środa, 8 grudnia 2010

Jaruzelski...



Dzisiaj przedruk... wart przeczytania.

Józef Szaniawski opisał naszego wybitnego doradcę prezydenta Komorowskiego generała Wojciecha Jaruzelskiego /na focie to ten z prawej strony/ następująco:

"Kolejna rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. generał Jaruzelski oraz junta zrusyfikowanych komunistycznych generałów Ludowego Wojska Polskiego wypowiedzieli wojnę własnemu Narodowi w imię imperialnych interesów Kremla. Stan wojenny był bez precedensu w dziejach Europy po II wojnie światowej! Wolnościowe dążenia Węgrów w 1956 r. spacyfikowały doborowe dywizje Armii Czerwonej. Czechów i Słowaków w czasie Praskiej Wiosny do ponownej uległości wobec Rosji zmusiła półmilionowa interwencja zbrojna wojsk Układu Moskiewskiego ("warszawskim" był tylko z nazwy).

Wcześniej, w 1953 r. na ulicach Berlina, Drezna, Lipska sowieckie dywizje czołgami rozprawiły się z antykomunistycznym powstaniem Niemców z NRD. Tylko w PRL agentura moskiewska była wystarczająco silna, aby samodzielnie rozprawić się z Polakami najpierw w 1956 r., a następnie w czasie masakry na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku. Było to nawiązanie do najlepszych tradycji targowicy w XVIII w. w okresie rozbiorów. Generał Jaruzelski jako komunistyczny dyktator Polski, jako szef tzw. WRON-y, jako premier rządu, minister obrony, a przede wszystkim I sekretarz Komitetu Centralnego partii komunistycznej łączył w swojej osobie wszystkie te funkcje. Budził grozę wśród Polaków, ale dla władców Kremla był zwyczajną marionetką. Nikt dokładniej nie sprecyzował faktycznej roli Wojciecha Jaruzelskiego jako marionetki Kremla niż Wiaczesław Mołotow. Tak, ten sam! Mołotow był prawą ręką Stalina i 23 sierpnia 1939 r. był współtwórcą IV rozbioru Polski razem z Ribbentropem. Ribbentrop został powieszony po wojnie w Norymberdze, a Mołotow dożył sędziwego wieku prawie stu lat i pod koniec życia w swoich pamiętnikach napisał cynicznie, prawdziwie i szczerze o generale Jaruzelskim: "W ostatnich kilku latach wielkim naszym osiągnięciem, naszym, to jest komunistów, było pojawienie się dwóch ludzi. Pierwszą przyjemną niespodzianką był Andropow (...) Drugi człowiek to Jaruzelski. Ja na przykład nigdy wcześniej nie słyszałem takiego nazwiska, zanim nie ujrzałem go w roli pierwszego sekretarza (...)" - wspomina sędziwy Mołotow. Po czym stwierdza dosłownie, komentując z satysfakcją z perspektywy Moskwy wprowadzenie stanu wojennego przeciwko Polakom w PRL: "Bolszewików było wśród Polaków niewielu. Jaruzelski nas wyręczył". To świadectwo Mołotowa jest dokumentem historycznym o ogromnym znaczeniu ze względu na osobę autora, który był nie tylko współsygnatariuszem IV rozbioru Polski, ale także wieloletnim premierem rządu i ministrem spraw zagranicznych Związku Sowieckiego. Warto też przypomnieć, że Jurij Andropow, który został zestawiony z Jaruzelskim, to wieloletni okrutny szef zbrodniczego KGB, a następnie komunistyczny dyktator Związku Sowieckiego. W tym kontekście, przy tym świadectwie Mołotowa, że "Jaruzelski nas wyręczył", muszą zostać przekreślone wszystkie bałamutne brednie na temat rzekomego "mniejszego zła", jakim miał być stan wojenny. Mołotow obciążył polskiego generała w sposób jednoznaczny, bo jednoznacznie i zwięźle sprecyzował jego historyczne zasługi dla Moskwy. Te zasługi Wojciecha Jaruzelskiego dla Moskwy stanowią w Polsce zdradę stanu. Tak jest - generał Jaruzelski to zdrajca, renegat i sprzedawczyk, bo przecież brał pieniądze za to, co robił! Zadziwiające, że w wolnej, suwerennej, niepodległej i demokratycznej Polsce właśnie dyktator stanu wojennego doradza prezydentowi III RP, co zrobić, aby Rosjanie byli z Polaków zadowoleni. Niepodległa, suwerenna i silna Polska od trzystu lat uważana była w Rosji za wroga. Więcej - Rzeczpospolita od trzystu lat konsekwentnie uważana jest za polityczną przeszkodę w realizacji strategicznych imperialnych planów kolejnych władców Kremla. Niegdyś byli to carowie - Piotr I, Katarzyna II, Mikołaj I, później Lenin, Stalin, Breżniew, Andropow, a obecnie Putin, Miedwiediew i mózg Kremla Karaganow. W ciągu trzystu lat zmieniali się władcy, zmieniała się sytuacja polityczna w Polsce, w Rosji, w Europie, ale agresywne geopolityczne cele Rosji wydają się imperialnie niezmienne. Po upadku Związku Sowieckiego w 1991 r., po upadku komunizmu, po zakończeniu zimnej wojny - liczni politycy w świecie, w tym również w Polsce, ogłosili, że to koniec sowieckiego imperium zła, a sama Rosja jest w gruncie rzeczy ponownie "kolosem na glinianych nogach". I oto w ciągu zaledwie jednej dekady Władimir Putin odbudował imperialną potęgę Rosji, ubezwłasnowolnił energetycznie państwa Unii Europejskiej, a od kilku lat skutecznie wywiera presję na politykę Stanów Zjednoczonych. Znamienne, że to właśnie Putin - niegdyś wysoki funkcjonariusz ludobójczego KGB, posługuje się metodami uważanymi za skuteczne zarówno w Rosji carskiej, jak i sowieckiej. To agentura - niegdyś Ochrana, a następnie NKWD, KGB, a teraz GRU i FSB. Raz po raz dowiadujemy się z mediów, że rosyjskie siatki szpiegowskie działają w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech. Szczególnie groźni są osławieni agenci wpływów Kremla. Tak było zawsze, to zła rosyjska tradycja. Także w Polsce, wśród Polaków Rosjanie potrzebowali zawsze swojej agentury. Generał Jaruzelski nie był wyjątkiem, wręcz odwrotnie. Tacy ludzie, jak Poniński, Branicki, Rzewuski, Potocki, Poniatowski, Wielopolski, Bierut, Gomułka, Gierek, Kania i właśnie Jaruzelski - od wieków wyręczali Rosjan w Polsce, realizowali w Polsce rosyjskie, a nie polskie interesy. Kogo wśród Polaków mają Rosjanie obecnie w Warszawie? No bo przecież mają takich z pewnością. Nikt rozsądny znający realia polityczne temu faktowi nie zaprzeczy."

źródło: http://tiny.pl/hws7t

wtorek, 16 listopada 2010

Szambo...

Michnik i paru innych "wybitnych Polaków" otrzymało z rąk "wybitnego Prezydenta" RP Ordery Orła Białego... Perły przed wieprze... Nic milszego do głowy mi nie przychodzi, niestety. Wyglądało to tak:




Fotki wykonał pan Bartosz Bobkowski z Gazety Wyborczej.

Poniżej przedstawiam kilka komentarzy obrazujących stopień zadżumienia fanów GW i ich wrodzoną kulturę osobistą:

Michnik, Hall i Bielecki z Orłem Białym. Pierws...
h-mol 10.11.10, 18:12 Odpowiedz
Panu Adamowi Michnikowi przesyłam serdeczne gratulacje, natomiast przyznanie premierowi Bieleckiemu Orderu Orła Białego uważam za znaczną przesadę!

Re: Michnik, Hall i Bielecki z Orłem Białym. Pier
mcjarell 10.11.10, 18:59 Odpowiedz
Słuchaj g...mol!!! Tym razem przegrzałeś. Michnik to cham i szmaciarz, a Bielecki coś dobrego zrobił. Co zrobił Michnik poza pluciem na Polskę?

Re: Michnik, Hall i Bielecki z Orłem Białym. Pier
aaannemarie 10.11.10, 21:13 Odpowiedz
O, amnezja, niewiedza czy ignorancja? To tak jak pytać co zrobił Kopernik, co napisał Kartezjusz. Problem w tym, że czytelnicy GW ( która, przy swym nakładzie, nie zalega półek tak jak inne brukowce) wiedzą, co takiego zrobił Michnik, pamiętają, zwłaszcza ci, którzy sami siedzieli. Nie pchają się też na fora szmatławców.

Re: Michnik, Hall i Bielecki z Orłem Białym. Pier
mcjarell 11.11.10, 00:04 Odpowiedz
Czekaj, czekaj bo nie nadążam.Michnik był astronomem? A to ciekawe.Nigdzie o tym nie pisali. Pisali za to,że bronił komunistów bardziej niż same komuchy.I za to należy się order Orła Białego? Nie wywinęłaś czasami orła?Dziewczyno droga! Gdzieś jest granica przyzwoitości.Michnik na pewno ją przekroczył.Był też kiedyś taki facio Frasyniuk.Ukrywał się po kościołach i na plebaniach, a potem oświadczył, że nie będzie uczestniczył we mszy świętej, bo nie lubi zebrań partyjnych, na których nie ma głosu.Kumasz? takim samym człowiekiem jest dzisiaj Michnik.A gó...ana walczy o utrwalenie komuny w Polsce.Rozumiesz teraz?

Re: Michnik, Hall i Bielecki z Orłem Białym. Pier
h-mol 10.11.10, 23:04 Odpowiedz
Odpowiem używając twojego prostaku języka! Jeżeli nie wiesz chamie zbuntowany, kaczy lizodupie, baranie bez mózgu, kastracie umysłowy, krowi placku i na dodatek rydzykowy pomiocie co zrobił dla Polski Pan Redaktor Adam Michnik to zajrzyj do Wikipedii o ile umiesz czytać i jeżeli coś z tego zrozumiesz. Odemnie zaś sie pisobolszewiku odjeb ale już!

Re: Michnik, Hall i Bielecki z Orłem Białym. Pier
mcjarell 11.11.10, 00:28 Odpowiedz
H-molu! ( powinno być Chamolu ) Nie jestem prostakiem ani baranem bez mózgu. Jestem spokojnym, normalnym Polakiem. W Wikipedii nie piszą wszystkiego, co Michnik zrobił.dzisiaj nie jest godzien Orła Białego.Może kiedyś tak.Boję się, że za kilka miesięcy bronek przyzna ten sam order Putinowi za "aktywne" uczestnictwo w wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej.Taka postawa mnie po prostu bardzo martwi.Jeśli ciebie nie, to faktycznie jesteśmy bardzo daleko.To kim ty jesteś, jeśli ja jestem Polakiem.

Re: Michnik, Hall i Bielecki z Orłem Białym. Pier
h-mol 11.11.10, 01:55 Odpowiedz
Przeczytaj co napisałeś durniu o Radaktorze Michniku, a swoje kretyńskie wypociny zamieszczaj w "Naszym Dzienniku". Jesteś baranem bez mózgu bo zamiast tego organu masz czaszkę pełną kaczego pierza, a co cię pisobolszewiku martwi to nie moja sprawa!

Wypada pogratulować aanemarie za trafne umiejscowienie ulubionego tytułu i porównanie Michnika do Kopernika... To Kopernik nie była kobietą????

poniedziałek, 15 listopada 2010

Gejów biją....



To straszne, te umundurowane zbiry zapuszkowały nam bohatera Biedronia.
Cześć jego pamięci!

Dostanie 10 lat za napaść na funkcjonariusza, czy przeprosiny z Komendy Głównej Policji?

czwartek, 30 września 2010

No future...


Co nas czeka, jeśli szybko nie zostanie zredukowany deficyt i dług publiczny?

- Licznik długu bije coraz szybciej. W trakcie naszej rozmowy dług publiczny wzrósł o 12 mln złotych. To daje kwotę 275 mln zł dziennie, w tempie 3200 zł na sekundę. Jesteśmy okrutni wobec własnych dzieci, wnuków i następnych pokoleń. Nie dość, że demolujemy świat, na który ich sprowadzamy, to jeszcze zostawiamy im długi.

