czwartek, 22 września 2011

Autodestrukcja niemieckiego Kościoła...



Ponieważ już niedługo Benedykt XVI wyląduje w Niemczech zajrzałem na strony Radia Watykańskiego. I tu duże zdziwienie, praktycznie obok siebie dwa artykuły mówiące o niemieckim katolicyzmie. Może naruszę prawa autorskie, ale przemieszam obydwa. Może uda się w ten sposób coś dobrego przekazać?

Teologia niemiecka jest bardzo rozwinięta jako nauka i cieszy się dużym uznaniem na świecie, ale to się prawie nie odbija na religijności społeczeństwa. Teologia zarówno katolicka jak i ewangelicka jest wykładana na większości uniwersytetów niemieckich jako dyscyplina naukowa, co ma oczywiście wpływ na ekumenizm. Klerycy mieszkający w seminariach duchownych kształcą się na uniwersytetach razem ze świeckimi. W seminariach nie ma wykładów, może poza praktycznymi zajęciami, np. jak odprawiać Mszę św. Jest rzeczą oczywistą, że studenci chodzą na wykłady profesorów obydwu wyznań. Nie ma w tym względzie ograniczeń lub zakazów. I tak np. student teologii katolickiej może chodzić również na wykłady profesorów ewangelickich i na odwrót. Teologowie niemieccy słyną z dogłębnych analiz teologicznych; mieli oni wielki wpływ na tok obrad Soboru Watykańskiego II. Należał do nich także Joseph Ratzinger. Obecny Ojciec Święty jest przykładowo członkiem Akademii Francuskiej, ale nie jako Papież, tylko jako wybitny naukowiec.

Kryzys niemieckiego Kościoła nie wynika bynajmniej z obyczajowych skandali. To był tylko detonator – uważa ks. Marcello Neri, włoski teolog, który na co dzień pracuje w niemieckim środowisku teologicznym i z tej pozycji przygląda się sytuacji Kościoła, który już jutro odwiedzi Benedykt XVI. W jego przekonaniu główną przyczyną słabości niemieckiego katolicyzmu jest jego niewyrazistość oraz wewnętrzne podziały. Biskupi do tego stopnia ważą słowa, że w rezultacie nie mówią już niczego istotnego i nie potrafią jasno przedstawić chrześcijańskiej pozycji we współczesnym świecie – zaznacza ks. Neri.

Teologia niemiecka, zarówno katolicka jak i ewangelicka, wnosi bardzo istotny wkład
w naukę na świecie, a szczególnie w teologię z zakresu ekumenizmu. Przecież reformacja wyszła z Niemiec, a Papieżowi bardzo zależy na tym, by przy udziale niemieckich teologów została ona przezwyciężona, dlatego z naciskiem prosił o intensywne spotkanie z przedstawicielami kościołów ewangelickich. Natomiast brakuje naukom teologicznym w Niemczech cech dewocyjnych lub przesadnych praktyk rytualnych.

Kościół jest wylękniony i osłabiony wewnętrznymi sporami – podkreśla włoski teolog. Z jednej strony mamy tradycjonalistów, którzy pilnują biskupów i w istocie odbierają im swobodę działania. Z drugiej strony są progresiści przeczuleni na wszelką krytykę Soboru, który dla nich stał się nietykalnym fetyszem. W takiej atmosferze podziałów narodził się tegoroczny manifest pokaźnej części niemieckich teologów w sprawie odnowy Kościoła. Nieszczęście polega na tym, że żaden z biskupów nie potrafił nawiązać dialogu z sygnatariuszami manifestu. Są bowiem wśród nich nie tylko uczniowie Hansa Künga, ale również teolodzy, którzy na pewno mieszczą się w granicach tradycji katolickiej. Ich udział w tej inicjatywie to przejaw zranionej miłości. Nieumiejętność dotarcia do tych ludzi świadczy o tym, że w Kościele niemieckim działa mechanizm autodestrukcji – uważa ks. prof. Marcello Neri.

Jaka jest przyczyna umierania niemieckiego kościoła i odwracania się od Boga Niemców? Przyczyna główna jest jedna: niemieccy, modernistyczni biskupi przeforsowali rewolucję w Kościele. To Sobór Watykański II wyrzekł się zdrowych, niezmiennych, prostych i jasnych zasad wiary katolickiej na rzecz ekumenizmu, wolności religijnej i otwarcia na zepsuty świat. To przeprowadzone tam uwspółcześnienie zniszczyło największy dar Zbawiciela: Mszę Świętą Wszechczasów (trydencką) zastępując ją paraprotestancką ucztą i odwróciło kapłana od Boga ku ludziom. Zlikwidowano cechy dewocyjne i przesadne praktyki rytualne i widać tego efekty. Rzesza niemieckich katolików zlaicyzowana przez Kościół... i prowadzona przez Kościół do destrukcji.

Mam nadzieję, że nie zniważyłem w żaden sposób żadnej "grupy ludności albo poszczególnych osób z powodu ich przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej".... bo prokuratura z policją przez rok szukały człowieka, który pod artykułem na g...nym forum napisał: "Niemcy mają bandytyzm w DNA"... Niech żyje wolność słowa!


Żródła:
1. http://www.oecumene.radiovaticana.org/POL/articolo.asp?c=522465/a>
2. http://www.oecumene.radiovaticana.org/POL/articolo.asp?c=5224583

środa, 21 września 2011

Wybory....

Hasło przewodniej siły narodu Platformy Obywatelskiej brzmi: "Następny krok. Razem zrobimy więcej". Swego czasu była gruba kreska żeby czerwonej hołocie i jej agenturze zapewnić bezpieczeństwo i synekury. Potem komuchy wszelkiej maści wybierały przyszłość. Teraz czas na następny krok... Poniżej graficzny komentarz programu PO (z wykorzystaniem programu PO i rysunku Andrzeja Mleczki).