grono takich twórców stworzyło film, za pomocą którego po raz kolejny udało się wzbudzić wielkie kontrowersje, podgrzać społeczną atmosferę i podzielić społeczeństwo. Podczas dwugodzinnej emisji bez słowa komentarza, wybrani przechodnie obarczają winą za katastrofę prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem: media, partie polityczne, a nawet Rosjan.

W chwili, gdy wiele osób, wciąż opłakuje najbliższych, którzy zginęli w katastrofie samolotu prezydenckiego, kiedy mówi się o powszechnej zgodzie narodowej, o zmianie języka w debacie publicznej o zaniechaniu stosowania brutalnych elementów w sporach politycznych, telewizja publiczna uraczyła widzów materiałem, który zaprzecza tej atmosferze spokoju i zadumy, jaka wytworzyła się po tragicznej katastrofie.

Czy wzbudzanie społecznych i narodowych antagonizmów jest rolą telewizji publicznej? Czy misją telewizji publicznej jest propagowanie nienawiści? Pokazywania odczuć Polaków po tragedii tylko w jednym świetle, pełnym nienawiści, bezpodstawnych podejrzeń i spisków?

Naszym zdaniem film zupełnie bezpodstawnie wykorzystuje śmierć Pana Prezydenta do partyjnej kampanii. Pokazywania jednoznacznej, przekoloryzowanej rzeczywistości, wygodnej dla polskiej prawicy. Przykre, że do tego celu wykorzystuje się tak wielką tragedię i to przy pomocy telewizji publicznej.

Myślę, że wyprodukowanie i wyemitowanie tego filmu, przez telewizję publiczną powinno stać się przedmiotem oceny Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Emisja tego filmu burzy poczucie żałobnej jedności Polaków w sprawie tragedii. Film tworzy pełne obsesji obrazy. Znacząco odbiega od standardów jakich oczekuje się od mediów publicznych. Promowanie podziału, granie na emocjach wprowadza chaos myśli, rozsądek spycha na manowce

/-/ Jerzy Wenderlich
Wiceprzewodniczący Komisji Kultury i Środków Przekazu

/-/ Tomasz Kalita
Rzecznik Prasowy SLD"

Wytłuszczenia-moje dla zaznaczenia trendów. Dokument o Jaruzelskim - pierwszorzędny, w zasadzie suche przedstawienie kariery i osobowości generała. Zarzut SLD dla producenta to rękojmia dobrej roboty! Dziennikarze nie prostowali słów ludu - jak można było do tego dopuścić? Ministerstwo Propagandy jest zawiedzione. A lud bezczelny ośmiela się podejrzewać Rosjan, czyżby pamięc historyczna i przeżyte doświadczenia pozostały w Narodzie mimo tylu lat prania mózgów?

Kolenda-Zaleska:
"Sam przekaz filmu był skandaliczny. Teza w największym skrócie brzmiała tak: katastrofa pod Smoleńskiem to był zamach, premier Tusk ma krew na rękach, a Rosjanie chcą nas jak zawsze oszukać. I tylko prawdziwi patrioci, czyli ci, którzy wcześniej popierali politykę prezydenta Lecha Kaczyńskiego i go nie krytykowali, mają prawo dzisiaj po nim płakać."

"To jest zakłamywanie rzeczywistości. To film, który z założenia miał pokazywać spiskową wizję dziejów."

"Dziennikarz jest nie tylko od tego, żeby rejestrować, ale także by objaśniać świat i analizować to, co widzi i słyszy."

"Ale to, co zrobili pan Pospieszalski i pani Stankiewicz, to nie był żaden reportaż, ale zwyczajna agitka. Nieodpowiedzialna, jednostronna, zafałszowująca obraz Polski i pełna elementarnych błędów dziennikarskich. Im dłużej ten film oglądałam, tym bardziej się czułam przerażona."

Pochwalić należy demiurgów masowego przekazu: dzisiaj oficjalnie włączyli podejrzenie zamachu terrorystycznego do możliwych przyczyn katastrofy prezydenckiego tupolewa. Inne tezy także poprawne, bo przecież samoloty VIP-ów podlegają Ministrowi Obrony Narodowej, który jest podwładnym premiera. Także Rosjanie na wysokim szczeblu dezinformacji podawali newsy o czterech podejściach do lądowania i nieznających rosyjskiego pilotach. O tym, że nagłe nawrócenie i krokodyle łzy szyderców są nad wyraz faryzejskie i raczej powinni zamilknąć niż rozpaczać miłosiernie nie wspomnę.
Spiskowe teorie dziejów... o tak, lubię, cenię i wyznaję :-)
Dziękuję Ci Katarzyno za objaśnianie świata, to zdecydowanie nie mój świat. I nie dziwi mnie twoje przerażenie: vox populi - vox Dei w wolnym tłumaczeniu: bój się Boga kobieto...