Zyta Gilowska podsumowała w ten sposób mądrą rozmowę o finansach publicznych z Naszym Dziennikiem.

Zapraszam do lektury całego artykułu...

http://tiny.pl/h9mpp

poniedziałek, 27 września 2010

Klewki...



Nie oburza mnie to wcale. Kto pamięta, ten pamięta...
Najpierw wyśmiano Leppera za "talibów w Klewkach"...
Potem Kwachu i Miller zarzekali się, ze w Polszy niet amerykańskich więzień...
Minęło trochę czasu...
Więzienie było, talibów torturowano... gdzie? ano w Polsce, demokratycznej, suwerennej i niepodległej Polsce...

środa, 8 września 2010

Nowa bryka premiera...



Spec od PR w odpowiednim dla niego pojeździe: oto Premier Rzeczypospolitej Polskiej w limuzynie.

Co za banda...


Wyborowa przejechała się po http://niezalezna.pl/ w dosyć niewybredny sposób. Dla zachęty cytuję przytoczone przez "Stanisław Mancewicz" komentarze internautów na portalu:

"Zacznijmy od prezydenta. Akurat wobec niego publika używa nieco monotonnej palety przekręceń, przy której jednak jakieś stare i zapomniane niemieckie kartofle czy kaczory to doprawdy betka. A więc Komoruski, Komuchowski, Wiaczesław Skomoroszkin, POpow, Priezidient Polskoj Riespubliki, Szczynukow vel Komorowski czy ????????? ???y???-???????-

????.

W nazwisko premiera włożono nieco więcej fantazji: Tuskaszenka, tFuskoid, Donald Duck, Tuzk, Putinotusk, Thusk czy Thuzk. Platforma Obywatelska też jest wymalowana na cacy i absolutnie zdemaskowana: "Platforma Obywatelska - właśc. Polscy Oligarchowie, Państwowa Obłuda, Partia Oszustów, niem. Lastkraftwagen Zivil, ros. ????????? ???????????, ale też: POlijaczki, POpaprańce, POstkomuna, TęPOta POjebów, POlszewia, POjudasze, POdstęp, POmatoły, PełO. To naprawdę garstka przeróbek. W PO-landii trwa rzecz jasna PO-kupacja. Rządzi nami Euro-liber-lewactwo i Polska Zjednoczona Partia Jewropejskiego Eurokołchozu. Ważnymi osobami w tym państwie są MENDrzec Bydłoszewski, Wajda-Wizjoner, Sowie-Dukaczewski, Darth Vader - Grzegorz Schetyna, Ewa Kopacz - założycielka KRNFZ (Komitet Rozwałki NFZ-u), Stefan Niesiołowski - Reisfuhrer sił porządkowych PO, Paru(l)ski, i któżby jak nie Paligłup. W Popislandzie Partii Oszustów powił się ostatnio POntycyliusz. Długo nie mogłem się zorientować, co może znaczyć słowo Buzkówa. Dowiedziałem się - to Bruksela. Wciągające, prawda?"

Prawda, rzeczywiście wciągające.

Cały artykuł to wiadro pomyj wylanych na Gazetę Polską i portal niezalezna.pl. Chamstwo i prostactwo pierwszej wody. Nie powinny go czytać dzieci poniżej 16 roku życia. Kuriozalny jest fakt, że w bezceremonialny sposób atakuje inne medium, a samo....

Dla równowagi przytoczę komentarze z Wybiórczej pod znamiennym, reprezentującym linię szmatławca artykułem pana Kalukina "Ciemna dusza prezesa PiS""

Ciemna dusza prezesa PiS
mer-llink 08.09.10, 20:26 Odpowiedz
Do Pani MArty Kaczyńskiej:
Szanowna Pani, jest Pani obecnie najbliższą osoba dla p. J. Kaczyńskiego. Czy Pani go lubi czy nie, to jest Pani moralnie zobowiązana do opieki nad nim. Wszystko wskazuje na to, że Pani stryj cierpi. Jest wyraźnie zgubiony i wykorzystywany przez swych przybocznych. Przy pozorach racjonalności nie zarządza swymi postępkami. A to sa objawy nieskomplikowanego, ale silnego zespołu chorobowego. Do Pani należy podjęcie kroków ratunkowych. Na jego koleżenstwo partyjne nie może Pani liczyc, że zadbaja o zdrowie prezesa. Spada to na Panią. Niechaj Pani ratuje stryja! Z powodów humanitarnych, nie żadnych innych. Zal człowieka. Jemu potrzebny jest dobry zespół lekarzy.

Ciemna dusza prezesa PiS
antropoid 08.09.10, 21:04 Odpowiedz
"A jeśli Kaczyński mimo wszystko wie co robi i jego ostatnie wypowiedzi są elementem planu politycznego?"
-----------------------------

Oczywiście, że tak jest. Chce wywołać jak największy zamęt, "podpalić" kraj, bo tylko to jest szansą na utrzymanie się na politycznej powierzchni tej mendy, która zawsze grała na najgorszych instynktach.

Ciemna dusza prezesa PiS
m.godwin 08.09.10, 21:12 Odpowiedz
"Jarosław Kaczyński nie przestał być przecież liderem największej partii opozycyjnej" - a wiadomo to? Wiadomo ilu członków liczy teraz PiS? Ilu już pan prezes powyrzucał? Ilu wywali dzisiejszej nocy? Ilu dopiero jutro rano?

Kochamy Pana Panie Jaroslawie! Wytrwalosci!

pijpijrusku 08.09.10, 21:36 Odpowiedz
My wszyscy,chorzy z sal 4a i 7c popieramy Pana z calego serca i zyczymy wytrwalosci tak,abysmy mogli niebawem sie spotkac w jednym szpitalu. Pacjenci Szpitala Zdrowia Psychicznego nr 1 w Tworkach. Krzywy Mietek z Wachocka,zabojca matki i turkocia podjadka

Re: Ciemna dusza prezesa PiS
malkontent6 08.09.10, 21:40 Odpowiedz
Może Marta zrobi wujkowi lewatywę i prezes wróci do zdrowia psychicznego.

Re: Ciemna dusza prezesa PiS
1ewkas 08.09.10, 22:07 Odpowiedz
Mer-llinku, a nie przyszło Ci do głowy, że Marta nigdy nie była ani nie jest najbliższą osobą dla swojego stryja, choćby ze względu na to, że nigdy nie uznawał i lekceważył jej matkę ? Że to "pojednanie" w obliczu śmierci było wymuszone ? Że być może obarcza odpowiedzialnością za śmierć rodziców swojego stryja ? Naprawdę, nie żal TEGO człowieka.
Bardzo trafne spostrzeżenia,

kumpel_kolesia 08.09.10, 22:35 Odpowiedz
jeżeli tzw. mowa ciała coś zdradza, to nawet nieprofesjonalny obserwator mógł zauważyć brak głębszego związku pomiędzy J.K. i bratanicą. Powiedziałbym nawet, że można było dostrzec obawę jeśli nie wręcz strach przed Jarosławem.
Ale cóż - rzecz pozostanie w rodzinie. Pracownicy socjalni do rodzin milionerów raczej też nie zaglądają.
Ciemna dusza prezesa PiS yaro do tworek cito!

bogdan331 08.09.10, 22:09 Odpowiedz
ten sufriel zafunduje nam Polakom kuku.Jeb*ł go pies!Delirka?/ Delirium Tremens/
www.atochuj.pl/nikt-sie-tego-nie-spodziewal/ "

..................

A wnioski? A wnioski se wyciągnijcie sami :p
linki:
http://wyborcza.pl/1,75478,8341973,Komoruski_pod_butem_Buzkowy.html

http://forum.gazeta.pl/forum/w,904,116277042,,Ciemna_dusza_prezesa_PiS.html?v=2

niedziela, 5 września 2010

Czas na zmiany...




"Polską nie mogą dłużej rządzić ludzie, których jedynym celem jest pilnowanie interesów establishmentu. Biorący się za zniszczenie tego, co stanowi jedyną moralną podstawę funkcjonowania naszego społeczeństwa, czyli religii katolickiej." - napisał Jarosław Kaczyński w liście do ludzi swojej partii.

Zamiast komentarza: AMEN

środa, 18 sierpnia 2010

Quiz: Jaki to kraj?


Rzeczpospolita zamieściła krótki, zwięzły artykuł profesora Krasnodębskiego. Dla zachęty cytuję fragment i proszę o wpisywanie propozycji, o jaki kraj chodzi w artykule ;-)
Oczywiście przed przeczytaniem artykułu...

A oto rzeczony fragment:

"We „Frankfurter Allgemeine Zeitung” ukazał się 14 sierpnia alarmistyczny artykuł, opisujący rosnące zagrożenie dla demokracji w jednym z państw „nowej Europy”. Obóz rządzący skupia w swym ręku całość władzy, naruszając zasadę jej podziału. Opanował Trybunał Konstytucyjny, zmieniając zasady wybierania sędziów, a urząd prezydenta państwa objął polityk, który jest blisko związany z premierem. Nowo wybrany prezydent od razu zadeklarował, że będzie wspierał rząd. Także obsada stanowiska prokuratora generalnego i rzecznika praw obywatelskich oraz przewodniczącego Sądu Najwyższego obsadzane są przez większość parlamentarną."

link do artykułu: http://www.rp.pl/artykul/9157,523823.html

A obrazek? Zupełnie bez związku :)

wtorek, 17 sierpnia 2010

Karać faszystów i socjalistów...


Unoszenie w górę prawej ręki może stać się przyczyną kłopotów z prawem – jest to oczywiste nie od dziś. Chodzi przecież o „hitlerowskie pozdrowienie”. Okazuje się jednak, że unosząc rękę bez żadnych politycznych przesłanek stanowi takie samo przestępstwo. Przekonał się o tym bezdomny i pijany dżentelmen w Dolnej Saksonii.

Sąd w Oldenburgu, na zachód od Bremen uznał, że nazistowska symbolika musi zniknąć z przestrzeni publicznej nawet gdy nie stoją za nią żadne realne polityczne motywacje. Sprawę bezdomnego unoszącego rękę prowadziły aż trzy sądy. Najpierw w mieście Leer skazano go na dwa miesiące więzienia. Decyzję tamtejszego sądu administracyjnego uchylił sędzia z Aurich, argumentując swą decyzje tym, że gest wykonany przez mężczyznę nie miał żadnego podtekstu politycznego. Nie zgodził się z tym sąd wyższej instancji z Oldenburga. Sędziowie zgodnie uznali, że każdy symbol i gest mogący kojarzyć się z gloryfikowaniem III Rzeszy zasługuje na karę, oraz że tego typu gesty muszą zostać całkowicie wyeliminowane z życia publicznego. Za nieistotne uznali to, że za zachowaniem pijanego bezdomnego nie stały nazistowskie sympatie.

W Niemczech, podobnie jak w wielu innych krajach (w tym Polsce) stosowanie nazistowskich symboli jest zabronione. Jednak u naszych zachodnich sąsiadów wyczulenie na tego typu gesty jest szczególnie silne, wielokrotnie ocierające się wręcz o absurd. Dopuszcza się tzw. „ironiczne wykonanie hitlerowskiego pozdrowienia”, jednak za każdym razem budzi to kontrowersje prawne, gdzie leży granica ironii. Niejednokrotnie z tego powodu dochodziło do dziwacznych sytuacji.
Przykładowo w 2007 roku na karę pięciu miesięcy więzienia skazany został mieszkaniec Berlina Ronald T., który próbował nauczyć swojego, wabiącego się Adolf psa, unoszenia prawej łapy. Obsesyjne podejście do tego tematu niemieckiego wymiaru sprawiedliwości mogłoby nakazywać ostrożność w podnoszeniu prawej ręki np. po to by przysłonić słońce. Być może kwestią czasu jest również zakaz podawania dłoni na przywitanie, jak wiemy gest ten praktykował Adolf Hitler i jego świta.








źródło: http://www.bibula.com/?p=25722

niedziela, 15 sierpnia 2010

Jaki prezydent....taka tablica

Żenujący i żałosny spektakl zainscenizowany przez nowego Prezydenta RP Bronisława K. i całkiem twórczo rozwijany każdego dnia, zmienia się pomalutku w farsę.
Pokątnie na ścianie pałacu powieszono tablicę z tekstem:

"W tym miejscu w dniach żałoby po katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010, w której zginęło 96 osób, wśród nich prezydent RP Lech Kaczyński z żoną i były prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, obok krzyża postawionego przez harcerzy gromadzili się Polacy, zjednoczeni bólem i troską o losy państwa"

Zatem napisano nie mniej, ni więcej że obok krzyża w dniach żałoby gromadzili się Polacy.
Tablica wygląda tak:



Dla porównania na Ukrainie tablice pamiątkowe wyglądają tak:



Równolegle w Ossowie, wsławionym bojami z bolszewikami w 1920r. na zlecenie tegoż samego Komorowskiego chciano odsłonić pomnik ku czci bolszewików, mimo wyraźnej niechęci wspomnianego do pomników i krzyży. Ten pomnik wygląda tak:



Szczęśliwie dobrzy ludzie zablokowali jego odsłonięcie podczas Święta Wojska Polskiego...

Sekretarz Rady Ochrony Pamięci i Męczeństwa pan Kunert nagle zapomniał, co zlecił wybudować i wczorajszy pomnik stał się zwykłą mogiłą. Co nie przeszkadzało mu, gdy pisał do burmistrza:


Kim jest Kunert? Prawą ręką W. Bartoszewskiego ksywa "Profesor", który jest szefem tejże Rady
a jego życiowe osiągnięcie to... napisanie biografii pana Bartoszewskiego. Rada jest finansowana poprzez Ministerstwo Kultury, czyli z budżetu, czyli z naszych portfeli. Jak widać jest także zupełnie apolityczna. Rzygać się chce...

wtorek, 6 lipca 2010

Figuranci...



Dla ludzi, nieinteresujących się polityką: z lewej Miedwiediew /kukiełka Putina/ a z prawej Komorowski... Bronek

poniedziałek, 5 lipca 2010

Swój chłop...


Niestety, nie obudziłem się w innej Polsce, ludziska mnie zawiedli ale nie zaskoczyli, więźniowie odetchnęli z ulgą, Rosjanie i Niemcy wznieśli toast ku czci nowego prezydenta, Rychy, Zbychy i reszta ferajny zaciera ręce, państwo zostało zawłaszczone, telewizje będą mówić jednym głosem, żyrandola będzie pilnował Bronek, ku chwale Donka. Bo Bronek jest bliski ideałowi Polaka-Szaraka tzn. ma swoje wady, jest niedouczony, popełnia szkolne błędy, magisterkę mu załatwiono, dzieci się odchowały w międzyczasie, z ułańską fantazją z flintą po lasach biega, hrabia, ale taki na niby. Swój chłop. Nasz ci on. Na własnej krwi wyhodowany. I ma swojego Pali-Kmiota, co to wyręczy, jak słów Hrabiemu braknie i Niesioła, który komu trza do gęby napluje. Wreszcie po "nieudolnym" Lechu Kaczyńskim mamy kontynuację światłych prezydentur Jaruzelskiego, Wałęsy i Kwaśniewskiego. Jacy oni podobni w poglądach, jak bliskie ich życiowe historie, nawet z edukacją podobne mieli problemy...

Jesteśmy wreszcie we własnym domu - nie stój, nie czekaj! UCIEKAJ!

niedziela, 4 lipca 2010

Miałem rację?


Wyniki PKW z godz. 23.00

Kaczyński 49.39 %
Komorowski 50.61 %

Tak więc, idę spokojnie spać :-)

Dobrej nocy wszystkim kaczystom !
Na pohybel POpaprańcom!



Fota z Gazety Wyborczej - Róża Thun i Schetyna /nie pamiętam imienia/...

Nadzieja...


Tłucze mi się pod kopułą śmiała teoria, iż Naród postanowił zakpić z sondażowni i Komorowskiego fundując mu sondażową wygraną. Dlaczego tak myślę? Bo skłamałbym odpowiadając na pytanie na kogo głosowałem... Miny platformerskich notabli także nie były nazbyt radosne, co może być dobrym znakiem. Pozostaje poczekać na wyniki Państwowej Komisji Wyborczej. Dla poprawienia humoru fota okładki GW prorokującej 18.06.2010r. zwycięstwo Komorowskiego w I turze :-)

Po co przyjechała?


W wigilię II tury wyborów w Krakowie przebywała Hillary Clinton, żona byłego prezydenta USA i obecna Sekretarz Stanu. Przyleciała by wziąć udział w konferencji Wspólnoty Demokracji. "Wspólnota Demokracji jest międzyrządową organizacją skupiającą ponad 100 państw, której celem jest promocja demokracji i umocnienie instytucji demokratycznych na całym świecie. Wspólnota została zainicjowana w 2000 roku przez prof. Bronisława Geremka i Madeleine Albright." Właściwie to te dwa nazwiska inicjatorów /w innej branży inicjator nazywany bywa zapalnikiem/ już budzą moje podejrzenia, ale może niesłusznie?

Przyczyn wizyty pani Clinton było wiele. Pani Sekretarz omówiła z Sikorskim wydobycie gazu łupkowego, podpisała aneks do umowy o obronie przeciwrakietowej, potwierdziła, że wycofywanie wojsk NATO z Afganistanu zacznie się w przyszłym roku, poinformowała, iż USA dają 15 milionów dolarów na muzeum Auschwitz-Birkenau, obiecała, że Amerykanie zostaną naszymi sojusznikami niezależnie od zwycięzcy dzisiejszych wyborów, złożyła w sobotę kwiaty pod Krzyżem Katyńskim by oddać w ten sposób hołd ofiarom katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Pod górkę stu metrów przejść nie chciała, żeby hołd oddać bezpośrednio przed sarkofagiem Kaczyńskich... Jednakże to wszystko wydaje się być listkiem figowym dla prawdziwego powodu. Jeden cytat do przemyślenia:

"Mam także obowiązek upomnienia się o sprawiedliwość dla ofiar holokaustu i ich rodzin. USA z zadowoleniem przyjmują porozumienie zawarte przez ponad 40 krajów, które popierają starania na rzecz zwrotu mienia i zrekompensowania strat spowodowanych przez skonfiskowanie mienia przez hitlerowców i tych, którzy z nimi kolaborowali"

Gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi pewno o najbardziej skompromitowany światowy ustrój czyli demokrację, jeśli chodzi o demokrację to zwykle chodzi o pieniądze, gdy chodzi o pieniądze tam pojawiają się... (trzy kropeczki)

żródła:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8096610,Z_demokracja_coraz_gorzej___wielki_zjazd_dyplomatow.html
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article638621/Amerykanie_pomoga_ratowac_Auschwitz.html#reqRss

piątek, 2 lipca 2010

niedziela, 27 czerwca 2010

Kardynał i Trzej muszkieterowie...


Bolek, Alek i Bronek. Mają wiele wspólnego... Dwóch było współpracownikami PRL-owskich służb specjalnych, trzeci... Historia oceni.

ZGODA BUDUJE!


a błogosławieństwa im udziela... Kontakt Informacyjny Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Cappino”. Stąd też pochodzi tytuł posta. Ot, skojarzenie muszkieterów z kardynałem Richelieu ;-)



Znaleziona w necie wstawka na powyższy temat:

"Dziwisz idzie do Mariackiej katedry, do niego podbiega mala dziewczynka:
– Wasza eminencja, a dlaczego ksiadz nie ma krzyza na piersi?..
– ...Czyli pektorala? Ah, dziecie moje! Taki zas problem meczy i naszego nowego prymasa... Oto, powiedz: jako sie czujesz wobec krzyza?..
– Wobec krzyza bardzo dobrze, wasza eminencja!
– Ale to ci dobrze, moja ptaszeczko... A wujkowi Bronkowi – zle. I wojkowi Donkowi, i wujkowi Bolkow... czyli Lechowi... I innym naszym z prymasem dzieciom duchowym... No... raczej tamtym, kto w nich siedzi... I dlaczegos nie chce wychodzic...
– Aha... Znaczy ksiadz nosi krzyz w kieszenku...
– Co ty, co ty, corko moja! Tamci, kto naszymi dziatkami steruje, krzyza i przez sutanne czuja!
– Aha... A wtedy wasza eminencja ma krzyza we wnetrzu...
– O! Jaka rozumna dziewczynka! Tak, wlasnie! A skad ty wiesz, taka mala?..
– Od mego ojca...
– Jaki pobozny tata! A coz on mowi?..
– ...A tata mowi: „Przez dziwiszowski tluszcz zaden czart krzyza nie czuje”...



źródło: http://www.bibula.com/?p=5243

sobota, 26 czerwca 2010

Pinky i Mózg...

Wszelkie podobieństwo osób występujących w tym wpisie jest celowe i zamierzone.
Wpis zaklasyfikowałem do kategorii: Dźwięk i Obrazy.

Dźwięk i obraz 1:


Obraz 2:

Groźba karalna?

Janusz Palikot - przyjaciel p.o. Prezydenta, Marszałka Sejmu, kandydata na Prezydenta Bronisława Komorowskiego, poseł Platformy Obywatelskiej, prowadząc od dawna praktyczną wersję "polityki miłości" Tuska zaproponował ostateczne rozwiązanie problemu kaczyzmu w Polsce. Rozwiązanie to polega na fizycznej eksterminacji kandydata na Prezydenta RP Jarosława Kaczyńskiego oraz na sprofanowaniu jego zwłok post factum. Nie wątpię, iż nasz Kodeks Karny zawiera odpowiednie na tę okoliczność paragrafy...



Moje pytanie brzmi następująco: czy niezawisła Prokuratura podejmie w tej sprawie śledztwo z urzędu?

Na ten przykład "Brytyjski sąd skazał w czwartek na pięć lat więzienia mężczyznę, który nawoływał do zabójstwa byłych premierów Wielkiej Brytanii: Tony'ego Blaira i Gordona Browna."
Może nasze sądy powinny pójść za tym wzorcem?

Zamiast komentarza:



źródło: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8061910,5_lat_wiezienia_za_nawolywanie_do_zabojstwa_Blaira.html

Naród...


Rafał A. Ziemkiewicz popełnił cotygodniowy felieton w "Rzeczpospolitej". Zawsze warto przeczytać!
Dla zachęty cytat:

„Nasz naród jak lawa” − ci na wierzchu nie tworzą elity, tylko szumowinę. Nie tworzą żadnych idei, nie są w stanie narodu nigdzie prowadzić, bo go szczerze nienawidzą i jedyny tytuł do szlachectwa widzą w intensywnym przeżywaniu swego poczucia wyższości nad „starszymi, gorzej wykształconymi i z małych miasteczek”. Ci spod spodu są „durni, zapalni i łzawi”, mają mnóstwo irytujących, pańszczyźnianych wad i prawdę mówiąc, czasem chciałoby się im dać tęgiego kopa w dupsko − ale jest w nich ten ogień, którego „sto lat nie wyziębi”. Naród pozbawiony historycznym nieszczęściem elity może wytworzyć nową. Elita, odcinająca się w pogardzie od własnego narodu, przyszłości nie ma. Tak uważam, choć być może racjonalizuję tylko swe głębokie emocje, bo, fakt − „wolę polskie gówno w polu, niźli fiołki w Neapolu”.

link do całego artykułu: http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/06/26/komuszenie-kaczynskiego/

czwartek, 24 czerwca 2010

List do ciemnogrodzian...

Taki list w sieci znalazłem i dla potomności go powielam:

Jasnogród, 22 czerwca 2010 roku,

1. Piszę do Was ten list z dzielnicy Wilanów, najbogatszej i najdroższej dzielnicy Warszawy(złośliwi mówią o nas – Warszawka, w odróżnieniu odprawdziwej starej Warszawy), gdzie kandydat PO Bronisław Komorowski uzyskał najwyższe w kraju poparcie – 73 procent ważnie oddanych głosów.