Tytuł GW: "Aktorzy wśród bohaterów reportażu "Solidarni 2010"

Rzecz jasna: aktor jest zawodowym fałszerzem rzeczywistości i nie ma prawa do prywatnych poglądów. Ta banda kretynów zdecydowanie mnie irytuje...
I ta także:

""Polityczne i medialne karły udające autorytety" - to tytuł ulotki rozdawanej na ulicach Warszawy. Są na niej zamieszczeni znani politycy, dziennikarze, artyści: Janusz Palikot, Donald Tusk, Stefan Niesiołowski, Lech Wałęsa, Bronisław Komorowski, Julia Pitera, Radosław Sikorski, Magdalena Środa, Kazimierz Kutz, Michał Figurski, Piotr Tymochowicz, Jacek Żakowski, Grzegorz Miecugow, Tomasz Lis, Piotr Najsztub, Mikołaj Lizut i Katarzyna Kolenda-Zaleska oraz ich cytaty, które według autorów ulotek obrażały tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ulotkę podpisana jest stwierdzeniem: "Te karły szydziły z naszego prezydenta. Teraz my bojkotujemy ich!". Amen


źródła:
1. http://www.sld.org.pl/aktualnosci/p-r-m-a-4905/aktualnosci.htm
2. http://www.rp.pl/artykul/467926.html
3. http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7822921,Aktorzy_bohaterami_reportazu__Solidarni_2010_.html
4. http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7823893,Ulotki_w_Warszawie___Te_karly_szydzily_z_naszego_prezydenta_.html

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Jedno zdanie...


"Wadził się z sądownictwem, mediami, elitą biznesu, a także z Unią Europejską, Niemcami i Rosją" - taki cytat wiadomy szmatławiec zacytował z Reutersa dyskredytując kandydaturę Jarosława Kaczyńskiego na prezydenta III RP.

Dokonajmy rozbioru tego zdania:

wadził się z sądownictwem - czy to aby nie oznacza walki ze świętokrowiem korporacji prawniczych, korupcją i agenturalnym uwikłaniem naszych "niezawisłych, obiektywnych i sprawiedliwych" sędziów, prokuratorów etc.?

wadził się z mediami - ciekawe dlaczego był aż taki konfliktowy? Czy nasze "prawdomówne" media należy chwalić, czy ganić... przymykać oczy na manipulacje, czy dawać się zmanipulować?

wadził się z elitami biznesu - które powstały z nadania służb specjalnych PRL-u, czy wynikły z przysłowiowej przedsiębiorczości Polaków?

wadził się z Unią Europejską, Rosją i Niemcami - a może po prostu reprezentował polską rację stanu????

Masakra! Ludzie! Głosujcie na Kaczora! Na pohybel platformersom!

Przepraszam za dobór fotki - do wyboru były głównie ośmieszające, ponure, zawzięte... ot, dokładnie takie jak prezydenta Lecha Kaczyńskiego za życia.

źródło: http://tiny.pl/hgbv1
fotka: Igor Morye http://tiny.pl/hgbvl

niedziela, 25 kwietnia 2010

Król jest niebezpieczny...


Wybiórcza poinformowała, że tygodnik WPROST zrywa współpracę z Markiem Królem /byłym redaktorem naczelnym, właścicielem i felietonistą/ za napisanie felietonu pod znamiennym tytułem "Nie polezie orzeł w GW-na" w którym "brutalnie zaatakował "Gazetę Wyborczą" i jej naczelnego Adama Michnika".

Nie mogłem się oprzeć, więc dokopałem się do tego smakowitego artykułu i ośmielam się go w całości przytoczyć, z intencją "dla wolności słowa odrębnego"...
-------------------------------------------------------------------------------------
Marek Król "Nie polezie orzeł w GW-na"