Piszę ten list do was,mieszkańców wsi Godziszów na Lubelszczyźnie, gdzie Bronisław Komorowski uzyskał najniższe poparcie – 3 procent, podczas gdy kandydat PiS Jarosław Kaczyński dostał poparcie najwyższe w Polsce – 84 procent głosów ważnie oddanych.

2. Piszę ten list od nas, z naszego – nie waham się użyć tego określenia –Jasnogrodu, do was, do waszego Ciemnogrodu, żeby wam powiedzieć, że was nie rozumiem. Dlaczego wy głosujecie na Jarosława, zamiast głosować na naszego ulubionego Bronisława?

3. Rozejrzyjcie się wokół siebie,obywatele ciemnogrodzcy – przecież Polska tak bardzo się zmieniła!

Na przykład my - mieszkamy na pięknym osiedlu, a bezpieczeństwa naszych rodzin i naszych domostw strzeże renomowana firma ochroniarska.
Pracujemy w świetnych firmach, instytucjach finansowych, bankach, pełnimy ważne stanowiska w administracji państwowej, nikomu z nas nie brakuje pracy ani chleba!

Jeździmy eleganckimi samochodami, a na wczasy wyjeżdżamy na Karaiby albo Seszele.

Dlaczego wy tam w Godziszowie i innym podobnym Ciemnogrodzie nie potraficie tego docenić i uszanować?


4. Głosujecie na Kaczyńskiego, bo nie chcecie prywatyzacji służby zdrowia....

O bezrozumny Ciemnogrodzie!. My od dawna korzystamy tylko i wyłącznie z prywatnej służby zdrowia i zapewniam was, że jest ona o niebo lepsza od państwowej. Mamy osobne sale, z telewizją satelitarną,z internetem, mamy dostęp do najlepszych specjalistów i zabiegów,nie mamy żadnych problemów z zakupem leków

A wy tam w Ciemnogrodzie popieracie tego nieodpowiedzialnego Kaczyńskiego, który opowiada głupstwa, że służba zdrowia powinna być publiczna. Nie wierzcie w to! Prywatna, prywatna i jeszcze raz prywatna! Płacisz, wymagasz i masz!

5. Podobnie edukacja. Dlaczego popieracie Kaczyńskiego, który broni publicznej oświaty,a my mamy naprawdę dobre doświadczenia z edukacją prywatną. Nasze dzieci od dawna chodzą tylko i wyłącznie do prywatnych szkół i zapewniam was, że poziom w nich jest bardzo wysoki, nie to co w waszej ciemnogrodzkiej podstawówce czy gimnazjum.

6. Ubzduraliście sobie w głowach to rolnictwo.... nic, tylko rolnictwo i rolnictwo, że niby Kaczyński go broni. Ale po co broni? Po co komu rolnictwo, szanowni Ciemnogrodzianie? Na rolników trzeba tylko płacić, tu dopłaty,tam KRUS-y, a przecież oni nie są już do niczego potrzebni.Żywność można sprowadzić z Brazylii albo z Chin, może nawet tańszą, bo genetycznie zmodyfikowaną. Nasze pola uprawne powinno się zamienić na pola golfowe. Niektórzy z moich przyjaciół mają takie pola golfowe, na przykład Rycho ma takie pola i Miro też mai zapewniam was, że dochód z nich jest znacznie wyższy niż z waszych kartofli i żyta, a nawet za przeproszeniem – nie bierzcie tego wprost do siebie – z buraków.

7. Przykro mi, ale muszę wam wprost powiedzieć, drodzy Ciemnogrodzianie z Godziszowa i tysięcy podobnych miejscowości. Jesteście zacofani, jesteście nienowocześni, Jesteście nieeuropejscy i nieświatowi. Wstyd mi za was.
Musicie się zmienić!

8. Nie słuchajcie Radia Maryja, ani Telewizji Trwam, lecz oglądajcie „Szkło kontaktowe”,tam jest prawda , tam luz i wysublimowany dowcip. Tam są mądrzy redaktorzy i telefonują do nich sami mądrzy słuchacze.

Nie czytajcie „Naszego Dziennika” lecz Gazetę Wyborczą, która otworzy na świat wasze zasklepione umysły, która was unowocześni.

No i nie glosujcie drugi raz na Kaczyńskiego, który w czasie swoich dwuletnich rządów aresztował siedem milionów ludzi i założył podsłuchy u dalszych czterdziestu dwóch milionów obywateli.

Nie głosujcie na Kaczyńskiego, lecz na naszego Bronisława, który jest nowoczesny,światowy, zna języki dla s niego obce (choć ich nie używa i wypowiada się patriotycznie wyłącznie po polsku), ma głęboką wiedzę na każdy temat, o Unii Europejskiej, o ONZ, o metodach wydobycia gazu i w ogóle o wszystkim. Poza tym ma żonę i pięcioro dzieci i ogólnie błyszczy kindersztubą, w szczególności wobec kobiet, zwłaszcza duńskich.

9. Nie głosujcie na Kaczyńskiego, który hołubi tylko kota, podczas gdy nasz Bronisław lubi wszystkie zwierzęta – sarny, jelenie, dziki,zające, lisy, a nawet rosyjskie niedźwiedzie. Uwielbia oglądać te zwierzęta przez lunetę optyczną swojego sztucera.

10. Zrobiliście błąd w I turze, ale wybaczam. Jesteście bowiem prymitywni, niewykształceni,niedouczeni, no w dodatku ze wsi.

Możecie jeszcze ten błąd naprawić, przemyślcie to, choć wiem, że to dla was trudne, bojako dotychczasowi wyborcy Kaczyńskiego nie macie przecież nawe tpołowy tej inteligencji, jaką mamy my, błyskotliwi wyborcy Komorowskiego.

W każdy razie rzucam hasło, a wy je łapcie – Ciemnogród wybiera Komorowskiego!

PS. Ale co ja wam tłumaczę... stare porzekadło mówi przecież, że głodny sytego nie zrozumie!



źródło: http://januszwojciechowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1231&Itemid=42/a>

środa, 23 czerwca 2010

Masakra....


Rzygać mi się chce, gdy widzę tych wszystkich politykierów. Tuska, Komorowskiego, Kaczyńskiego, Nowaka... i całą resztę. Flaki mi się przewracają, gdy słyszę, że śmierć kilku postkomomunistów w niezłym towarzystwie czyni lewicowcem Oleksego i Kalisza. Głowa mnie boli, jak myślę o ludziach popierających Komorowskiego. Są w tym gronie takie tuzy jak: Urban, Michnik, Jaruzelski, Cimoszewicz, Kiszczak, Olejniczak, Kalisz, Dukaczewski, Wajda, Bartoszewski i prawie połowa osób, które głosowały w niedzielę. Masakra. Ślepota. Zbiorowe samobójstwo?

Zgoda buduje? Nie zamierzam w tym uczestniczyć...

piątek, 18 czerwca 2010

Głosuj na Korwina!!!

Zapodaję filmik na deser mojej agitki :-)



W niedzielę maszerujemy do urn, kreślimy ładny krzyżyk w kratce przy nazwisku Korwin-Mikke i z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku wracamy do domku.

Pozdrowionka dla wszystkich

środa, 16 czerwca 2010

Dość o dwóch K.

Jako, że dwaj panowie K. typowani przez media do wygrania wyborów prezydenckich mają się dobrze tzn. sondażownie ich kochają a ich kampanie tętnią pompowanym z naszych podatków szmalem. Jeden sadzi dęby inny w czerwcu zrywa czereśnie... Obaj wiedzą, że służbę zdrowia należy sprywatyzować, ale... Zostawmy ich zatem w spokoju.

Poniżej filmik edukacyjny: Janusz Korwin-Mikke na wiecu w Krakowie. Sporo ludzi i jasny, klarowny, od lat ten sam przekaz.



Doprawdy nie marnujmy głosów na dwóch panów K. Okażmy sympatię komuś spoza pierwszej dwójki pretendentów z najwyższym poparciem. Ja stawiam od wielu lat na JKM. Dajmy mu szansę!

Vote Korwin-Mikke!

Poniżej przedstawiam program Janusz Korwin-Mikke w przepięknej, matejkowskiej oprawie.



Vote Korwin-Mikke!

NIE ZMARNUJ SWOJEGO GŁOSU!

piątek, 11 czerwca 2010

Debata...

Odbyła się... Rewolucyjna... Utajniona w mediach... Zwycięska dla Janusza Korwin-Mikke... Kompromitująca dla Ziętka, Olechowskiego, Pawlaka, Komorowskiego i Leppera. Morawiecki i Jurek się jakoś wybronili. Moim, rzecz jasna zdaniem. Mniejsza o to. Ośmiu z dziesięcu kandydatów na Prezydenta Rzeczpospolitej w jednym miejscu i tylko lakoniczne wzmianki w mediach... Medialna manipulacja rodem z bezpieczniackich tub propagandowych. Dodać wypada, że Komorowski przyszedł z klaką. Żenujące i bogate w treść. Facet z kartką wzbogacony klaką. Wypisz, wymaluj prezydent...

Poniżej przedstawiam link do fragmentu Szkła Kontaktowego opisującego debatę...

http://www.tvn24.pl/2345663,0,0,1,1,jest-debata,wideo.html

A teraz zajawka pełnej wersji.



Proszę zwrócić uwagę na wypowiedź Olechowskiego. Dokładnie tak. Do wyborów iść trzeba. Oddać głos, ważny głos także trzeba. W pierwszej turze można to uczynić w zgodzie z własnym sumieniem.

Platformerski moher...



Pamiętacie zapewne szyderstwa PO z fanek Radia Maryja, pogardliwie nazywanych nawet przez Tuska moherami /od moherowych nakryć głowy typu beret/. Jako, że historia kołem się toczy dane nam było zaobserwować platformerskiego mohera i politykę miłości na żywo.Wszystko to miało miejsce na kontrwiecu posła Palikota w Lublinie wymierzonego, niczym strzała Amora w wyborczy wiec Kaczyńskiego. Zgoda buduje, wszak zmieścili się na jednym placu...

poniedziałek, 7 czerwca 2010

Islamizacja Europy... cd.


Demokracja jest podobno najwyższą, najlepszą i najbardziej sprawiedliwą formą rządów. Opiera się na dyktacie większości. Niektórzy twierdzą, że w związku z powyższym demokracja sprowadza się do rządów matolstwa nad prześladowaną, rozumną mniejszością. Okazuje się, że rozumna mniejszość to wyznawcy Mahometa, bo zwykli brytyjscy śmiertelnicy mają zdanie całkiem zrozumiałe:

"58 proc. Brytyjczyków kojarzy islam z ekstremizmem, 50 proc. z terroryzmem, a 68 proc. z uciskiem kobiet."


Zaprawdę, trudno się nie zgodzić...

źródło: http://www.rp.pl/artykul/30,490662.html

Genialne....


Wirtualna Polska opublikowała dzisiaj REWELACYJNY wywiad z kandydatem na Prezydenta RP Januszem Korwin - Mikke.

Polecam i dla zachęty przedstawiam dwa fragmenty:

O JAKIEJ POLSCE MARZY JKM?
" O wolnej Polsce, w której panuje zasada: chcącemu nie dzieje się krzywda. Marzę o wolnej Polsce, w której nikt nie sprawdza, czy zupę sobie solę, cukrzę czy dosypuję do niej marihuany. Bo to moja prywatna zupa. Gdzie nikt nie wtrąca się, do jakiej szkoły chcę posłać dziecko, ani czy daję mu klapsa, bo to moje dziecko, a nie rządowe. W której nikt nie będzie sprawdzał, czy zupę sobie solę, cukrzę czy dosypuję do niej marihuany. Bo to moja prywatna zupa. Gdzie nikt nie wtrąca się, do jakiej szkoły chcę posłać dziecko, ani czy daję mu klapsa, bo to moje dziecko, a nie rządowe. Polska o jakiej marzę to normalny kraj, w którym podatki są niskie i nie ma podatku dochodowego. Gdzie Izba skarbowa nie sprawdza, gdzie coś kupiłem i za ile, bo co to kogo obchodzi. W normalnej Polsce wydawałoby się dwa razy więcej pieniędzy na wojsko i policję, bo chcę mieć silną armię i policję, której bandyci będą się bali. Byłoby to państwo prawa."

CO JKM MYŚLI O TUSKU I JEGO PARTII I RZĄDZIE?
"Ogólna reguła liberałów jest taka, że państwo powinno robić jak najmniej. Tam, gdzie rząd Tuska nic nie robił: nie walczył ze świńska grypą – nie było epidemii, nie walczył specjalnie z kryzysem i go nie było. Tam, gdzie rząd brał się za coś - niestety same nieszczęścia. Jako prezydent starał bym się pana Tuska jako starego liberała, z którym znamy się jak łyse konie, przekonać do tego, żeby nic nie robił w tych sprawach, w których nie trzeba. (...) Zdaje sobie pani sprawę, kto za nim stoi, Od aferałów i bezpieczniaków jest gęsto w partii Tuska. Polską rządzą zdegenerowane służby specjalne. Nie wiem, na ile Tusk jest w stanie przeciwstawić się naciskom. Swego czasu obiecał przecież, że jeśli Aleksander Grad nie sprzeda stoczni do 30 stycznia, to go wyrzuci, ale tego nie zrobił, bo bezpieka mu nie pozwoliła. To był ich człowiek. Później za pomocą szantażu zmusili go do rezygnacji z kandydowania na prezydenta. Po to wystawili Olechowskiego, w ten sposób mogą trzymać go w szachu grożąc, że jeśli wystartuje, TVN będzie popierało Olechowskiego, a nie Tuska."

PIĘKNE...

źródło: http://wybory.wp.pl/kat,1026001,title,Korwin-Mikke-sondaze-sa-robione-przez-bezpieke,wid,12328473,wiadomosc.html

czwartek, 3 czerwca 2010

Ostatnie słowo...


Opublikowano niedawno kopie zapisów rozmów z kokpitu prezydenckiego Tupolewa, który uległ katastrofie pod Smoleńskiem. Zadziwiające są rozbieżności Rosjan, co do ostatnich słów, które padły w kabinie. Otóż wg opublikowanych stenogramów ostatnie słowa brzmiały:
"- Kurwaaaaaa...." i na tym się zapis zakończył.

Wszystko byłoby w porządku, prawdopodobieństwo takiego końca lotu jest wielkie jednakże "Fakt" dotarł dużo wcześniej do rosyjskiego prokuratora Aleksandra Bastrykina, który słyszał rozmowy pilotów. Tak odniósł się do pytania o moment katastrofy "Trudno było cokolwiek zrozumieć, słychać było tylko krzyki. I wtedy usłyszałem wyraźne, przerażające okrzyki: Jezu, Jezu!. I było po wszystkim. I koniec, tyle. Tylko tyle..."

Różnica jest wyraźna i zasadnicza. Piekło i niebo. Jeśli nawet w takich przypadkach dochodzi do manipulacji na taką skalę, to jak będzie wyjaśniona ta katastrofa?! Jaką organizację trzeba reprezentować, by dokonać takiej "podmianki"? Czy aby nie podobni bandyci strzelali w potylice polskim oficerom w Katyniu?

źródła:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7962680,Zapis_rozmow_z_czarnych_skrzynek_Tu_154.html?as=1&startsz=x
http://www.dziennik.pl/katastrofa-smolensk/article605579/Jezu_Jezu_Ostatnie_slowa_pilotow.html#reqRss

Komorowski i penis...

Marszałek POprezydenta Komorowski pojechał do Londynu, coby parę głosów zdobyć. Nie było miło. Jeden z uczestników spotkania, mając wprawdzie zasadne pytanie, czy POprezydent odciął się od posła Palikota... wręczył mu przy okazji gadżet symboliczny. :-)

Wyglądało to tak:





Pytanie, rzecz jasna pozostało retorycznym...

niedziela, 30 maja 2010

Dodatek do Listu...


Analizując przesłanie rosyjskich dysydentów zawarte w poprzednim poście natrafiłem w necie na doprecyzowanie listu przez jego autorów. Otóż Włodzimierz /Władimir/ Bukowski i Andrzej /Andriej/ Iłłarionow nagabywani przez polskie gazety udzielili im wywiadów.

http://www.rp.pl/artykul/459542,486145.html

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=105219

Zachęcam do lektury!
Zapraszam do komentowania!
Każdy gość jest u mnie mile widziany!
Tak jest - nawet anonimowy!

sobota, 29 maja 2010

List rosyjskich dysydentów...


Wyrażając sceptycyzm wobec działań Rządu RP wobec katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem oraz brak zaufania do rosyjskiego "wyjaśniania" sprawy przedstawiam list otwarty rosyjskich dysydentów w tej samej sprawie...

"Kilkaset tysięcy osób zna już z Internetu orędzie do Rosjan, w którym kandydat na prezydenta Polski pan Jarosław Kaczyński potrafił wyrazić szczere i serdeczne podziękowania tym Rosjanom, którzy w najbardziej trudnym dla obu naszych narodów czasie okazywali Polakom współczucie i pomoc.
Władze rosyjskie nie uznały za stosowne ani opublikować tekstu tego orędzia, ani na nie odpowiedzieć. Swoim milczeniem jeszcze raz udowodniły, że wszystkie ich oficjalne słowa i wyrazy współczucia z powodu tragicznej śmierci prezydenta Kaczyńskiego i towarzyszących mu osób były jedynie pustą formalnością i brały się nie ze szczerego serca (jak niektórzy z nas chcieli wierzyć), lecz ze względów czysto koniunkturalnych. Niestety, nie ma się tutaj czemu dziwić.
Natomiast jesteśmy zdziwieni i poważnie zaniepokojeni przebiegiem śledztwa, które miało wyjaśnić okoliczności i przyczyny katastrofy Tu-154 pod Smoleńskiem. Powstaje wrażenie, że władze rosyjskie nie są zainteresowane wyjaśnieniem wszystkich przyczyn katastrofy, zaś władze polskie powtarzają zapewnienia o "pełnej otwartości" strony rosyjskiej, niczego się od niej faktycznie nie domagając i tylko cierpliwie oczekują, aż z Moskwy nadejdą dawno obiecane im materiały.
Trudno się pozbyć wrażenia, że dla rządu polskiego zbliżenie z obecnymi władzami rosyjskimi jest ważniejsze, niż ustalenie prawdy w jednej z największych tragedii narodowych. Wydaje się, że polscy przyjaciele wykazują się pewną naiwnością, zapominając, że interesy obecnego kierownictwa na Kremlu i narodów sąsiadujących z Rosją państw nie są zbieżne.
Jesteśmy zaniepokojeni tym, że w podobnej sytuacji niezależność Polski i dzisiaj, i jutro może się okazać poważnie zagrożona. Mamy nadzieję, że obywatele Polski ceniący swoją wolność potrafią ją obronić. Także przy urnach wyborczych."

Aleksander Bondariew (dziennikarz, tłumacz, publikował w "Nowej Polszy")
Podpisano:
Władimir Bukowski (dysydent w czasach komunistycznych, także obecnie krytyk polityki Kremla)
Wiktor Fajnberg (dysydent, w 1968 r. razem z Natalią Gorbaniewską brał udział w demonstracji w Moskwie przeciwko inwazji na Czechosłowację)
Natalia Gorbaniewska (działaczka demokratyczna, poetka, dziennikarka, tłumaczka literatury polskiej)
Andriej Iłłarionow (ekonomista, były doradca Putina, obecnie krytyk polityki Kremla)


źródło: http://www.rp.pl/artykul/459542,484507.html/a>

Namiestnik...


Zawsze byłem głęboko zaniepokojony, gdy obce rządy zaczynały wychwalać tutejszych polityków. Wstrząśnięte i zmieszane odczucia. Myślałem sobie, skoro go chwalą, to znaczy, że jest im wygodny. Skoro jest im wygodny to pewno zaniedbuje swoje obowiązki wobec państwa i jego obywateli. Może jest dyspozycyjny dla sąsiadów, może jest uzależniony od sąsiadów, może... Mogę wszakże się mylić. Chciałbym się mylić...

Otóż całkiem niedawno, premier Donald Tusk został uhonorowany przez Niemców za "niebanalną biografię w służbie wolności i demokracji oraz w uznaniu szczególnych zasług dla porozumienia i współpracy Rzeczpospolitej Polskiej z jej europejskimi partnerami". Nagroda Karola Wielkiego wręczana przez niemieckiego kanclerza na kilka tygodni przed wyborami prezydenckimi w Polsce... Gest przyjaźni? Wskazuje to raczej na konieczność wzmocnienia przekazu dla polskiego wyborcy. Głosuj jak Tusk, głosuj jak Europejczyk! Pobłogosławiony przez Anielę namiestnik-gubernator. Prawdziwie ponadczasowy mąż stanu, hołubiony przez wszystkich. Sława Donaldowi!

Zdawać się może, że wspólna, niemiecka Europa już niedaleko. Niby nie ma granic, ale Niemcy wierzą w mapy z 1937r. a niemieckie ziomkowstwa wybierają się do Pragi, namawiać Czechów do anulowania dekretów Benesza /na podstawie których Niemcy sudeccy zostali przesiedleni do Niemiec tuż po zakończeniu II wojny światowej/... Takie czasy. Europa może być wspólna, ale powinna mieć odpowiednie kierownictwo..

http://www.dziennik.pl/polityka/article605776/Dzieki_Tuskowi_Europa_jest_zjednoczona.html#reqRss/a>

http://wyborcza.pl/1,75478,7877830.html/a>




poniedziałek, 24 maja 2010

Pałasiński....


Rozwalił poprzedniego swego bloga. Miał tam przyjaciół, lecz wolał klakierów. Ludzie włożyli tam masę treści, często komentarze były ciekawsze od wpisów autora. Wykasował ludzi, wykasował komentarze. Tapla się we własnym sosie. Wyjątkowo oporny na odmienne poglądy facet. Nie pozdrawiam.

czwartek, 20 maja 2010

Generalicja II


Nadaktywny kandydat na prezydenta, marszałek Sejmu pełniący obowiązki prezydenta RP Bronek Komorowski wyznaczył/nominował/docenił (niepotrzebne skreślić) nowych dowódców dla polskiej armii. I tak nowym szefem Wojsk Lądowych został gen. Zbigniew Głowienka, Siłami Powietrznymi będzie zawiadywał gen. Lech Majewski natomiast dowództwem Operacyjnym Sił Zbrojnych pokieruje gen. Edward Gruszka.

Jako, że nie znam żadnego z tych panów wspomogę się opinią byłego szefa Wojsk Lądowych generała Waldemara Skrzypczaka:

"Wojskowi, którzy są w służbie czynnej pochwalą kandydatów, bo nie mają wyjścia. Ci, którzy odeszli z armii, mogą powiedzieć prawdę - to nie są dowódcy, którzy mają autorytet w wojsku. Porównajmy ich z poprzednikami na tych stanowiskach. Gruszka po gen. Bronisławie Kwiatkowskim - nie ta liga. Głowienka po gen. Tadeuszu Buku - nie ta liga. Majewski po gen. Andrzeju Błasiku - wciąż nie ta liga. Dlaczego wcześniej powoływano młodszych a ich pomijano? Dlaczego wcześniej nie było zgody na ich nominacje? (...) bo nie mieli odpowiedniego doświadczenia i autorytetu; bo byli ludzie, którzy ich przerośli...."


źródło: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7913034,Gen__Skrzypczak__Wybrano_ludzi_bez_autorytetu_w_wojsku.html

środa, 19 maja 2010

Generalicja...


Coś strasznego dzieje się w polskiej armii. Oficerowie giną...lub odchodzą a minister obrony narodowej Klich dzielnie trwa na stanowisku /czytaj: trzyma się stołka/.

Fakty:

styczeń 2008r. ginie w katastrofie samolotu Casa dwudziestu wojskowych z gen. bryg. Andrzejem Andrzejewskim na czele, dowódcą 1 Brygady Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie

sierpień 2009r. odchodzi Dowódca Wojsk Lądowych generał Waldemar Skrzypczak : - "My wiemy czym walczyć. Nie urzędnicy wojskowi, biurokracja ma nam mówić czym walczyć. To my wiemy czym mamy walczyć i chcemy, żeby nas słuchano. Zabrano nam kompetencje, zostawiając odpowiedzialność. Czy nadejdzie czas, że ktoś, kto zaniedbał te kwestie, poniesie odpowiedzialność?"