„Sen Wyspiańskiego o Polsce wolnej, żal do współczesnej, ból, sarkazm, ten porachunek poetycki z własnym pokoleniem Wajda przetłumaczył na język filmu, a raczej na wrzask i bełkot. Inteligencję tych czasów przedstawił nam jako bandę niezdolnych do czynu kabotynów, którym w pijackim zamęcie coś tam we łbach się majaczyło. Kazał nam zapomnieć, że z tego środowiska, z tej ziemi, już za lat 30 wyszli pierwsi od lat polscy żołnierze”. W czasach, z których pochodzi ten cytat, nie należało przypominać, że żołnierze ci to legiony Piłsudskiego. Nie napisał tych słów jakiś wyznawca kaczyzmu czy ideolog PiS. To fragment felietonu z początku lat 70. Antoniego Słonimskiego.
Nikt tak konsekwentnie nie zwalczał w tamtych czasach popieranego przez partię i rząd zjawiska wajdalizmu jak twórca tego zapomnianego określenia – Antoni Słonimski. Co było istotą wajdalizmu, wyjaśnia następny cytat z felietonu Słonimskiego. „Niechęć swoją do romantycznych kart naszej historii wyraził już Wajda w ?Popiołach? Żeromskiego. Już nam pokazał, że napoleonidzi, którzy nieśli do Polski sztandary wolności i hasła rewolucji francuskiej, to były żałosne łachudry, kondotierzy spraw przegranych, niepochowane trupy ziemi jałowej".

Mijały lata i wydawać by się mogło, że wajdalizm rósł w siłę. Wizja Polski jako brzydkiej panny na arenie międzynarodowej, niezbyt lubianego członka rodziny europejskiej, zdominowała, wydawało się, serca i umysły Polaków.
Katastrofa, w której zginął prezydent Lech Kaczyński i znacząca część elit przeciwstawiająca się takiej wizji Polski zdegradowanej, ich tragiczna śmierć, mogła ostatecznie pogrzebać ducha Wernyhory. Ku zaskoczeniu salonu i jego autorytetów tysiące, a może setki tysięcy Polaków w ostatnim tygodniu noc i dzień składało hołd prezydentowi i jego żonie Marii, pierwszej parze najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

Mimo że wcześniej sam Donald Tusk zdegradował prezydenturę do żyrandola i czerwonego dywanu, powtarzając, że prezydent nie jest mu do niczego potrzebny, mimo nieustannego poniżania prezydenta przez Komorowskiego, Niesiołowskiego i Palikota, mimo tego wszystkiego Lech Kaczyński doczekał się wdzięczności i szacunku Polaków. Był z nich dumny i jako pierwszy obywatel kochał, szanował i wierzył w wielkość swoich rodaków. I dlatego, choć poniżany i niedoceniany za życia, po tragicznej śmierci stał się wielkim symbolem dumnej Polski. A symbole w Polsce są bardzo niebezpieczne, bo mogą zniszczyć wieloletni dorobek postępowych polskich Europejczyków, ukrywających brzydką pannę w kątach salonów Brukseli, Paryża czy Berlina.

Nie dość, że wbrew zaleceniom Polacy zaczęli się narodowo bałamucić, to jeszcze ten pochówek pary prezydenckiej na Wawelu.

To był kolejny policzek dla postępowego salonu i zagrożenie, że prawicowo-romantyczna hydra, demony, jak je nazwał Kazimierz Kutz, urosną w siłę. Bezideowe palikmioty nie mogły na coś takiego pozwolić. Redaktor Adam chwycił zdenerwowany za telefon i zadzwonił do Andrzeja do Krakowa. „A… a… Aaandrzej naa... na… napisz list. Zde… zde… zdewaweluj Kaczora. Ty ma… ma… masz sukces z ty… tym ?Katyniem?, to… tobie wolno. A my w… w… w ?Gazecie? cię po… po… poprzemy". Trudno odmówić racjonalności działaniu redaktora, który pokochał jak nikt inny organizacyjną funkcję prasy. Niestety, poparcie było niewielkie, bo Polacy nie dorośli do poziomu wajdalizmu historii.

Niezależnie od opinii i ocen prezydenta Kaczyńskiego Polacy pożegnali swojego prezydenta, podkreślam: swojego prezydenta, po królewsku. Jestem z tego dumny, bo moi rodacy jeszcze raz potwierdzili to, o czym w „Weselu" tak dobitnie pisał Stanisław Wyspiański: „Ptok ptokowi nie jednaki./ Człek człekowi nie dorówna,/ dusa dusy zajrzy w oczy,/ nie polezie orzeł w gówna”. A dzisiaj już wiemy: nie polezie orzeł w GWna, drodzy redaktorzy.
-------------------------------------------------------------------------------------

Prawda... Króla pozbawiła pracy...

źródła: http://wyborcza.pl/1,75478,7811421,_Wprost__przeprasza_za_Krola_i_konczy_wspolprace.html
http://www.wprost.pl/blogi/marek_krol/?B=1200