10.04.2010r. - giną pod Smoleńskiem:
Lech Kaczyński - zwierzchnik Sił Zbrojnych,
Aleksander Szczygło - Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego,
Generał Franciszek Gągor - Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego,
Generał broni Bronisław Kwiatkowski - Dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych RP,
Generał broni pil. Andrzej Błasik Dowódca Sił Powietrznych RP,
Generał dyw. Tadeusz Buk Dowódca Wojsk Lądowych RP,
Generał dyw. Włodzimierz Potasiński Dowódca Wojsk Specjalnych RP,
Wiceadmirał Andrzej Karweta Dowódca Marynarki Wojennej RP,
Generał bryg. Kazimierz Gilarski Dowódca Garnizonu Warszawa.

maj 2010r. do dymisji się podają: pełniący czasowo obowiązki dowódcy sił powietrznych gen. dywizji Krzysztof Załęski - "bo żona mi tak kazała" oraz zastępca szefa Sztabu Generalnego generał broni Mieczysław Stachowiak "ze względu na pogarszający się stan zdrowia"...

W międzyczasie o odwołanie Klicha wnoszą m.in. generał Petelicki i Ludwik Dorn. Bez skutku. Co jeszcze musi się stać, by odwołać Klicha??? Już po pierwszej katastrofie powinien złożyć honorową, przyjętą z ulgą dymisję. Oporny człowiek. Przyspawany. Minister Obrony Narodowej....

http://www.wprost.pl/ar/169246/Gen-Skrzypczak-oskarza-polityklw/
http://wyborcza.pl/1,75478,7900912,General_chcial_odejsc__bo_zona_mu_kazala.html
http://wyborcza.pl/1,75478,7905041,Kolejny_general_chce_odejsc_z_armii.html
http://wiadomosci.polska.pl/katastrofa_CASA/index.htm
http://www.gp24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100410/KRAJ/395064946

wtorek, 18 maja 2010

Powódź...


Natura podsunęła temat... Powódź zaatakowała południowe województwa Polski. Wspomina się raport NIK-u z lutego br. o fatalnym zaniedbaniu odbudowy wałów przeciwpowodziowych w Małopolsce. Premier Tusk jedzie sztorcować ratowników pomagających ludziom, którzy ucierpieli wskutek żywiołu: "Jeśli stwierdzimy jakikolwiek zaniedbanie, to nie będę ani sekundy się litował nad tymi, którzy podjęli nietrafne decyzje z własnej winy... Zapamiętajcie, kto co zawalił, kto co spieprzył"...

Zatem po kolei:

Prezydent RP Lech Kaczyński w dniu 9 czerwca 2006r. przekazał do Sejmu projekt ustawy o Funduszu Pomocy Ofiarom Klęsk Żywiołowych, który to projekt został dwa razy utrącony przez Platformę Obywatelską i PSL, czyli miłościwie nam panującą koalicję rządową. Z reguły wyglądało to tak: "Sejm odrzucił prezydencki projekt ustawy o utworzeniu Funduszu Pomocy Ofiarom Klęsk Żywiołowych dla osób poszkodowanych. Wniosek o odrzucenie złożyły w trakcie pierwszego czytania PO i PSL.
Za odrzuceniem projektu było 249 posłów, przeciw - 197, a dwóch wstrzymało się od głosu." 8 lutego 2008 r. Prezydent RP {ponownie - przyp. autora} skierował do rozpatrzenia przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej projekt ustawy o Funduszu Pomocy Ofiarom Klęsk Żywiołowych. Rzecz jasna z analogicznym skutkiem... Odrzucali zatem można przypuszczać, że taki Fundusz był zupełnie pozbawiony platformerskiego sensu...

Komentarz: Zapamiętajcie, kto co zawalił, kto co spieprzył...

źródła: http://www.dziennik.pl/polityka/article609534/Tusk_Zapamietajcie_kto_co_spiep_l.html#reqRss
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,7902716,_Zapamietajcie__kto_co_spiep____Nie_bedzie_litosci__.html
http://www.prezydent.pl/aktywnosc/ustawy/zgloszone/art,30,projekt-ustawy-o-funduszu-pomocy-ofiarom-klesk-zywiolowych-.html
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Sejm-odrzucil-projekt-ustawy-o-Funduszu-Pomocy-Ofiarom-Klesk,wid,10193992,wiadomosc.html?ticaid=1a307
http://e-prawnik.pl/wiadomosci/projekty-ustaw/pomoc-dla-ofiar-klesk-zywiolowych.html

poniedziałek, 17 maja 2010

Dobra zagrywka...


Bronek Komorowski p.o. prezydenta RP wykonał pokerowe zagranie. Wymyślił posiłkując się wikipedią Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Oczywiście nie jest to element jego kampanii wyborczej - to jego troska o Państwo. A że przy okazji ustawił trzech kandydatów na urząd prezydenta RP w pozycji petentów... Teoretycznie ma prawo. Zagranie dobre, ale czy publika doceni?

obrazek: http://bi.gazeta.pl/im/2/7894/z7894472X.jpg

niedziela, 16 maja 2010

Strach...


Blady strach padł na popleczników Komorowskiego w związku z coraz lepszymi notowaniami J. Kaczyńskiego. Wczoraj wykopano z niebytu Palikota, dzisiaj uruchomiono Komitet Honorowy poparcia, w którym znaleźli się m.in.: Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki, Wisława Szymborska, Daniel Olbrychski, Andrzej Seweryn, Robert Korzeniowski, Władysław Bartoszewski, Marek Kamiński, Leszek Blanik, Janusz Gajos, Kora Jackowska, Stanisław Tym ,Zbigniew Preisner, Wojciech Pszoniak. Stosześćdziesiąt wybitnych osób, brakowało chyba tylko Jaruzelskiego, Kiszczaka i Dukaczewskiego... Nie wdając się w szczegóły wspomnieć należy co ciekawsze wystąpienia. Najpierw ostra jazda "profesora" Bartoszewskiego:„Jeżeli Polska miałaby spaść do rangi zainteresowania, jaką obdarzona jest Ruanda, Burundi w świecie, to byłby najlepszy argument za wybraniem człowieka, który ma doświadczenie w hodowli zwierząt futerkowych, natomiast nie ma doświadczenia bycia ojcem czegokolwiek i czymkolwiek, tylko – jak twierdzi Lech Wałęsa – jest autorem zawodowej dekonstrukcji". Potem wystąpił arbiter elegancji i taktu Andrzej Wajda strasząc "wojną domową", były także wierszyki np. Marek Majewski pojechał po linii psychopaci z charyzmą kontra Bronek Normalny: "Większość z nas ma od dawna przekonanie, że to Bronek powinien zostać prezydentem, więc miast tworzyć powodów oraz zalet listę, nie rozwódźmy się nad tym, co jest oczywiste. Skupmy się raczej na tym, nie czy, ale jak, bo wciąż obserwujemy smutny czasu znak, że normalność się dzisiaj nie specjalnie ceni. Sprzedają się głośniejsi, bardziej nawiedzeni, a zwykły człowiek musi potem za to płacić, bo nazbyt często charyzmę mają psychopaci. Więc brońmy się, od osób tutaj zgromadzonych, niech się zacznie prawdziwy komitet obrony: Przyjaźń, prawość, tradycja, spokój, pewność jutra, nie dajmy sobie tego wypaczyć, ni ukraść. On broni tych wartości, więc my brońmy jego. Komitet Obrony Bronka Normalnego.". Oględnie mówiąc blady strach padł na platformerskie pospolite ruszenie. Tymi metodami nie dadzą rady. Strzelają sobie w kolanka...

źródła:
http://bronislawkomorowski.pl/files/72KomitetPoparcia.pdf
http://wyborcza.pl/1,75478,7888243,Platforma_kontratakuje__Wajda_straszy.html
http://www.rp.pl/artykul/9158,480703.html

sobota, 15 maja 2010

Niesiołowski...

Dzisiaj wypłynął Palikot, zatem wróćmy do wielkiego Stefana. Dajmy mu głos, niech gra muzyka, niech polityka miłości znowu świeci tryumfy...



Przyjdzie pora także na omówienie twórczości Palikota.

wtorek, 11 maja 2010

Cytat dnia...


Zachęcam do lektury bloga Rafała Ziemkiewicza http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/

Dla smakoszy:

"Powiedział: „chcę w symboliczny sposób dokończyć tę wizytę”. Pojechał do Smoleńska i TAM tak powiedział, składając kwiaty na miejscu katastrofy! Wszyscy słyszeli!? POWIEDZIAŁ TO! Zawłaszcza smoleńską tragedię! Instrumentalizuje katastrofę w kampanii wyborczej! Wywija zwłokami! Okłada konkurenta trumnami! „Nekrofilia! Pedofilia!” „Paskudztwo!” „Moralna obrzydliwość!”

Spokojnie, żartuję… Chodzi o Bronisława Komorowskiego, kandydata PO. To on pojechał do Smoleńska i tak powiedział.

A, to co innego. Szacun, panie marszałku. „Taaaki rispekt”, jak mówił Kuba Wojewódzki o Aleksandrze Kwaśniewskim."

Szacun, panie Ziemkiewicz!

niedziela, 9 maja 2010

Tańczący na kurhanach wrogów...







Fotostory:
1. Jaruzelski i Castro
2. Jaruzelski i Putin
3. Jaruzelski i Komorowski

Dziennik.pl w artykule "Jaruzelski modlił się za Lecha Kaczyńskiego" podaje:

"Marszałek Sejmu, p.o. prezydenta RP Bronisław Komorowski złożył w niedzielę po południu wieniec kwiatów przy kamieniu upamiętniającym ofiary katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem, w której zginęła para prezydencka oraz 94 inne osoby. Kwiaty złożył również gubernator Smoleńska Siergiej Antufiew.

W polskiej delegacji, która oddała hołd ofiarom i pomodliła się za nich przy kamieniu, był również generał Wojciech Jaruzelski, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej oraz reżyser Andrzej Wajda."

Jestem ciekawy czym dojechali na miejsce... Wygląda to na jakąś szopkę zważywszy na obecność Jaruzelskiego czy Wajdy... Jaruzelski się modlił... Jaruzelski i Komorowski... były sowiecki namiestnik z tymczasowym p.o. prezydenta...w jednym samolocie...ciągłość władzy...
Masakra

W wyważony sposób o pojednaniu...

czwartek, 6 maja 2010

Innymi słowami o pojednaniu...


Może nazbyt emocjonalnie przedstawiłem własne poglądy w poprzednim poście. Niestety, nie potrafię konstruować skomplikowanych tyrad uzasadniających jakąś opinię. Tym razem z pomocą przyszedł mi pan prof. Józef Szaniawski:

"Pojednanie z Rosją, o którym ostatnio tyle mówią niektórzy politycy i media, nie powinno być celem samym w sobie i odbywać się na warunkach Moskwy, tak jak ma to ostatnio miejsce na Ukrainie. Pojednanie jest dużo bardziej potrzebne Moskwie niż Warszawie. Pojednanie na warunkach rosyjskich oznaczałoby m.in. uznanie przez Polskę wszystkich zbrodni Rosji sowieckiej, w tym agresji z 17 września 1939 roku, ludobójstwa w Katyniu, zesłań na Syberię, gwałtów i rabunków sołdatów Armii Czerwonej, a wreszcie pozbawienie suwerenności Polski w latach 1944-1990. Jak obecny władca Kremla pojmuje pojednanie z Polakami, pokazał premier Władimir Putin 7 kwietnia 2010 r., kiedy w obecności premiera Donalda Tuska nad dołami śmierci w Katyniu manipulował faktami i fałszował historię. Do pojednania potrzebna jest dobra wola dwóch stron, pojednanie może być budowane wyłącznie na prawdzie, a prawda jest zawsze znakiem sprzeciwu wobec zła. A to nie Polska, tylko Rosja była imperium zła. Polska była jego ofiarą."

Nic dodać, nic ująć.

źródło: http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=104699

środa, 5 maja 2010

Filozofy poje..ane...


Flaki mi się przewracają kiedy czytam przeróżne mądrości narodowych autorytetów moralnych typu TW Filozof, Andrzej W. itp....

Ostatnia Gówno Warta akcja "pojednanie z Rosją" przekracza wszelkie granice dobrego smaku. Nie ustalono przyczyn katastrofy smoleńskiej, co jest zrozumiałe bo przecież wymaga czasu. Obściskujący Tuska Putin wyznaczył trend dla swoich "przyjaciół z Polszy": godzimy się!

Nawiązując do M. Króla /kilka postów wcześniej/ myślę sobie, że to było tak:
dzwoni pewien dziennikarz do pewnego reżysera:
- słuuuuchaj Aas bo bo nieee beeede powtaaarzał: z waaawaaawelem troochę nie wyyyszło, aaale jakbyyś jakąąą laaampkę na ruuuskich grooobach zapalił...

No to As zapalił. Redaktor fotkę strzelił. Autorytety skomentowały. I jest git. Pojednanie aż miło.

Na ten przykład Filozof, jakby go filipińska przypadłość zaatakowała poleciał takim tekstem:

"Bo większość z nich to byli zwykli chłopcy, którzy szli do Berlina, marząc o wolności, nie o stalinowskich ideałach. To nie są groby wrogów, ale ludzi, którzy przynieśli nam wolność. Czy nie potrafimy zrozumieć dramatu żołnierzy, ich krwi, bólu?"

Wyobrażacie sobie? To nie są groby wrogów! To przyjaciele gwałcili Wasze babki, mordowali Waszych dziadków, rabowali krany i klamki i uszczęśliwili Was na długie dziesięciolecia. Nie rozumiem, nie akceptuję, szlag mnie trafia!

Rzecz jasna, szacuję wszystkie nekropolie bo tak mnie mamusia nauczyła, ale ta akcja budzi moje hmmmm... wątpliwości. Zresztą podobnie, jak lista "intelektualistów", która podpisała apel...

źródło: http://wyborcza.pl/1,75478,7843408,Polskie_swiatelko_dla_Rosjan.html

fota: tamże autor: Kuba Atys/Agencja Gazeta

poniedziałek, 3 maja 2010

Ważny, aczkolwiek cudzy tekst...


Jako, że nie wszyscy śledzą alternatywne dla GW i tvn źródła wiedzy ośmielam się przytoczyć ważny, wyważony choć prawdziwy zarazem tekst pana profesora Jacka Trznadla. Artykuł został, lub zostanie opublikowany w Naszym Dzienniku. Obok okładka audiobooka "Hańby domowej" pasująca do treści artykułu po dodaniu pytajnika...
Hańba domowa?
------------------------------------------------------------------------------------
Potrzaskane czarne kwiaty
Nasz Dziennik, 2010-05-03

Są wszelako w księdze żywota i wiedzy
ustępy takie, dla których formuł stylu nie ma...
Cyprian K. Norwid, Czarne kwiaty


Prawdą jest niewątpliwą, że takie rzeczy się nie zdarzają... Czy nie należało jednak sądzić, że zdarzyć się mogą, i nie umieszczać w jednym samolocie (a jak się okazało - złowróżbnej kapsule czasu) tylu osób bliskich nam i ważnych dla Rzeczypospolitej? Co więc myślę niezmiennie od porannych godzin 10 kwietnia, kiedy dotarła straszna wiadomość spod Smoleńska?

Że przede wszystkim prawie natychmiast powinniśmy usłyszeć wystąpienie specjalne premiera rządu skierowane do Narodu. To on powinien powiadomić nas o katastrofie i ją potwierdzić. Ale także ogłosić powołanie specjalnej polskiej komisji do zbadania okoliczności i przyczyn tej katastrofy. Usłyszeć powinniśmy także, że wystąpił już do rządu rosyjskiego z niedającym się ominąć żądaniem, że to polska komisja będzie nadrzędna w tej sprawie. Dopuszcza to prawo międzynarodowe. Mówiąc ogólnie: premier Donald Tusk i marszałek Bronisław Komorowski doprowadzili do sytuacji, w której w wyniku śledztwa mogą nie być odnalezione dowody winy, a nawet mogą one być unicestwione. W żadnym z cywilizowanych krajów, wzorujących się na rzymskim sądownictwie i prawie, śledztwo nie mogłoby być powierzone, powiedzmy - komuś z rodziny podejrzanego o sprawstwo.

Zakazane słowo "zamach"
Kiedy giną najlepsi ludzie Rzeczypospolitej wraz z ich prezydentem, wszystkie wysiłki rządu suwerennego państwa powinny być skierowane na wyjaśnienie przyczyn tej tragedii, mówiąc technicznie, tej katastrofy. Czy jest ona fatalnym zbiegiem posępnych okoliczności, czy też stoją za nią nieznane ręce nieznanych osób, które wpłynęły na tę katastrofę przez rażące zaniedbania lotniczych reguł lub wręcz wywołały okoliczności, które katastrofę spowodowały? W tym ostatnim wypadku wypowiadamy słowo: ZAMACH.
Premier i rząd, w niepisanym edykcie dla ludu, ale przede wszystkim dla służących im dziennikarzy, wrzucili to słowo do pancernego sejfu z napisem "tabu". Jednak ogół społeczeństwa nie dostosował się do tego nakazu. Słyszę to słowo, oznaczające jedną z możliwości, w codziennych rozmowach. Padało także niejeden raz w filmie Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego "Solidarni 2010". Stawiam sobie pytania formalne, które w każdym śledczym dochodzeniu są stawiane.
Po pierwsze, kto mógłby mieć motyw, żeby pomóc tej katastrofie. Seneka powiedział: "Is fecit cui prodest". Czyli należy sprawdzić, kto mógłby na tym skorzystać. Oczywiście: przeciwnicy elity, która zginęła. Odpowiedź, nieprzesądzająca wprawdzie o sprawcy, mogłaby brzmieć: państwo rosyjskie, słynne ze skrytobójstw i egzekucji przewyższających ilościowo znane nam zbrodnie hitlerowskie, oraz obecny rząd wraz z premierem i jego partią, Platformą Obywatelską. Siła ich przeciwnika została przecież bardzo zmniejszona.
Po drugie: kto był obecny w chwili zbrodni na miejscu zdarzenia, w obsłudze lotniska? Sami Rosjanie. Następne pytanie kontrolne brzmi: jak mogli to zrobić? A jeśli zrobili, to czy mogli to ukryć?
Samolot Tu-154M do końca był sprawny, jak twierdzą rosyjscy specjaliści, i wyprowadzają z tego twierdzenie o winie pilota. Jednak lądowanie na lotnisku Siewiernyj pod Smoleńskiem było dziecinnie łatwym, szkolnym zadaniem. Trzy dni wcześniej lądowali na nim premierzy Władimir Putin i Donald Tusk. Lądowanie odbywało się w świetle dnia. Na czym mógłby polegać błąd pilota powodujący odchylenie w poziomie o 50-60 metrów i w pionie o około 50 metrów? Takich rzeczy nie może zrobić doświadczony pilot wojskowy znający ten samolot i to lotnisko i lecący w pełnym świetle dnia. Pozostaje tylko efekt fatamorgany, ale to jest science fiction. Natomiast nie należy do niej sztuczne wytworzenie mgły na krótko przed lądowaniem (praktykowane na poligonach wojskowych i w Hollywood). Należy jeszcze rozważyć mogące działać równocześnie błędne wskazania przyrządów pomiarowych na pokładzie. Mogły one zostać zepsute przy pomocy wiązki broni laserowej, którą od kilku lat chwalą się Rosjanie. Lub w prostszy sposób: przez podanie pilotowi np. błędnych namiarów ciśnienia z wieży kontrolnej. Pilot mógł być nieprzytomny z powodu rozpylenia sztucznej substancji umieszczonej w samolocie za pomocą sygnału radiowego z zewnątrz. W podobny sposób można było zresztą uszkodzić lotki, tak aby samolot wymknął się spod kontroli pilota.

Odgórna cenzura
W tej sytuacji w pierwszej kolejności należy przesłuchać świadków. Nie przeżył (?) ani jeden świadek z rozbitego samolotu, piloci jednak mogli nagrać swoje spostrzeżenia na taśmie czarnej skrzynki. Czarnymi skrzynkami zawładnęli jednak technicy rosyjscy i przez przeszło dwa tygodnie, odkąd są w ich posiadaniu, nie udostępnili dosłownie niczego z zapisu, także z treści wypowiedzi polskich pilotów. Co więcej, słyszymy, że Rosjanie nie oddadzą nam czarnych skrzynek, a jedynie zapisy z ich treści. A przecież każda z części samolotu stanowi własność państwa polskiego! A zapisy czarnych skrzynek w sposób nieprzekraczający możliwości techniki mogą zostać zmanipulowane. Z drugiej strony, nie słyszymy także, że przesłuchano nagrania rozmów z wieżą kontrolną, a ich utrwalenie powinno być regułą. Ale także nie udostępniono przesłuchań pracowników wieży kontrolnej, a uzyskane w fazie początkowej ich wypowiedzi pełne były nie szczegółów technicznych, lecz ewidentnych kłamstw. Jeden z polskich prokuratorów powiedział również, że nie zostaną uwzględnione i podane do wiadomości "treści intymne" tych nagrań. Czyli - z góry zapowiedziana cenzura. Jakież to bowiem treści intymne mogły się pojawić w ostatnich sekundach lotu? Okrzyki niekontrolowane nie są treściami intymnymi. Piloci mogli jednak chcieć przekazać świadomość zewnętrznej agresji na samolot. Mogli nie zdążyć jej udowodnić, dowody niszczyła katastrofa. Może to były owe "treści intymne", niedopuszczalne z punktu widzenia sprawcy?
Rząd polski i premier Tusk zgodzili się gładko, że tak ważna sprawa jak identyfikacja ciał ofiar była dokonywana nie w Polsce, lecz w Moskwie. A przecież i ciała ofiar, i szczątki samolotu mogły natychmiast znaleźć się na obszarze państwa polskiego. Nie ogłoszono przy tym ani jednej sekcji zwłok potwierdzającej, że przyczyną zgonu było uderzenie o ziemię samolotu. Narażono rodziny ofiar na bolesną i męczącą podróż do Moskwy w celu identyfikacji ofiar. Mogło to jednak pozwolić na przygotowanie ochotników okazujących czułość Polakom, by móc następnie mówić o aktach jednania się przedstawicieli obu narodów. Może autopsja lekarzy sądowych pozwoliłaby odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ciała były tak zmasakrowane, że nie do rozpoznania bez mikroskopowego badania DNA, jak kopalnych szczątków sprzed setek tysięcy lat? Czy tłumaczy to upadek z wysokości 10-15 m (tak leciał samolot w ostatniej fazie w ruchu poziomym) i przy szybkości niewiele ponad 200 km/h? Relacje z różnych katastrof z podobnej wysokości mówią nieraz o istotnej liczbie ocalonych. Zwłaszcza że są doniesienia komisyjne, iż nie było wybuchu ani pożaru, który objąłby kabinę pasażerską. I co spowodowało, że samolot rozpadł się dosłownie na drobne kawałki? Zresztą wiemy z ubiegłych lat, że w państwie sowiecko-rosyjskim nigdy nie przyznawano się do sprawstwa i winy w obliczu wielkich katastrof (zestrzelenie pasażerskiego samolotu koreańskiego, setki ofiar; wystawienie wojska na promieniowanie jądrowe podczas prób atomowych, niewiadoma katastrofa okrętu podwodnego "Kursk", z niewątpliwym zaniedbaniem ratowania ofiar zatopienia).
A biorąc pod uwagę "katyński" wymiar tej katastrofy - do jej momentu, i do dziś zresztą, nie ogłoszono odtajnienia wszystkich dokumentów katyńskiego ludobójstwa, przypisanego przez ZSRS Niemcom na procesie norymberskim, a dzisiaj tylko jednej osobie - Józefowi Stalinowi. Pamiętamy, że Rosja wciąż jest krajem, gdzie bezkarnie mogą się ukazywać książki udowadniające niemiecką winę za Katyń (np. Muchin) reklamowane afiszami w metrze. W Europie podlegałoby to sankcjom prokuratorskim i karom, ale także autorzy staliby się obiektem drwin. Dlaczego przypuszczenie o możliwym zamachu służb rosyjskich miałoby być "tabu" w odniesieniu do kraju, gdzie nie wprowadzono dekomunizacji podobnej do denazyfikacji w Niemczech? Gdzie nie było ani jednego publicznego procesu zbrodniarzy odpowiedzialnych za wielomilionowe eksterminacje (nie mieli takiego procesu nawet Ławrientij Beria i Bohdan Kabułow, wybrani przez akolitów Stalina na kozły ofiarne). A wizerunek Stalina, zbrodniarza wszech czasów, może być wystawiany publicznie bez sankcji prokuratora.
Z tych wszystkich powodów, o których tu piszę, powstała moja myśl o apelu do społeczeństwa i listu otwartego w sprawie powołania międzynarodowej komisji ekspertów lotnictwa dla zbadania tego wypadku. Gdy to piszę, 27 kwietnia 2010 r., lista osób, które podpisały ten apel, przekroczyła 20 tysięcy. Do podpisów dołączane są adnotacje. Przytoczę tylko jedną, polonijnego klubu w USA, gdzie postanowiono wystosować list nie do władz polskich, lecz rządu USA, aby rozważył dwie możliwości, że: "zasadniczo Prokuratura Rosyjska i nie podejmująca właściwych kroków Prokuratura Polska eliminować będą dwie najtrudniejsze i prawdopodobne hipotezy, po pierwsze - o możliwej celowej akcji władz Rosji, po drugie - o celowej akcji władz Platformy Obywatelskiej, zwalczającej ośrodek prezydencki, która w znacznym stopniu może deformować poczynania Prokuratury Polskiej" (22 kwietnia 2010 r.).

Zasłużeni dla sprawy Katynia
Naturalne jest, że zaraz po wiadomości o katastrofie myśli moje pobiegły ku pierwszym odwiedzinom Katynia i katyńskiego lasu w 1990 roku. Nie było jeszcze katyńskiego cmentarza. W Gniezdowie, stacji wyładunkowej polskich oficerów, nie zmieniło się nic od 1940 roku. W chatach mieszkało wielu ludzi, pełnych jeszcze strachu, że pamiętają mroczne historie związane z rozstrzeliwaniami w katyńskim lesie. W takiej chacie mieszkał stary Michaił Kriwoziercew, jeden z sygnatariuszy kłamliwego sprawozdania z Katynia akademika Nikołaja Burdenki, zaprzeczającego niemieckim (ale też rosyjskim i polskim odkryciom prawdy). Nie chciał z nami rozmawiać, dopiero gdy córka powiedziała: "No, starik, przecież już cię nie wywiozą na Biełomor Kanał!", przyszedł w czapce na głowie i opowiadał, jak dano mu do podpisania komunikat Burdenki bez udostępnienia jego treści. Chciałem wtedy jakoś przedostać się w miejsce słynnej daczy NKWD w lesie nad Dnieprem związanej z rozstrzeliwaniem polskich oficerów. Ale wszędzie były zapory z kolczastego drutu, a dacza, jak wiadomo, została zrównana z ziemią, jak tylko Armia Czerwona znów zajęła Smoleńsk. Pamiętam z tego roku bliskich nam Rosjan i tych bliskich rosyjskich słuchaczy, gdy wygłaszałem kilka dni potem w Moskwie referat o Katyniu. Nie wiedziałem wtedy, nie mogłem przewidzieć, jak silnie zwiąże mnie po latach polski los z tym miejscem.
Znałem kilka osób, które zginęły w katastrofie. Z Bożeną Łojek od dwudziestu lat organizowałem historyczne poszukiwania katyńskie, kiedy w wyniku także mojej inicjatywy i pomysłu została zarejestrowana Polska Fundacja Katyńska (nie żyje już kilku jej członków założycieli). Tak się złożyło, że w ostatnim czasie jestem przewodniczącym Rady tej Fundacji, Bożena Łojek była prezesem jej Zarządu. Potrafiliśmy w ciągu tych lat, przede wszystkim dzięki nieustającej w działaniu Bożenie, zorganizować wiele sesji historycznych o problematyce katyńskiej, czego plonem stały się kolejne, grube "Zeszyty Katyńskie" (dwadzieścia kilka numerów, pod troskliwą redakcją Marka Tarczyńskiego). Widziałem Bożenę w sądach warszawskich ledwie na tydzień przed katastrofą. Promieniowała swoją zaraźliwą energią, a chodziło o proces wytoczony Polskiej Fundacji Katyńskiej przez Ninę Karsov-Szechter za to, że opracowałem i wydałem w 1996 roku tom zbierający wszystko, co Józef Mackiewicz, świadek ekshumacji z 1943 roku, napisał o Katyniu. Bo to Nina Karsov ma prawa autorskie do Mackiewicza. Jednak książki o Katyniu nie wydawała przez dwadzieścia pięć lat. Ja zaś uważałem to opracowanie za wymóg polskiej racji stanu.
Z Januszem Kurtyką, szefem IPN, rozmawiałem, tak zdawałoby się niedawno, na mackiewiczowskiej sesji naukowej w Szwajcarii, w Rapperswilu, a kilka miesięcy temu wymieniłem z nim listy na temat konieczności wydania po polsku dwu podstawowych dokumentów katyńskich ubiegłej epoki: niemieckiego "Amtliches Material..." o Katyniu (Urzędowy Materiał o zbrodni w Katyniu z 1943 roku) oraz akt komisji Kongresu Amerykańskiego w sprawie Katynia z roku 1952 ("Hearings..." - także nie ma tłumaczenia polskiego), siedem tomów, prawie 2400 stron. Myślę, że z pomocą prezesa Kurtyki to by się wreszcie ukazało.
Nigdy nie zapomnę podróży samochodowej do Charkowa w 1992 roku, gdzie miałem być świadkiem ekshumacji oficerów ze Starobielska, rozstrzelanych w Charkowie, a rzuconych w doły śmierci obok, w Piatichatkach. Towarzyszył nam w tej podróży Stefan Melak, także muzealnik z Zamku Królewskiego, ale przede wszystkim inicjator i realizator pierwszego symbolicznego grobu katyńskiego na cmentarzu Wojskowym warszawskich Powązek. Płyta, z datą 1940 r., położona w przeddzień rocznicy powstania, 31 lipca 1981 roku, została haniebnie usunięta najbliższej nocy przez ubeckie łapy.
Zawsze też ze wzruszeniem wspominam Annę Walentynowicz, która kilka lat temu - pomimo choroby i wieku - weszła na moje czwarte piętro bez windy, by rozmawiać o najżywotniejszych sprawach Polski, tylko to bowiem było treścią jej życia. Gdyby starczyło czasu, mielibyśmy wspólne wspomnienia historyczne z zamierzchłych czasów początku lat pięćdziesiątych, kiedy jeszcze ulegałem złudzeniom, że coś w Polsce sprawiedliwego może się ułożyć. Nie doszło do tych wspomnień, ale wiem, jak prędko prysły te złudzenia.
I nie zapomnę też nigdy, jak kilkanaście lat temu, szukając miejsca na jakąś szybką rozmowę w cztery oczy w społecznej sprawie, Lech Kaczyński skorzystał z mojego zaproszenia i odbył ją w moim mieszkaniu, w pokoju, w którym teraz piszę.

Klamra pamięci
Urywki tych wspomnień, jak strzępy Norwidowych "Czarnych kwiatów", zapisuję tu, ponieważ po tym, co się stało tak niedawno, nie mogą one wciąż dręcząco opuścić mojej pamięci. Nie są to błyski czasu mówiące o spotkaniach towarzyskich. Gdyż poza tymi wspomnieniami zawsze stoi cel tych spotkań - sprawa polska, sprawa pamięci o wspólnej historii nas wszystkich, były one poświęcone jej utrwalaniu.
Nie czuję się człowiekiem wiekowym, chociaż właściwie już nim jestem. W zeszłym roku podczas wspólnej rozmowy radiowej o literaturze i historii polskiej tuż po wojnie, uświadomiłem sobie nagle, że w gronie tych kilku osób, wśród których był także nieodżałowany w mojej pamięci wybitny historyk Paweł Wieczorkiewicz - ja tylko wspominałem ten okres z autopsji. Inni byli na to za młodzi. Jaki to ciężar tak myśleć, ale jest w tym także poczucie pewnego obowiązku. Pokazywać, że Polska, jej historia, jest także wielkim ciągiem pokoleń, które w ten czy inny sposób, pracą lub heroizmem swoich poczynań, pracowały na nasze poczucie jedności i ciągłości narodowej. Kiedy patrzyłem na wawelski pogrzeb pary prezydenckiej, przypominałem sobie odwiedziny na Wawelu i kryptę z trumną Józefa Piłsudskiego w 1938 roku, kiedy to jeszcze przez szybkę u góry trumny można było zobaczyć jego twarz z charakterystycznymi wąsami. Upływ czasu sprawił, że dziś jest to już niemożliwe. Ale jakiej trzeba było katastrofy lub zbrodni, że dziś nie można było pokazać w trumnie twarzy naszego prezydenta...
Potem, w czasie strasznej niemieckiej okupacji w Krakowie, przechodziłem wielokrotnie obok Wawelu, w drodze do szkoły mijając rozkraczone warty niemieckie pod bronią. Mogłem jednak myśleć, bo nie znali ci żandarmi Wawelu moich myśli, że warty znikną i Wawel będzie znów dostępny, znów polski. Z tej perspektywy nie mogę zrozumieć, że znany polski reżyser filmowy chciałby wprowadzić numerus clausus wstępu na Wawel, podległy bliżej nieoznaczonym regułom jego oceny wartości historycznych, a w efekcie uczynić Wawel niedostępnym polskiemu prezydentowi, który zginął lub został zamordowany (czego nie mogę wykluczyć) za Polskę. Gdyby było dość miejsca, wszyscy mu podobni powinni znaleźć się na Wawelu. Ja, krakowianin z rodu, tak właśnie myślę.
Ale to, co się stało pod Smoleńskiem, znów wyznacza nieubłaganą i jakże silną klamrę pamięci w moim życiu. Nieszczęścia, które związane jest z samolotem. Utrwala się to w mojej pamięci, może wbrew logice jednego i drugiego czasu, ale pamięć i przeżycia mają swoje prawa i nie do końca nimi rządzimy. Tak się stało, że we wrześniu roku 1939 moje życie zostało związane z wypadkami lotniczymi, gdy wraz z cywilami z pociągu ewakuacyjnego i małym polskim oddziałkiem kawalerii w niewielkim lasku dostaliśmy się pod bombardowanie i obstrzał broni pokładowej niemieckiego lotnictwa. Stukasy i inne maszyny wśród słyszalnego chichotu (przez megafony) ich załóg zrzucały na nas bomby przez trzy godziny. Gotował się wokół piasek, a na głowę spadały odstrzelane gałązki sosen. Zginął wtedy ktoś bardzo mi drogi.
Dziś moje nieszczęście znów wiąże się, paradoksalnie, z lotnictwem, z samolotem, który mógł być wykorzystany do przemocy. Tyle że zmieniły się strony świata. Działo się to nad ziemią byłego agresora ze wschodu. W górze nie było już moich wrogów, lecz moi, nas wszystkich przyjaciele. Wrogowie, jeśli byli, co się okaże lub nie, byli na ziemi. A ofiary przemocy leżały w podobnym, wątłym, sosnowym lasku. Łączności tych dwu lasków spiętych historyczną klamrą, ponad czasem i historią, nic już dla mnie nie odmieni.

Prof. Jacek Trznadel

--------------------------------------

Prof. Jacek Trznadel - pisarz, poeta, krytyk literacki. Jeden z założycieli Polskiej Fundacji Katyńskiej i Niezależnego Komitetu Historycznego Badania Zbrodni Katyńskiej. Autor zbioru rozmów z pisarzami zaangażowanymi w komunizm "Hańba domowa", szkiców historycznych o Katyniu "Powrót rozstrzelanej armii", opowiadań katyńskich "Z popiołu czy wstaniesz?".

źródło: http://tiny.pl/hth64